Przy redaktorze Lisie platfomerscy sztabowcy to pikusie! 50 minut programu. 44 minuty nawalania w PiS. I nic o latach rządów PO

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Tomasz Lis to mistrz nad mistrzami. W poniedziałkowej audycji w TVP 2 przez 44 minuty programu o jednym tylko rozmawiano - o tym jak straszny jest PiS. W czwartym roku rządów ani jedno pytanie nie dotyczyło obietnic PO, ani raz redaktor prowadzący nie dotknął deficytu budżetowego. Nic. Nic poza PiS nie istniało.

Jak to zrobił nasz mistrz?

Pytanie 1:

Witam moich gości w pierwszej części programu. Pan Sławomir Nowak Platforma Obywatelska. Pan Adam Hofman Prawo i Sprawiedliwość. Ryszard Kalisz SLD. I Stanisław Żelichowski PSL. (...) Gdyby każdy z was miał w jednym zdaniu mieliby na pana partię głosować?

Tu politycy mówią dlaczego warto wybrać ich partię.

 

Pytanie 2. Lis zwraca się do Sławomira Nowaka.

Panie pośle (Nowak naprawdę posłem nie jest, zrezygnował z mandatu po tym jak został ministrem w Kancelarii Prezydenta), mam wrażenie, że to co pan mówi, wiele z tego co mówił premier Tusk na konwencji kilkadziesiąt godzin temu, tak naprawdę próbujecie sprowadzić wybory do referendum: w Polsce ma rządzić Kaczyński czy nie ma rządzić Kaczyński. Pan mówi o ciemnej nocy, która by wróciła gdyby PiS zdobył władzę, premier Tusk mówi o kokonie nieufności.

 

Sławomir Nowak podaną piłkę podejmuje. Mówi:

To prawda, cechą charakterystyczną naszego konkurenta jest nieufność...

Jest 6 minuta programu, wliczając czołówkę. Tyle czasu zajęło red. Lisowi ustawienie dyskusji pod hasłem "jak bardzo zły jest PiS". I tak już dojechało do końca. Tak grano przez kolejne 44 minuty. Według schematu: PO, PiS, SLD oskarżają PiS, Tomasz Lis z troską pochyla się nad Hofmanem by rzucić - i co pan na to? Dokonywane przez polityka PiS próby przekierowania dyskusji choć w części na ocenę rządów Tuska były bezskuteczne.

 

Co ciekawe, włącznie z drugą częścią programu, dyskusją pomiędzy Januszem Palikotem (RPP) a Pawłem Poncyljuszem (PJN), którzy przez kwadrans... krytykowali PiS. Przy okazji - zadziwiała zażyłość obu panów, którzy mówili do siebie per "chłopie". Tu też nam Lis zaimponował. Rozmawiać z Palikotem i ani razu nie zapytać o głośny opis kulis życia PO jakie pokazał w wywiadzie-rzece? Lis jak widać potrafił. Z drugiej strony, trudno mu się dziwić. Czyż można krytykować dzisiaj pana premiera? Mówić o nim złe rzeczy? Nie. Nie można. To robią źli ludzie.

I co - był pluralizm? Był. A że po czterech latach rządów Tuska podsumowywano dwa lata rządów Kaczyńskiego? Takie czasy, takie media.

Czy można więc się dziwić, że Tomasz Lis robi to bez żadnych konsekwencji? Tydzień po tygodniu. Sztabowcy PO nie wymyśliliby tego lepiej.

 

wu-ka

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych