Raport Najwyższej Izby Kontroli nie pozostawia złudzeń w sprawie stoczni w Gdańsku i Szczecinie. Rząd nie zadbał wystarczająco o ich przyszłość, a podejmowane przez niego decyzje były chybione i przyczyniły się do upadku obu stoczni w 2008 roku.
Według Najwyższej Izby Kontroli, która opublikowała raport w sprawie restrukturyzacji Stoczni Gdynia SA oraz Stoczni Szczecińskiej Nowa Sp. z o.o., kardynalnym błędem Aleksandra Grada był brak odwołania się od decyzji Komisji Europejskiej, kwestionującej pomoc publiczną dla polskich stoczni. Starania Ministra Skarbu Państwa o znalezienie inwestora, który zagwarantowałby restrukturyzację stoczni i zapewnił ich rentowne funkcjonowanie na konkurencyjnym rynku zakończyły się niepowodzeniem. Komisja Europejska nie zaakceptowała żadnego z przekazanych jej planów restrukturyzacji i zdecydowała, że udzielona wcześniej stoczniom pomoc publiczna musi zostać zwrócona.
Raport NIK opatrzony jest datą lipcową. Do opinii publicznej informacja ta przebiła się jednak dopiero kilka dni temu, lecz i tak w szczątkowej postaci. Gdyby raport ujrzał światło dzienne przed kampanią wyborczą, być może wyniki wyborów wyglądałyby zupełnie inaczej. Dokument, liczący 99 stron, przedstawia ogromną liczbę nieprawidłowości, które miały miejsce podczas restrukturyzacji obu stoczni. Oto niektóre z nich:
Projekt ustawy kompensacyjnej opracowany został na zlecenie Ministerstwa Skarbu Państwa przez prywatną kancelarię prawną. Niecelowe było ograniczenie zakresu wykorzystania przy tych pracach merytorycznej wiedzy i doświadczenia pracowników departamentu nadzorującego stocznie. W konsekwencji takiego trybu prac legislacyjnych, a także działania pod presją czasu, w ustawie kompensacyjnej niektóre przepisy nie spełniały wymogów decyzji Komisji Europejskiej, były nieprecyzyjne lub niespójne z innymi przepisami. – czytamy w raporcie.
Swoją drogą skandalem jest powierzenie analiz prywatnej kancelarii prawnej, podczas gdy ministerstwo dysponuje doradcami i ekspertami, których utrzymanie stanowi poważny koszt budżetowy.
Tymczasowego nadzorcę, a następnie zarządcę kompensacji (tych samych dla obu stoczni) wybrano, pod względem formalnym, zgodnie z ustawą kompensacyjną. Były to jednak arbitralnie wskazane przez Agencję Rozwoju Przemysłu SA osoby (tymczasowy nadzorca) lub podmioty kapitałowo od niej zależne (zarządca kompensacji) - w obydwu przypadkach bez doświadczenia w prowadzeniu likwidacji lub upadłości. Ustalono dla nich relatywnie wysokie wynagrodzenie, nie egzekwując przy tym ustanowienia realnego zabezpieczenia ewentualnych roszczeń powstałych z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania umowy. Były to działania nierzetelne, niecelowe i niegospodarne. Łącznie w okresie od stycznia 2009 r. do 31 marca 2011 r. wynagrodzenie zarządcy kompensacji SSN i SG wyniosło 15 mln zł brutto, a do zakończenia procesu kompensacji może wynieść 17,2 mln zł. – donosi raport NIK.
Zobowiązania finansowe wobec stoczniowców także pochłonęły ogromne środki. - Łączne koszty ochrony praw pracowników wyniosły ok. 761 mln zł, z czego pracownikom wypłacono ok. 638 mln zł. W ocenie NIK, uwzględniającej skalę zaangażowanych na ten cel środków, wsparcie pracowników w poszukiwaniu nowego zatrudnienia nie przyniosło zadowalających rezultatów. Spośród ponad 9 tys. zwolnionych stoczniowców nową pracę znalazło niespełna 3 tys. osób. – czytamy w dokumencie.
Jak donoszą badający sprawę posłowie PiS, przedstawiona tu liczba trzech tys. osób, które miały znaleźć zatrudnienie, w niedługim czasie znacznie spadła, gdyż podjęli oni w większości pracę czasową.
Mimo, że wycena mienia postoczniowego, zdaniem NIK, sporządzona została zgodnie z ustawą kompensacyjną, to:
cena wywoławcza majątku wystawionego do sprzedaży przetargowej, została określona przez zarządcę kompensacji na podstawie oszacowania jego wartości w tzw. warunkach wymuszonej sprzedaży, przyjmując, że stanowi ona 50% ceny rynkowej. W ocenie NIK, działaniem gospodarnym byłoby podjęcie próby sprzedaży majątku za wyższą cenę – donoszą urzędnicy Najwyższej Izby kontroli.
