Taki Andrzej Duda jak dziś może wygrać te wybory. [WIDEO] Bronisławowi Komorowskiemu pozostała tylko czysta agresja i nienawiść - koniec jest bliski

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Marcin Obara/Jakub Kaczmarczyk
PAP/Marcin Obara/Jakub Kaczmarczyk

Marek Pyza napisał po wtorkowej debacie w TVP, że taki Andrzej Duda nie wygra wyborów. I miał rację - niemrawy, wyuczony i schematyczny Duda nie był wiarygodny i „chwytliwy”. Ale taki Duda jak dziś - z konwencji - wybory może już wygrać.

Byłem dziś w Reducie Banku Polskiego na podsumowaniu kampanii kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Spotkanie miało nawiązywać do lutowej konwencji, która rozpoczęła gonitwę Dudy za Komorowskim. Gonitwę, w której do pozytywnego końca jeszcze trochę brakuje, ale nadrobiony dystans każe patrzeć otoczeniu europosła PiS z nadzieją, że i do tego wkrótce dojdzie.

CZYTAJ RELACJĘ Z LUTOWEJ KONWENCJI: Profesjonalizm. Energia. Świeżość. Konwencja Andrzeja Dudy dała prawicy głęboki oddech i zastrzyk nadziei na przyszłość. NASZA RELACJA

Andrzej Duda pokazał swoje najpoważniejsze i najważniejsze atuty: mówił z pasją i przejęciem, prezentował klarowną perspektywę zmian i wytykał błędy ekipie rządzącej. Był sobą. Do tego uzyskał nieocenione wsparcie małżonki, która po raz pierwszy tak wyraźnie wsparła go w kampanii. O „efekcie pani Agaty” pisze na naszych łamach Marcin Wikło, do którego tekstu odsyłam, sam mogę jedynie dodać, że brakowało jej w kampanii już wcześniej. Wybory prezydenckie to nie tylko głos na kandydata - nie bez przyczyny w amerykańskich kampaniach pretendenci do Białego Domu pokazują się w towarzystwie rodzin, nie bez przyczyny Lech Kaczyński na finiszu kampanii w 2005 roku zachował się podobnie. Dobrze, że Duda - choć jest potwornie zmęczony kampanią, co było widać za kulisami konwencji - idzie tym tropem.

Mobilizacja, poprawione morale i pozytywny przekaz w otoczeniu Andrzeja Dudy dobrze kontrastowały z seansem nienawiści i furii zaprezentowanym przez Platformę Obywatelską w wykonaniu Bronisława Komorowskiego i Ewy Kopacz na konwencji w Sopocie, a wzmocnionym przez grający na skrajnie negatywnych emocjach spot sztabu kandydata PO, w którym na odległość czuć rękę Michała Kamińskiego.

CZYTAJ WIĘCEJ: Agresywny atak Komorowskiego na Dudę: „Ja rewolucję robiłem, nie dajcie się uwieść frustratom! Musimy bronić Polski przed nimi!”

CZYTAJ TAKŻE: Ostatni krzyk rozpaczy. Kolejne uderzenie Komorowskiego. W nowym spocie Andrzej Duda… dostaje twarz Jarosława Kaczyńskiego. [ZOBACZ WIDEO]

Bronisław Komorowski czuje, że wybory, które miały być bezproblemową koronacją, wymykają mu się z rąk. Sondaże, w których spada poniżej 40 procent (pamiętają państwo jeszcze te, które wróżyły mu 70% poparcia?), odwracający się publicyści, nerwowe reakcje na wiecach. Platforma sięgnęła zatem po sprawdzoną broń - czystą nienawiść i straszenie Kaczyńskim. W sztabie Komorowskiego pomyślano: udawało się tyle razy, więc dlaczego nie uda się teraz? Ale to już nie zadziała. Rzeczywistość A.D. 2015 jest inna niż ta z 2007 roku czy choćby 2011. Donald Tusk musiał sięgać po jakieś 300 mld z UE, po „budowanie boisk”, po „Polskę w budowie” - a co prezentuje nam dziś Bronisław Komorowski z Ewą Kopacz? Czystą nienawiść i agresję. Tak się nie da - Platforma stacza się dziś w odmęty szaleństwa, które tak celnie pokazał Kabaret Moralnego Niepokoju.

Nawiasem mówiąc, Ewa Kopacz straszyła na konwencji Bronisława Komorowskiego przed „siewcami nienawiści”, którzy chcą przejąć władzę. Większych siewców nienawiści niż wy przy rządach już nie będzie. Zarządzacie już tylko nienawiścią.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych