O 300 walecznych, którzy w 1914 roku wyszli ze Śląska by walczyć o Polskę i dać świadectwo "prastarej przynależności do polskiej ziemi"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Wybuch wojny światowej i z nią złączona organizacja Legjonów Polskich spowodowały też formowanie się "Drużyny Śląskiej", z przeznaczeniem do służby w Legjonach Polskich.

Inicjatywę do tego dzieła - mającego na celu, oprócz możności wzięcia po raz pierwszy udziału w walce o wolność swojej Ojczyzny też i zamanifestowania przed całym światem swej prastarej przynależności do polskiej ziemi - dał ówczesny prezes "Sokoła" cieszyńskiego i kierownik szkoły ludowej w Cieszynie Hieronim Przepliński, człowiek przepięknych zalet serca i ducha, łączący w sobie surowość wojskową z badzwyczaj dobrem sercem.

Obok niego stanęli późniejsi dzielni oficerowie legjonów: Jan Łysek, nauczyciel ludowy, zapalony pracownik społeczny wśród ludu śląskiego i znawca gwary śląskiej, dalej Zabdyr Michał, Hajduk, Czaczka, Ruciński i in.

Oni to razem organizujące tę drużynę w sile około 300 ludzi, potrafili, dzięki wielkiemu zapałowi i ogromnej szczodrości swych ziomków, oddział ten, pod względem wyćwiczenia, wyekwipowania, zaprowiantowania oraz, co najważniejsze, doboru materiału ludzkiego postawić na takim poziomie, że tylko mała ilość innych oddziałów legionowych mogła z nimi pod tym względem iść w parze.

Drużyna Śląska wymaszerowała z Cieszyna do Krakowa w sile pół bataljonu pod dowództwem podporucznika Buławskiego celem złączenia się z całością Legjonów. W drodze jednak natrafia na podpułkownika b. armji austriackiej Homińskiego, przeznaczonego na wypadek rozwiązania Legjonu wschodniego na organizatora i dowódcę 3 p.p. Legjonów i ten przeznaczył Ślązaków do Mszany Dolnej, jako miejsca organizacji pułku.

Odwaga, spokój, bezwzględne posłuszeństwo, zrozumienie ważności chwili i powaga w służbie tego oddziału, czyniły go wzorem dla innych.

Tym to właśnie zaletom w głównej mierze zawdzięczać należy, że oddział ten, po przybyciu do Mszany Dolnej, natrafiwszy właśnie na smutny fakt rozwiązania "Legjonu wschodniego", nie daje posłuchu licznym agitatorom, starającym się usilnie o rozbicie "Drużyny Śląskiej", lecz pozostaje w postanowieniu swem walczenia o wolność Polski niezłomnym.

To też w całości składa żądaną przysięgę w Mszanie Dolnej w dniu 26 września 1914 r. o godzi. 9-tej rano po uroczystej mszy św. na ręce ówczesnego komendanta Legjionów, marszałka polnego porucznika b. armji austrjackiej Karola Trzaski Durskiego.

Po złożonej przysiędze, drużyna śląska wraz z resztkami Legjonu wschodniego, drużyną podhalańską i przybyłymi ochotnikami z Węgier, tworzy I batalion 3 p.p. Legjonów pod dowództwem kapitana Józefa de Hallenburg Hallera i w dniu 30 września 1919 wyrusza z nim przez Suchą, Zsolną, Ujvar, Csorbę, Iglo, Kassa do Kiralyhaza - miejsca przeznaczonego dla II brygady Legjonów na dokończenie organizacji i wyszkolenia.

Przeprowadzona w Kiralyhaza organizacja, licząca się głównie z potrzebami polowemi, wprowadza pewne zmiany w poszczególnych oddziałach 3 p.p. Leg. a tem samem i w drużynie śląskiej. I tak: dowódcą kompanu 2-ej, zwanej śląską, zostaje porucznik Stefan Pasławski, zaś dowódcami plutonów podporucznicy: Hajduk, Stark, Zabdyr i Łysek, zaś Przepliński zostaje mianowany oficerem prowiantowym pułku w stopniu porucznika i odtąd aż do końca swej pracy w Legjonach, pozostaje troskliwym i zapobiegliwym żywicielem pułku i moralnym opiekunem swych Ślązaków.

Nie długo dano się brygadzie organizować.

Na wieść bowiem iż Moskale wtargnęli do Węgier i zajęli kimitat Marmaros Szigerth, ruszają Legjony do boju po zasłużony wawrzyn oswobodzicieli Węgier z pod inwazji rosyjskiej.

W dniu 5 października 1914 r. wyrusza drużyna śląska, jako 2-ga kompnja w "Grupie Hallera" (jak zwano urzędowo I i IV bataljon 3 p.p. Legjonów) koleją do tecze, zaś stąd marszami podróżnemi przez Irholz, Dembo, Krasnisoro do Kiralymoze, a dalej już marszami bojowemi przez Brustro, Turbacil, Pantyrpass wchodzi z pieśnią na ustach: "Nie rzucim ziemi..." do Rafajłowej, gdzie pod wieczór 18 października zajęła kwatery w południowej części wsi.

Stąd  w następnych dniach, posuwając się naprzów, przybywa "Grupa Hallera" do Pasiecznej, poczem, stoczywszy w dniu 24 października 1914 r. z Moskalami zwycięską bitwę pod Nadwórną, a 26 października pod Hwozdem i Cucyłowem, staje w dniu 28 października w Mołotkowie, przygotowując się do walnej bitwy Mołotkowskiej, stoczonej w dniu 29 października 1914 r., która, aczkolwiek wobec ogromnej przewagi ze strony nieprzyjaciela, była dla nas przegraną, lecz też i niemniej chlubną.

W tej to bitwie, która dla całej brygady karpackiej była właściwym chrztem bojowym, dali Ślązacy, biorący w niej udział na prawym skrzydle, dowody wielkiego męstwa i wytrzymałości, a zahartowani tym upartym bojem, stali się i w późniejszych zwycięskich walkach tak na froncie karpackim, bukowińskim i w Królestwie Polskiem prawdziwą chlubą swego pułku i Legjonów, stojąc aż do ostatniej chwili wiernie przy sztandarze i idei legjonowej.

Dzisiaj, gdy ci starzy bojownicy o wolność Polski, zamienili oręż na pokojowe warsztaty pracy, skupieni w Związku Legjonistów, trzymają nadal dzielnie na naszej zachodniej granicy straż dla Polski i jej chwały.

***

Por Jan Łysek zginął śmiercią bohaterską po trzykrotnym ataku, odsłaniając odwrót w dniu 5 listopada 1915 roku, pod Kostiuchnówką na Wołyniu. Jego ciało w 1929 roku z inicjatywy komitetu śląskich legjonistów w Katowicach przewieziono do Cieszyna i tam uroczyście pochowano.

***

Źródło: WAIS ANDRZEJ, mjr. rez, Kuryer Literacko-Naukowy, dodatek do "Ilustrowanego Kuryera Codziennego" z dnia 21 października 1929 roku.

Zachowano pisownię oryginalną

***

Od redakcji: I pomyśleć, że dziś państwo polskie finansuje ludzi, którzy dążą de facto do oderwania Śląska od Polski, propagują niemieckość, niszczą polski kanon kulturowy na Śląsku, opluwają polski dorobek. A na obchody rocznicy powstania "Drużyny Śląskiej" rządzący nie znajdują ani czasu, ani pieniędzy. Tym bardziej pamiętajmy! Pilnujmy Polski, bo za wielu za nią ginęło i walczyło, tak mężnie jak owych 300 walecznych. Cześć ich pamięci!

 

 

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych