Talaga szczerze o celach obecnej władzy: "Kondominium? Skoro nie można inaczej" i >>wstąpienie do Europy „niemieckiej”<<

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Z kakofonii projektów wyłania się obraz przypominający nieco nocną marę prezesa Kaczyńskiego, czyli niemiecko-rosyjskie kondominium. Nie tyle nad Polską, ile nad całą Europą. Pierwsze wrażenie jest jednak mylne. Chodzi nie tyle o klasyczne kondominium, ile krystalizację politycznej drobnicy wokół dwóch ośrodków dominacji gospodarczej – Berlina i Moskwy. Polska nie ma dużego wyboru, gdzie powinniśmy lokować swoje interesy. W Niemczech.

(...) Polska nie jest europejskim planktonem skazanym na pożarcie, ale nie jest też rekinem. Możemy jedynie udawać grubą rybę, jeśli będziemy płynęli w tym samym kierunku co najpotężniejsze żarłacze. Nigdy w przeciwnym. (...)

Do Unii Eurazjatyckiej nie wstąpimy, nie mamy też potencjału Wielkiej Brytanii, by pozwolić sobie na stanie na uboczu przemian. (...)

W dalszej perspektywie korzystny jest dla nas tylko jeden wybór, choć może nas niemało kosztować w krótkim okresie – wstąpienie do Europy „niemieckiej” z rządem gospodarczym, wspólną polityką fiskalną, może nawet jedną armią. Czas przełomu w Unii sprzyja wynegocjowaniu jak najkorzystniejszych warunków akcesji.

Inaczej nigdy nie zagościmy w klubie decydentów. Pozostaniemy klientami, pyszniącymi się co najwyżej swoją suwerennością, która zresztą i tak będzie mocno ograniczona.

 

Andrzej Talaga, nowy redaktor i publicysta jakże szybko odnowionej "Rzeczpospolitej" w artykule "Kondominium? Skoro nie można inaczej"

W związku ze wzrostem potęgi sąsiada należy (można tylko podziwiać tę błyskotliwość analizy) należy zaakceptować utratę suwerenności na rzecz Niemiec. Aż dziw, że w roku 1918, 1920, 1939 nasi przodkowie nie wpadli na tę genialną geopolityczną myśl. Na koniec trudne pytanie: wskaż pięć różnic pomiędzy obecną tego typu publicystyką proniemiecką a propagandą wskazującą na historycznie nieunikniony sojusz PRL z ZSRR. Prawda, że trudne?

Mamy niejasne przeczucie, że zacytowany tekścik, jako oddający ducha czasu i określający precyzyjnie i szczerze, bez żadnego zamulania, cele obecnej dyplomacji, przejdzie do historii.

gim

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych