Dorosłe dzieci królowej Wiktorii miały w zwyczaju w rocznicę śmierci mamy zjeżdżać się do kaplicy - mauzoleum we Frogmore, gdzie pochowano królową i jej męża. Pewnego dnia do pomieszczenia wpadł śliczny, mały ptaszek. „To musi być duch Mamusi” - stwierdziła najmłodsza księżna Beatrycze. „Nie to nie on” - odparła księżna Ludwika. „Jestem przekonana, że to Mama” - upierała się Beatrycze. „Jak by to była Mama to nie narobiłaby na twój kapelusz” - przedstawiła koronny dowód Ludwika. Morał z tej anegdotki, że z rocznicami, a tym bardziej symbolami trzeba uważać.
Wiedzą o tym dobrze nasi zachodni sąsiedzi, którzy jakoś z rzadka obchodzą rocznice budowy autostrady lub tunelu i - chwała Bogu - niespecjalnie chętnie przeprowadzają plebiscyty na najbardziej znanego Niemca w historii (i nie mówcie mi, że to był Austriak - to jest to samo).
Myślę, że u nas też powinno się z takimi sprawami uważać. Na przykład dziwi mnie konsekwencja z jaką telewizja publiczna obchodzi swoją rocznicę powstania. Mamy tę telewizję, jaką mamy, może lepiej, że jest, a może gorzej, ale chwalić się stalinowską fundacją, to jednak mocna perwersja. Albo inna rocznica. Właśnie przeczytałem rozmaite dumne doniesienia prasowe, że 20 lat temu wydarzyło się coś niezwykle ważnego dla mojego kraju i najwyraźniej powinienem się z tego cieszyć. Otóż uchwalono obecnie obowiązującą ustawę medialną.
Panowie - czapki z głów, panie - kiecki w górę! Co za święto. Dwadzieścia lat funkcjonowania brudnego dealu politycznego, na mocy którego koncesje w eterze podzielono według polityczno-biznesowego, niejasnego rozdzielnika. Dwadzieścia lat dziwacznej rady, której mieniący się ministrami członkowie są tak naprawdę nominatami pilnującymi partyjnych biznesów. Dwie dekady dumnego politycznego rozdawnictwa w eterze, a także troski o wysokie standardy, misję i apolityczność telewizji publicznej, które sprawiają, że z rozrzewnieniem zdarza mi się wspominać peerelowski Teatr Telewizji i programy Tadeusza Brosia, bo moje dzieci tego już nie doświadczą. Brawo Wspaniała Dwudziestoletnia Ustawo, która - jak dziś czytam - „kończyła z państwowym monopolem”. Z państwowym monopolem to akurat skończyli tak zwani „piraci”, niezależni nadawcy, a nowa wspaniała ustawa zagroziła im więzieniem w imieniu kilku poukładanych z władzą oligarchów.
Szkoda, że nie jestem małym ptaszkiem, bo chętnie bym przyleciał na obchody rocznicy Wspaniałej Ustawy, jeśli takie są, i uświetnił dokładnie w ten sam sposób, traktując szacowny dokument, w jaki przypadkowy ptaszek potraktował kapelusz księżnej Beatrycze. To jedyny prezent na jaki Szacowna Dwudziestoletnia Jubilatka zasłużyła.
27 grudnia 2012
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/147459-najbrzydsza-dwudziestolatka-w-polsce-dwadziescia-lat-funkcjonowania-brudnego-dealu-politycznego-obowiazujacej-ustawy-medialnej