Finał kampanii wyborczej Andrzeja Dudy przebiegł, można powiedzieć - zgodnie z oczekiwaniami. Morze biało-czerwonych flag, rozentuzjazmowani ludzie na widowni i to wszystko w miejscu historycznym, Reducie Banku Polskiego w Warszawie.
Jeśli chodzi o wystąpienia, większość z nich brzmiało znajomo, gdzieś już to słyszałem. Ale to nie zarzut, dobrze czasem swoje rozrzucone w kampanii głosy zebrać w całość i podsumować. Pewne szczególnie ważne tezy i założenia warto, a nawet trzeba powtarzać więcej niż raz. Dlatego dobrze mi się dzisiaj słuchało np. Lucjusza Nadbereżnego, prezydenta Stalowej Woli, który przypomniał słowa Gandiego, o tym, że „najpierw cię lekceważą, potem śmieją się z ciebie, później z tobą walczą, a później wygrywasz”. Sam Andrzej Duda po raz kolejny (i dobrze) stanowczo zdiagnozował opłakany stan polskiej gospodarki i zobowiązał się, że zrobi wszystko, aby ją zacząć naprawiać.
Prawdziwą przewagę na dzisiejszym spotkaniu kończącym kampanię wyborcza kandydata PiS zrobiły kobiety. Dwie. Po pierwsze, Zofia Pilecka, córka legendarnego rotmistrza, która poparła Andrzeja Dudę przypominając mu jednocześnie, że bierze na siebie duże zobowiązanie.
CZYTAJ TAKŻE: Zofia Pilecka popiera Andrzeja Dudę: „Jest dla mnie promieniem nadziei”. ZOBACZ WIDEO
Po drugie, naprawdę ujęła mnie swoim szczerym wystąpieniem żona Andrzeja Dudy, Agata.
Przed nami najważniejsze święto demokracji - w najbliższą niedzielę będą wybory prezydenckie. Będziemy wybierać prezydenta - wybierzmy tego prezydenta mądrze. Wybierzmy prezydenta, który będzie nas godnie reprezentował - wybierzmy człowieka uczciwego. Będę głosować na Andrzeja! (…) Zaufałam mu 20 lat temu i nigdy się na nim nie zawiodłam. On na pewno spełni swoją obietnicę o godnym życiu w bezpiecznej Polsce!
— naprawdę trudno o lepszą rekomendację. Tym bardziej, że to były słowa szczere, niewyuczone. Wypowiedziane może z lekką niepewnością w głosie, ale jakże przez to autentyczne. Kandydat podziękował jej za te słowa przytuleniem, pocałunkiem, potem ujął jej dłoń, jakby gotów do poprowadzenia poloneza.
Czy Agata Duda może być dla Andrzeja Dudy „faktorem X”, tym czynnikiem, który „zrobi różnicę”, zjedna mu dodatkową sympatię i przede wszystkim dodatkowych wyborców? Nie wykluczam tego, szczególnie po reakcji publiczności na jej krótkie przecież wystąpienie. Publiczność bez pomocy prowadzącego zaczęła skandować: „Pierwsza dama, pierwsza dama!”. To rola, wydawałoby się, dla pani Agaty stworzona, tylko czy w scenariuszu tej kampanii nie została rozpisana zbyt późno? Oby nie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/243635-agata-duda-jako-faktor-x-bron-ktorej-nalezalo-uzyc-w-kampanii-kandydata-pis-duzo-wczesniej