Piotr Bączek po przesłuchaniu prezydenta: "Ktoś tu powiedział nieprawdę – albo Komorowski, albo Graś". NASZ WYWIAD

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Specjaliści ds. służb specjalnych analizują zeznania świadka Bronisława Komorowskiego w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego oskarżonego o usiłowanie płatnej protekcji w tzw. aferze marszałkowej. Marszałkowej, bo wziętej od nazwy ówczesnej funkcji Komorowskiego, do którego zgłosili się byli oficerowie WSI.

CZYTAJ WIĘCEJ: Przesłuchanie Bronisława Komorowskiego. Krok po kroku. „Nie pamiętam. Nie wiem. To insynuacje”

Dotychczasowa analiza zeznań Komorowskiego przez znających sprawę nie wypada zbyt dobrze dla prezydenta; nie mówi wszystkiego i całej prawdy.

O zeznaniach świadka Komorowskiego rozmawiamy z Piotrem Bączkiem, byłym członkiem Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI. Do grudnia 2007 r. pełnił funkcję szefa Zarządu Studiów i Analiz Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

wPolityce.pl: Co pan sądzi o zeznaniach Bronisława Komorowskiego? Były one dla pana wiarygodne? Wybronił się?

Piotr Bączek: Nie, nie wybronił się. Wprost przeciwnie – pogrążył się. W wielu, bardzo wielu momentach zasłaniał się niepamięcią, uciekał od odpowiedzi, nie wyjaśnił niejasności z przesłuchań w śledztwie z 2008 i 2009 roku. Przypomnijmy, że Bronisław Komorowski zeznawał w lipcu 2008 r. i w styczniu 2009 r. W styczniu miał wyjaśnić sprzeczności, które pojawiły się pomiędzy zeznaniami z lipca, a informacjami, które pojawiały się w przestrzeni publicznej w tym okresie na temat afery marszałkowej. Wtedy też wycofał się z niektórych twierdzeń lipcowych. Np. uznał, że jednak nie wyrażał zainteresowania aneksem, choć zupełnie inaczej powiedział to podczas pierwszego przesłuchania. Zmienił też daty spotkań. Teraz, w sądzie, była okazja wytłumaczenia jak w końcu przebiegały te spotkania z żołnierzami byłych WSI, bo przecież spotykał się nie tylko z Leszkiem Tobiaszem, ale i z Aleksandrem L. Jednak tego nie zrobił. Co więcej – nie zostały wyjaśnione sprzeczne informacje zawarte w jego i Pawła Grasia zeznaniach. Graś stwierdził, że uczestniczył w spotkaniu Tobiasza i Komorowskiego. Tymczasem Komorowski, w bodajże pierwszych zeznaniach mówił, iż spotkał się z Tobiaszem sam, bez świadków. I to jest kluczowe dla sprawy; ktoś tu powiedział nieprawdę – albo Komorowski, albo Graś.

Te zeznania w prokuraturze tak się od siebie różniły, że prokurator mógł wszcząć wobec Komorowskiego postępowanie wyjaśniające, czy nie złożył on fałszywych zeznań. Czy w tych zeznaniach przed sądem pojawiły się podobne elementy, że dobry prawnik mógłby się dopatrzeć złamania prawa przez świadka?

Przypuszczam, że tak. Nie znam całości zeznań z sądu, ale z tego co słyszałem można wiele wywnioskować. Przypomniał mi się właśnie jeszcze jeden element. Chodzi o odpowiedź świadka, czy zawiadomił służby specjalne. Komorowski powiedział, że powiadomił Pawła Grasia, który był wówczas albo przewodniczącym Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, albo koordynatorem tychże. Już nie pamiętam. Jednak tak czy inaczej, powinien istnieć jakiś dokument potwierdzający takie zawiadomienie. No bo jeżeli faktycznie powiadomił w sposób oficjalny, to powinna być notatka po spotkaniu z Aleksandrem L. Z wnioskiem o powiadomienie służb specjalnych o spotkaniu. A czegoś takiego nam nie okazano. Pierwszym znanym dokumentem jest protokół z przesłuchania Leszka Tobiasza w ABW i pismo do prokuratury. A to jest bodajże z 23 listopada 2008 r. Prawnicy Wojciecha Sumlińskiego powinni przeanalizować te zeznania i wykazać w sposób bezsporny, że ktoś mówi nieprawdę.

Czy w tym stanie państwa polskiego są szansę na zobiektywizowanie wiedzy o tym jak było naprawdę? Czy to jednak będzie zamiatane pod dywan?

W tej sytuacji polityczno-rządowo-sądowej? Nie! Obecnie nie. Wszyscy widzimy jakie są służby specjalne, jakie są organa ścigania. Wszyscy widzimy czym są największe media. Oprócz polityków opozycji i kilku stacji radiowych i telewizyjnych oraz kilku portali internetowych, nie ma potężnej siły sprawczej, która przypatrywałby się z uwagą temu śledztwu i procesowi. Podobnie dzieje się w innych przypadkach. Taki najbardziej jaskrawy przykład to śledztwo smoleńskie albo w aferze informatycznej.

Rozmawiał: Sławomir Sieradzki

CZYTAJ TAKŻE:

Macierewicz: Aneks powinien zostać upubliczniony. Polacy mają prawo wiedzieć, jakich dokumentów przeraził się prezydent. NASZ WYWIAD

Sumliński: „Komorowski buszował po pałacu prezydenckim już 10 kwietnia. Wtedy czytał aneks do raportu WSI

Mainstream przehandlował prawdę o Komorowskim za sałatkę prof. Pawłowicz. Dlaczego media odcięły Polaków od procesu ws. WSI?

—————————————————————————————————

Pomysł na oryginalny prezent! PRENUMERATA Z KSIĄŻKĄ GRATIS!

Zamów dla siebie lub dla kogoś bliskiego roczną prenumeratę tygodnika „wSieci”, miesięcznika „wSieci Historii” lub prenumeratę PAKIET (oba tytuły) a otrzymasz w prezencie książkę historyczną  z oferty bestsellerów wydawnictwa Zysk i Spółka. Oferta ważna do wyczerpania zapasów!

Tylko dla prenumeratorów ceny niższe niż w kiosku o 30%!

Nie musisz nawet wychodzić z domu! Wystarczy kliknąć TUTAJ

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.