Nie sfinalizowano transakcji z inwestorami katarskimi, reprezentowanymi przez firmę Stichting Particulier Fonds GREENRIGHTS (SPFG), którzy wylicytowali w pierwszej procedurze przetargowej większość mienia obu stoczni. Zatrzymane zostało wadium wpłacone w imieniu SPFG w kwocie 36,1 mln zł (26,5 mln zł w SG oraz 9,6 mln zł w SSN). Zarządca kompensacji wielokrotnie kierował do SPFG informacje o zamiarze dochodzenia odszkodowań za niedokończenie transakcji. Były to jednak działania niekonsekwentne, gdyż do dnia zakończenia kontroli nie przedstawiono SPFG szczegółowego wyliczenia kwot, które miałyby być przedmiotem roszczeń.
Minister SP podejmował intensywne działania w celu nakłonienia SPFG do sfinalizowania transakcji. Niektóre z tych działań były jednak nieprzejrzyste. Inwestorzy odstąpili od transakcji kupna wylicytowanego mienia, motywując to przede wszystkim wadami prawnymi sprzedawanego majątku stoczni. SPFG zarzucił także Ministrowi SP bezpodstawne wycofanie się z gwarancji, że SPFG będzie mógł zrezygnować z transakcji bez żadnych negatywnych konsekwencji. Minister zaprzeczył, aby kiedykolwiek takich gwarancji udzielał. Przygotowywanie listu z gwarancją potwierdził jednak ówczesny Wiceprezes Zarządu ARP SA. NIK nie ustaliła stanu faktycznego w tym zakresie, ze względu na sprzeczne wyjaśnienia oraz brak dostępu do niektórych dokumentów przywoływanych przez SPFG.
SPFG zobowiązał się wobec MSP do ponoszenia kosztów utrzymania wylicytowanych aktywów SG i SSN od dnia 22 lipca 2009 r. do daty zakończenia transakcji, pod warunkiem dostarczenia w ciągu siedmiu dni oszacowania całkowitych kosztów ich utrzymania. Nierzetelnością było dostarczenie zarządcy kompensacji stosownego pisma MSP dopiero w dniu 29 lipca 2009 r., czyli w dniu upływu wyznaczonego przez inwestora terminu. Utracono więc szansę uzyskania 6,7 mln zł (koszty utrzymania majątku stoczni w okresie od 22 lipca do 17 sierpnia 2009 r.)
Koszty procesu kompensacji przedstawione Ministrowi Skarbu Państwa do zrefinansowania z Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców wyniosły do końca I kwartału 2011 r. co najmniej 158 mln zł.
W ustawie kompensacyjnej nie zostały precyzyjnie ustalone zasady refinansowania z FRP kosztów i wydatków postępowania kompensacyjnego. W ocenie NIK, wskutek przyjęcia przez MSP rozszerzającej interpretacji ustawy kompensacyjnej, do października 2010 r. z FRP bezpodstawnie zrefinansowano wydatki w łącznej kwocie ok. 2,9 mln zł.
NIK zaznacza, że procedurze wystąpiły nieprawidłowości, co do których
Minister Skarbu Państwa powinien podjąć zdecydowane działania sanacyjne. Dotyczą one nieprawidłowego (bezzasadnego) refinansowania niektórych kosztów i wydatków postępowania kompensacyjnego ze środków publicznych Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców. W tym zakresie Najwyższa Izba Kontroli wnosi do Ministra Skarbu Państwa o podjęcie zdecydowanych działań mających na celu uzyskanie zwrotu od ARP SA oraz zarządcy kompensacji bezzasadnie zrefundowanych kwot wraz z należnymi odsetkami.
Raport, zamieciony przed wyborami pod dywan, nie zdołał się spod niego wydostać nawet przed zaprzysiężeniem rządu. Mimo, że opublikowano go w połowie listopada na stronach NIK, sprawę przykryły rozłam w Prawie i Sprawiedliwości oraz oczekiwanie na expose premiera.
Tymczasem Donald Tusk, który wprawdzie zabiera tekę Gradowi, powierza ministerstwo skarbu byłemu wiceministrowi, archeologowi z Krakowa. Miejmy nadzieję, że Mikołaj Budzanowski należycie zastąpi ministra Grada w wyjaśnianiu sprawy zrujnowania polskich stoczni wskutek nieudolności rządu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/122324-ukryty-raport-nik-rzad-tuska-doprowadzil-stocznie-do-upadku-przedstawia-ogromna-liczbe-nieprawidlowosci