O czym debatują profesorzy prawa i koła naukowe gender? Gdzie jest granica? Dokąd zmierzają?

Fot. RHM
Fot. RHM

Wyobraźmy sobie taką oto sytuację: naukowcy - kryminolodzy i prawnicy, spotykają się na konferencji poświęconej „Nienormatywnym praktykom osadzonych w aresztach” i tam poddają analizie – także aprobatywnej, sposoby unieszkodliwiania więziennych strażników, łącznie z pozbawieniem ich życia. I załóżmy dalej, że jeden z uczestników tej konferencji, jakiś czas później, zostaje mianowany na ministra w resorcie obejmującym służby więzienne. Gdy jednak opinia publiczna dowiaduje się o udziale nowego ministra w tak kompromitującej i podejrzanej konferencji domaga się jego dymisji.

Jednak  ten uważa, że padł ofiarą medialnej nagonki. Żąda przeprosin i tłumaczy, że  zna panujące prawo i nie zamierza go łamać. A poza tym - tłumaczy – spotkanie odbyło się przed dwoma laty, i dyskutowano o sytuacji nie w Polsce, ale zagranicą. W efekcie minister zostaje  na urzędzie, a premier, który go mianował, przyjmuje  te argumenty.

CZYTAJ: Fuszara, czyli od homomałżeństw do kazirodztwa

I właśnie, z bardzo podobnym przypadkiem, mamy do czynienia  nie w opowieści, ale w rzeczywistości. Chodzi o profesor nauk humanistycznych UW, pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania, minister Małgorzatę Fuszarę. I w tym wypadku, minister nie odchodzi ze stanowiska.

Wielu zapewne uzna, że nic się nie stało, że to co najwyżej, kwestia smaku. Że przecież mieliśmy już do czynienia ze znacznie gorszymi wypadkami. Ze złym zarządzaniem, korupcją, nadużyciami, ukrywaniem nielegalnych dochodów, itd.. W rządzie premiera Tuska byli przecież ministrowie, którzy powinni stanąć przed Trybunałem Stanu. Tymczasem  za nieudolność nie tylko nie tracili posad, ale byli jeszcze awansowani – vide choćby sprawa katastrofy smoleńskiej.

CZYTAJ: http://wpolityce.pl/polityka/216781-sprawa-fuszary-minister-powinien-byc-poza-podejrzeniem

Cóż więc złego zrobiła prof. Fuszara podczas konferencji „Nienormatywne praktyki rodzinne”, organizowanej  w Ośrodku Studiów Amerykańskich przez Doktoranckie Koło Naukowe Gender i Queer przy Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW? Pytała  o sens utrzymywania zakazu kazirodztwa w kontekście rodzicielstwa? Zapytała czy w dzisiejszych czasach jest sens utrzymywania zakazu małżeństw pomiędzy rodzeństwem? Już słyszę kpiny niektórych: Oj tam, oj tam, pewnie w tym kole nie o takich sprawach jeszcze dyskutują.

CZYTAJ: Choroba dzieci się nie liczy, czyli p.Fuszara w akcji

Mam jednak nadzieję, że przynajmniej studenci, mając w pamięci konferencyjny „dorobek” profesor,  dwa razy zastanowią się, nim zapiszą się na jej zajęcia czy wykłady.

Warto też pamiętać, że każda zmiana prawa, zwłaszcza drastyczna  w skutkach, wymaga publicznej debaty, a na etapie wcześniejszym - dyskusji na poziomie eksperckim, także podczas naukowych konferencji. Nie twierdzę, że znajdujemy się na ścieżce depenalizacji kazirodztwa. Bo żaden poseł przy zdrowych zmysłach nie głosowałby za taką ustawą. Ale, warto sobie uświadomić (i to jest moja hipoteza badawcza, czy tylko innym badaczom można je snuć… ), że teoretycznie mogą być środowiska, które chętnie przyjęłyby taką ustawę.

Na przykład pary homoseksualne wychowujące adoptowane dzieci. Ta myśl brzmi – rzecz jasna - strasznie i jest odrzucająca,  ale przecież inny profesor z Uniwersytetu Jagiellońskiego przedstawiał jeszcze bardziej odrażające dywagacje na temat miłości bratersko siostrzanej, czy bratersko-braterskiej. Widać, że kamyk, który ma uruchomić lawinę debaty o tym już jest na różne sposoby poruszany.

Może więc jeszcze warto chwilę pofantazjować i zapytać, czy zdolności wieszczych nie przejawiał niejaki Ron L. Hubbard? Tak, ten sam, który założył Kościół Scjentologiczny, a wcześniej był autorem powieści science-fiction. Opisywał on w szeregu tomach utopijną rzeczywistość, w której objęte penalizacją były związki nie kazirodcze, ale heteroseksualne. Na straży tego „prawa” stały specjalne odziały policji, a kary były drastyczne w formie i skutkach. Dziś, słuchając profesorstwa Fuszary i Hartmana myślę sobie, że fantazje Hubbarda wcale nie muszą na zawsze pozostać fikcją …

CZYTAJ: Bogumił Łoziński: minister Fuszara nie używa argumentów merytorycznych, ale stara się dyskredytować przeciwników

Tekst publikowany w tygodniku „Nasza Polska ” nr 43 (2014)

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.