Państwo polskie usilnie chce dowieść, że Grunwald był w rzeczywistości zwycięstwem dziczy nad wielką cywilizacją niemiecką

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Polskie instytucje państwowe krok po kroku zmierzają do "weryfikacji" tradycyjnego odczytywania zwycięstwa grunwaldzkiego. Po raz kolejny w ostatnich miesiącach ze strony ludzi finansowanych przez polskiego podatnika pojawia się głos pokazujący wojska litewsko-koronne jako jakąś dzicz, której należy się wstydzić. Tym razem na łamach olsztyńskiej "Gazety Wyborczej", która opisuje wznowione badania archeologiczne na szlaku wojsk króla Jagiełły. Dyrektor muzeum grunwaldzkiego, Szymon Drej z radością donosi, że badania te "mogą przyczynić się do upadku "sienkiewiczowskiego mitu o szlachetnych rycerzach króla Jagiełły i złych Krzyżakach".

W rzeczywistości wojska idące pod Grunwald paliły mijane wsie krzyżackie, grabiły i prawdopodobnie zabijały ludność cywilną. O płonących wsiach wroga wspominają źródła, potwierdziły to wcześniejsze wykopaliska archeologiczne

- przypomniał dyrektor muzeum.

Na masową mogiłę ponad 70 mieszkańców, poległych od ciosów białej broni, natrafiono w Ulnowie, niedaleko dawnego obozowiska wojsk polsko-litewskich. Według historyków do najtragiczniejszego wydarzenia doszło w Dąbrównie, gdzie miejscowa ludność spłonęła żywcem w kościele obleganym przez wojska Jagiełły.

Wcześniej Janusz Kijowski, dyrektor Teatru im. Jaracza w Olsztynie mającego (sic!) status sceny narodowej, ogłosił, że jest przeciwnikiem rekonstrukcji bitwy pod Grunwaldem.

Co jest porywającego w fetowaniu bitwy średniowiecznej, gdzie azjatycka dzicz starła się z cywilizacją zachodnią? Co za sens wydawania milionów na bitwę pod Grunwaldem?

– pytał odważnie i odkrywczo twórca „Kung fu” i były kandydat SLD do Sejmu.

Żeby było jasne - "azjatycka dzicz" to dzielni obrońcy Korony i Litwy.

A kilka tygodni temu ten apolityczny inaczej twórca kultury podzielił się na Facebooku, o czym doniosła "Gazeta Olsztyńska", innym rewelacyjnym przemyśleniem. Tym razem oczarowany wizytą na warszawskim Stadionie Narodowym:

Jakże mały, przy tym warszawskim Colosseum, wydaje się Kaczyński ze swoimi złośliwościami, Hofman, Suski... Nawet Palikot! Niech żyje Nowy Świat!!!

A najmniejsi są zapewne na tym tle ci, którzy w trzecim roku rządów obecnych, tak sprawnych przecież, skonali w smoleńskim błocie... A któż na tym tle błyszczy? Najwyraźniej nasze europejskie premierowskie słoneczko.

Ach, cóż za głębia myśli! Trafność obserwacji.

Tak, polski podatnik płaci nie na jednego, ale setki lokalnych Ostachowiczów! A już poważnie - jak się jest dyrektorem teatru publicznego minimum kultury nakazuje umiar w afiszowaniu się z głupotą i poglądami politycznymi.

Inna sprawa to cel do którego zmierza państwo polskie w tej sprawie. Chodzi o kolejne podważenie polskiego prawa do dumy z historii narodowej? O kolejne ustępstwo wobec niemczyzny, która ma już w swoich rękach wszystkie lokalne gazety i dużo centralnych wydawnictw? O co właściwie?

Jeśli pozwolicie, to udowodnią Wam, Polacy, że nawet w czasach Jagiełły byliście zbrodniarzami.

Na zdjęciu: Plakat wyborczy Janusza Kijowskiego jako kandydata SLD w ostatnich wyborach.

CZYTAJ TEŻ: Czego oni właściwie chcą od Polski i Polaków? Chyba tylko decyzji o narodowym samorozwiązaniu

gim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych