Maciej Wośko przywołał typową sytuację: sześcio-siedmiolatek idzie do szkoły, zaczyna mieć dostęp do komputera w domu, dostaje pierwszy telefon - zazwyczaj smartfona z dostępem do Intenetu. Czy nie dzieje się to zbyt szybko?
Nie ma sensu dyskutowanie, czy powinno tak być, bo sytuacja tak wygląda i tego nie zmienimy. Dzieci 6-7- letnie korzystają z technologii cyfrowej: nieistotne jest czy wykorzystują do tego tablet, czy smartfon rodziców. Problem w tym, żeby robiły to mądrze i kreatywnie
— stwierdziła dr Anna Mierzecka z Uniwersytetu Warszawskiego, reprezentująca Centrum Cyfrowe: Projekt Polska - koordynator projektu badawczego przeprowadzonego na potrzeby programu MegaMisja, w ramach którego powstał raport o stanie świetlic w szkołach podstawowych.
Jak opisywała, są dwie ścieżki korzystania z Internetu. Dzieci mogą być biernymi konsumentami treści, np. gier komputerowych. Ale mogą też być twórcami zasobów sieci i to jest właściwa droga.
W swoich programach kładziemy nacisk na to, jak w sposób ostrożny, mądry i krytyczny wchodzić w interakcje z treściami zawartymi w sieci. Dzieci w wieku 6-7 lat trzeba uczyć nie obsługi Worda, czy Painta, lecz bezpiecznego i etycznego korzystania z Intenetu
— przekonywała Anna Mierzecka.
Opieka czy nadzór?
Punkt widzenia praktyka, który na co dzień pracuje z dziećmi, przedstawiła Alina Tukaj, wychowawca świetlicy w Szkole Podstawowej nr 257 w Warszawie.
Państwo mówicie, jak powinno być, a ja powiem, jak jest
— zaczęła.
W naszej szkole od czterech lat obowiązuje zakaz przynoszenia sprzętu elektronicznego: tabletów, konsoli PSP, komputerów. Dzieci mogą mieć telefony, ale wyłącznie do kontaktu z rodzicami. Tak uzgodniliśmy w konsultacjach rodzicielskich i z nauczycielami. Chodzi o to, żeby szkoła była miejscem, nad którym mamy kontrolę, jeśli chodzi o sieć. To było dla nas priorytetem. W świetlicy pracujemy różnymi metodami - w zależności od grup wiekowych - tak, żeby dzieci mogły korzystać z komputerów, ale żebyśmy mieli na to wpływ. Nie wprowadzamy niczego, czego sami nie znamy
— relacjonowała.
W świetlicy, w której pracuje Alina Tukaj są trzy okazje, kiedy dzieci korzystają z Internetu pod opieką wychowawców. To odrabianie lekcji, oglądanie raz w tygodniu bajki oraz, jak mawiają uczniowie,”rzeczy wow!”, np. uczenie się matematyki z wirtualnym pomocnikiem.
Brakowało nam czegoś, co zachęci dzieci do wniknięcia w sieć w sposób bezpieczny. Więc jak pojawił się pomysł MegaMisji, w ciągu trzech dni nagraliśmy z dzieciakami filmik, który uczył stosowania animacji poklatkowej
— wspominała Alina Tukaj.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Maciej Wośko przywołał typową sytuację: sześcio-siedmiolatek idzie do szkoły, zaczyna mieć dostęp do komputera w domu, dostaje pierwszy telefon - zazwyczaj smartfona z dostępem do Intenetu. Czy nie dzieje się to zbyt szybko?
Nie ma sensu dyskutowanie, czy powinno tak być, bo sytuacja tak wygląda i tego nie zmienimy. Dzieci 6-7- letnie korzystają z technologii cyfrowej: nieistotne jest czy wykorzystują do tego tablet, czy smartfon rodziców. Problem w tym, żeby robiły to mądrze i kreatywnie
— stwierdziła dr Anna Mierzecka z Uniwersytetu Warszawskiego, reprezentująca Centrum Cyfrowe: Projekt Polska - koordynator projektu badawczego przeprowadzonego na potrzeby programu MegaMisja, w ramach którego powstał raport o stanie świetlic w szkołach podstawowych.
Jak opisywała, są dwie ścieżki korzystania z Internetu. Dzieci mogą być biernymi konsumentami treści, np. gier komputerowych. Ale mogą też być twórcami zasobów sieci i to jest właściwa droga.
W swoich programach kładziemy nacisk na to, jak w sposób ostrożny, mądry i krytyczny wchodzić w interakcje z treściami zawartymi w sieci. Dzieci w wieku 6-7 lat trzeba uczyć nie obsługi Worda, czy Painta, lecz bezpiecznego i etycznego korzystania z Intenetu
— przekonywała Anna Mierzecka.
Opieka czy nadzór?
Punkt widzenia praktyka, który na co dzień pracuje z dziećmi, przedstawiła Alina Tukaj, wychowawca świetlicy w Szkole Podstawowej nr 257 w Warszawie.
Państwo mówicie, jak powinno być, a ja powiem, jak jest
— zaczęła.
W naszej szkole od czterech lat obowiązuje zakaz przynoszenia sprzętu elektronicznego: tabletów, konsoli PSP, komputerów. Dzieci mogą mieć telefony, ale wyłącznie do kontaktu z rodzicami. Tak uzgodniliśmy w konsultacjach rodzicielskich i z nauczycielami. Chodzi o to, żeby szkoła była miejscem, nad którym mamy kontrolę, jeśli chodzi o sieć. To było dla nas priorytetem. W świetlicy pracujemy różnymi metodami - w zależności od grup wiekowych - tak, żeby dzieci mogły korzystać z komputerów, ale żebyśmy mieli na to wpływ. Nie wprowadzamy niczego, czego sami nie znamy
— relacjonowała.
W świetlicy, w której pracuje Alina Tukaj są trzy okazje, kiedy dzieci korzystają z Internetu pod opieką wychowawców. To odrabianie lekcji, oglądanie raz w tygodniu bajki oraz, jak mawiają uczniowie,”rzeczy wow!”, np. uczenie się matematyki z wirtualnym pomocnikiem.
Brakowało nam czegoś, co zachęci dzieci do wniknięcia w sieć w sposób bezpieczny. Więc jak pojawił się pomysł MegaMisji, w ciągu trzech dni nagraliśmy z dzieciakami filmik, który uczył stosowania animacji poklatkowej
— wspominała Alina Tukaj.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 3 z 6
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/273545-nauczmy-dzieci-madrego-tworczego-i-bezpiecznego-korzystania-z-internetu-nasza-debata?strona=3