Braun nie nawołuje do samosądów ale do sądów. To co w tej chwili mamy zamiast sądów to atrapa – narzędzie opresji władzy reżimu III RP

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Blogpress.pl
Fot. Blogpress.pl

Nazywam się Ewa Stankiewicz i zgadzam się z sensem wypowiedzi Grzegorza Brauna, z której wynika, że jeśli w Polsce byłyby wolne sądy, a władze kierowałyby się racją stanu – to część mainstreamowych dziennikarzy i osób znajdujących się aktualnie na najwyższym szczeblu władzy w Polsce w wyniku wyroków wolnych sądów – należałoby poddać najwyższemu wymiarowi kary.

Odwołując się może do przejaskrawionego porównania, chciałam zapytać Łukasza Adamskiego - którego nawiasem mówiąc bardzo cenię - czy Żołnierzy Wyklętych też oskarżyłby Pan o potrzebę strzelania do innych?

CZYTAJ TAKŻE: Braun szkodzi nie tylko prawicy, ale niszczy własną twórczość i swój wielki talent

Braun nie nawołuje do samosądów ale do sądów. To co w tej chwili mamy zamiast sądów to atrapa – narzędzie opresji władzy reżimu III RP. Państwo, które nie grozi karą mordercom i zdrajcom stanu, nawet tej zdrady nie pozwala nazwać – takie państwo nie może się ostać, jego byt jest zagrożony. Od co najmniej dwóch lat polskie władze wspierane przez mainstreamowe media promują obcą rację stanu w dziedzinie polityki, gospodarki, a także bezpieczeństwa państwa manipulując opinią publiczną w najważniejszej dla polskiej racji stanu sprawie, czyli w wyjaśnieniu przyczyn i okoliczności śmierci polskiego prezydenta na terenie Rosji.

Na pierwszy rzut oka widać, że chodzi o to, żeby dopaść Brauna. Otoczenie Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego włącznie z samymi zainteresowanymi nie tylko wprowadziło na salony język nienawiści, ale uczyniło z niego język powszechnie akceptowany, zrozumiały i używany w mediach jako narzędzie zwalczania moherów i ciemniaków. W Polsce od dawna autentycznie nawołują do mordu najwyższe władze, ludzie uznawani za tzw autorytety – i wydawało się do tej pory, że wręcz jest to w dobrym tonie. Publicznie nawoływali do mordu minister Sikorski ("Dorżnąć watahę”), Janusz Palikot ("Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie"). Poseł Niesiołowski w swoich wypowiedziach z satysfakcją rozlewa jad i nienawiść na ludzi o odmiennych (niż jego własne) poglądach politycznych.

Nie jest to zwykła krytyka, tylko próba odczłowieczenia przeciwnika politycznego, przedstawienia go tak, aby czuć do niego odrazę. Wzorce idą z samej góry. Komorowski Bronisław, pierwszy obywatel III RP z wrodzonym sobie wdziękiem bezkarnie sieje nienawiść. Po pierwszej nieudanej jeszcze wtedy próbie zabicia prezydenta Kaczyńskiego w Gruzji, Komorowski mówił "Jaki prezydent, taki zamach" a potem jeszcze komentował w mediach: "Żałuję, że nie powiedziałem tego mocniej”. To mówił Komorowski po ostrzelaniu kolumny Lecha Kaczyńskiego w Gruzji!!! To znaczy, że nie tylko bagatelizował śmierć drugiego człowieka, ale szydził z próby zabicia głowy państwa.

Czy ktoś zadał sobie trud uświadomienia sobie znaczenia tych słów: że Kaczyński jest tak małym człowiekiem, że kto by tam chciał go zabić... Czy może być gorszy przykład siania nienawiści i lekceważenia człowieka? Lekceważenia państwa? Czy Komorowski poszedł siedzieć za te słowa? Czy został przesłuchany przez prokuratorów? W tym wyścigu siania nienawiści równo biegną niemal wszystkie gwiazdy medialne III RP, które kształtują poglądy wielu milionów Polaków. Na czoło wysuwa się modulujący tembr głosu Tomasz Lis, który używa wielkonakładowych mediów do siania nienawiści na wielką skalę w Polsce. Prokuratorzy nie zareagowali nawet wtedy, kiedy doprowadziło to do realnej tragedii – śmierci człowieka zamordowanego w biurze PiSu w Łodzi. Czy Tomasz Lis i Monika Olejnik byli przesłuchiwani w prokuraturze w związku z posługiwaniem się językiem nienawiści? Gdzie był prokurator, który teraz wszczyna śledztwo? Czy jest wybiórczo wrażliwy, czy ktoś mu kazał dopaść niepokornego reżysera? Czy ów prokurator (myślę że poznamy jego nazwisko) powołując się na prawo będzie kontynuował seans nienawiści rozpętany przez reżim III RP?

Braun w Polsce jest autentycznie prześladowany. Doprowadzony do ruiny finansowej, nękany wieloletnimi procesami za powiedzenie prawdy o tym że Jan Miodek był tajnym współpracownikiem SB, dręczony za próbę udokumentowania ekshumacji Anny Walentynowicz. Reżim nie zostawi go w spokoju, bo Braun jest za zdolny i za niepokorny, zbyt niezależny jak na koncesję III RP. Najbliższa mu osoba straciła wszystkie prace we Wrocławiu otrzymując jasny komunikat co do przyczyny takiego stanu rzeczy.

Pamiętam kiedy przygotowywałam film dokumentalny - jeden z odcinków erraty do biografii o utalentowanym poecie z Poznania, w niezwykle brutalny sposób zniszczonym przez reżim komunistyczny. Wrażliwy i niepokorny działał na reżim jak płachta na byka. Reżim się nad nim pastwił przez wiele lat aż w końcu go unicestwił. Siła prześladowań Brauna jest swoistym probierzem nowego reżimu – III RP. Brońmy Brauna. Widać jak nasza bierność rozzuchwala system oparty na coraz bardziej dotkliwych represjach za nazywanie rzeczy po imieniu.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych