Po wczorajszym organizacyjnym sukcesie, kompromitacja Polaków jest w internetowym świecie gigantyczna. Zbudowali najdroższy stadion świata z przeciwdeszczowym dachem, którego nie wolno zamykać gdy pada deszcz. Albo nie potrafią tego dachu obsługiwać, ale to u nich norma, bo oni przecież laptopów używają wyłącznie do zgniatania pcheł.
Tymczasem w TVN i Polsacie trwają gorączkowe zabiegi, by wina za kompromitację nie spadła na władzę, która taki stadion zbudowała i mianowała ekipę do jego obsługi. Winny ma być powszechnie znienawidzony prezes Lato, który i tak odchodzi, albo delegat UEFA, który nie chciał słuchać, że deszcz będzie padał.
Sprawa dachu zapewne się dziś jakoś wyjaśni - można go w padającym deszczu zamykać, czy nie można? Architekt Pszczulny twierdzi, że tak, były szef Centrum Narodowego Sportu Kapler mówi to samo, a nawet, że takie próby były robione. Obecny dyrektor NCS mówi coś przeciwnego, przeciwdeszczowego dachu nie wolno zamykać jak pada deszcz, bo „obciążenie będzie zbyt duże i sterowniki się zatrzymają, co nawet zagrozi bezpieczeństwu kibiców na stadionie”
Jeszcze ciekawsza sytuacja z trawą. Ta przygotowana na Euro miała 22 centymetrowy drenaż. Ale okazało się, że zapomniano (architekt Pszczulny zapomniał?) zrobić tego, co jest normą na wszystkich wielofunkcyjnych stadionach świata: zbudować tzw. kieszeni do przechowywania trawy zdejmowanej na czas koncertów. Jakoś nikt na to nie wpadł, że takie urządzenie może się przydać. Dziś więc po każdym koncercie musi być rozkładana nowa trawa, co, i ile dobrze pamiętam, kosztuje półtora miliona złotych. Dużo. A więc, żeby ukryć kompromitację tak wysokich kosztów eksploatacji najdroższego stadionu świata i jednak coś zaoszczędzić, przedsiębiorcze kierownictwo (premier-piłkarz osobiście? ministra Mucha? NCS?) podjęło decyzję, by rozkładać trawkę tańszą, z drenażem nie 22 centymetrowym jak w projekcie i jak było na Euro, ale 2 cm, czyli praktycznie bez drenażu. Jakoś to będzie z fajnej Polsce. W ilu dziedzinach, którymi zarządza ekipa „fajnopolska” działa dokładnie ten sam mechanizm? Boję się że we wszystkich.
Trener Anglików chodził po tym zalanym wodą dywanie z miną bardziej rozbawioną, niż smutną, taką zapewne mają Anglicy przybywając swych dawnych kolonii i widząc, że w wannach tubylcy przechowują orzechy kokosowe. Bo nie wiedzą do czego wanna miałaby służyć.
Po codziennych kompromitacjach i upokorzeniach niemal w każdej dziedzinie, jeszcze i to. I nie delegat FIFA zawinił, nie PZPN. Przyczyną tej kompromitacji jest rządzący Polską mechanizm żywiołowego państwowego drenażu i szabrownictwa prowadzonego przez chłopaczków w krótkich spodenkach, którzy kradną rodzicom rodowe srebra, by sprzedać je paserom razem z całym domem. Przyczyną jest dewastowanie narodowej wspólnoty przez promocję takich właśnie chłopaczków jako nowoczesnych, wesołych i zaradnych Europejczyków, którzy zastąpią smutnych nudziarzy Polaków, co to chcą myśleć o jakiejś tam wspólnej przyszłości.
Wydawało się, że piłka nożna jest dziedziną, na której temu premierowi, temu rządowi zależy, chociaż jedną dziedzina. Okazało się, że drenaż ważniejszy. Przekręty przy budowie Orlików i stadionów w Gdańsku i Wrocławiu zostały zwieńczone dziś wieczór kompromitacją organizacyjną, która - przez swą absolutna wyjątkowość w piłkarskim świecie - będzie pamiętana o wiele dłużej niż organizacja Euro. A sam Stadion Narodowy jest Narodową Kompromitacją imienia Donalda Geniusza Drenażu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/142526-maciej-pawlicki-dla-wpolitycepl-przyczyna-tej-kompromitacji-jest-rzadzacy-polska-mechanizm-zywiolowego-panstwowego-drenazu-i-szabrownictwa