Gadowski: W sprawie 10/04 mamy festiwal tchórzostwa, oportunizmu, strachu. Tak należy oceniać polskie władze. NASZ WYWIAD

Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell

W tej sprawie należy ujawnić wszystkie materiały. Trzeba sprowadzić do Polski wrak, musimy mieć dostęp do oryginałów czarnych skrzynek. Trzeba przeprowadzić rzetelne śledztwo, choćby takie, jak w przypadku ostatniej tragedii. Tylko tyle i aż tyle nam potrzeba

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Witold Gadowski.

wPolityce.pl: Zespół parlamentarny informuje w raporcie na 5-lecie tragedii smoleńskiej, że w Smoleńsku doszło do wybuchów, w tym samym dniu Andrzej Seremet wskazuje, że biegli wybuchy wykluczyli. W Niemczech Jurgen Roth publikuje książkę, m.in. sugerującą zamach, zaś media w Polsce wracają do starych tez o brzozie, winie pilotów itd. Jak się w tym odnaleźć?

Witold Gadowski: Sytuacja dot. Smoleńska jest właściwie klarowna. Część ludzi przyjęła tłumaczenia i tezy raportu MAK oraz komisji Millera. I oni w te tezy wierzą. Inna grupa nie przyjmuje tego do wiadomości i tezy te odrzuca. I ten podział trwa, nic się nie zmieniło. Książka Jurgena Rotha jest solidną publikacją, która grupuje i podsumowuje wiedzę, jaką my jednak już mamy. Największą zaletą książki Rotha jest przełamanie pewnego muru niewiedzy. Powstaje szansa, że czytelnik zapozna się z informacjami.

Co dziś pewnego można powiedzieć o tym, co działo się w Smoleńsku?

Nie mamy dziś dowodów, że prokurator Seremet, wykluczając wybuch, ma racje. Jednak nie mamy również niezbitych dowodów, że w Smoleńsku był zamach. Tu się niewiele zmieniło. Minęło pięć lat od tragedii smoleńskiej, a my nadal niewiele wiemy. To jest sytuacja skandaliczna. To jest największy dramat i jednocześnie oskarżenie władz.

Widzi Pan szansę, by wyjaśnić sprawę smoleńską rzetelnie, tak, by Polacy przyjęli w ogromnej większości wyjaśnienia?

W tej sprawie należy ujawnić wszystkie materiały. Trzeba sprowadzić do Polski wrak, musimy mieć dostęp do oryginałów czarnych skrzynek. Trzeba przeprowadzić rzetelne śledztwo, choćby takie, jak w przypadku ostatniej tragedii. Tylko tyle i aż tyle nam potrzeba.

Do tej pory jednak to się nie udawało. Dlaczego?

Sądzę, że to nie wynika ze spisku, ale raczej z tchórzostwa i małości tych, którzy rządzą w kraju. Mamy festiwal tchórzostwa, oportunizmu, strachu, małości. Takich słów należy w tej sprawie używać. Tak należy oceniać polskie władze.

Czy to jest sugestia, że w Smoleńsku doszło do rzeczy najstraszniejszej, czyli do zamachu, czego boją się polskie władze? Czy to sygnał, że ta sprawa obciąża władze?

Tu musielibyśmy wejść w obręb spekulacji. Nie wiemy tego. Trudno oskarżać ludzi bez niezbitych dowodów. Dopóki nie zostaną upublicznione materiały śledztwa, dopóki nie będziemy dysponować bazą dowodową, trudno stawiać komukolwiek zarzuty. Nie można stawiać zarzutu, że ktoś w Polsce przeprowadził zamach, czy „zamówił” zamach w FSB. Nie mamy na to dowodów. To jest sytuacja straszna, dramatyczna. Wydarzyło się coś bardzo złego, co w polskiej historii nigdy nie miało miejsca. I nadal nie mamy o tym żadnej wiedzy.

Część rodzin ofiar tragedii smoleńskiej przekonuje, że czas na międzynarodowe śledztwo. Czy powstanie komisji międzynarodowej jest dziś możliwe?

Gdyby doszło do powołania międzynarodowej komisji śledczej zajmującej się sprawą smoleńską, sprawa 10/04 zyskałaby nowe szanse na rzetelne wyjaśnienie. To byłoby oczywiście pozytywne. Jednak z drugiej strony ta sytuacja byłaby przyznaniem się przez Polskę, że państwo nie działa, że nie potrafi samo prowadzić śledztw. To ma również więc inny, negatywny wydźwięk.

Jednak faktem jest, że państwo nie daje sobie rady.

Musimy pamiętać, że to jest działanie, które w opinii międzynarodowej zostanie odczytane jako dowód bezsilności polskiego państwa. A w sytuacji, w której mamy zagrożenie ze Wschodu, gdy rośnie zagrożenie terrorystyczne, sprawa komisji międzynarodowej osłabi pozycję Polski. Niezależnie od tego, kto rządzi w naszym kraju, wychodzenie z tą sprawą poza Polskę jest dla Polski jednak problemem.

Trudno jednak dziwić się rodzinom ofiar, że mają dość, że chcą w końcu zaufać komuś, a nie widząc realnych szans na prawdę szukają pomocy w międzynarodowym gremium.

Oczywiście, zgadzam się z tym. Jednak uważam, że należy wytworzyć w Polsce taką siłę, która potrafiła będzie wyegzekwować rzetelne śledztwo. To, że obecnie nie mamy takiej siły świadczy o rozkładzie państwa, o rozkładzie rządu oraz wszystkich, którzy ten rząd powinni kontrolować. Jak widać kontrola w Polsce nie istnieje, albo jest bardzo słaba.

Jak to zmienić? Może jednak międzynarodowy nacisk byłby skuteczny?

My, Polacy powinniśmy sami sobie poradzić z tym problemem. A skoro chcemy międzynarodowej komisji, to wysyłamy sygnał podobny do tego, jakbyśmy chcieli innej administracji międzynarodowej, bo  w kraju panuje chaos. W polityce nie można się kierować tylko emocjami. Wiemy, że polskie władze nie zdały egzaminu, wiemy, że trwa jakaś maskarada, jednak nie możemy zrzucać z siebie odpowiedzialności za to, że powinniśmy egzekwować wypełnianie standardów. Nie możemy liczyć, że ktoś z zewnątrz przyjdzie i nam tu wszystko uporządkuje.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

CZYTAJ TAKŻE: Pięć lat po tragedii. Polska pamięta o ofiarach katastrofy smoleńskiej. Obchody i uroczystości w całym kraju. NASZA RELACJA

CZYTAJ TAKŻE: Marta Kaczyńska o 10/04/2010: „Tego dnia nikt oficjalnie nie poinformował mnie o śmierci moich rodziców”

CZYTAJ TAKŻE: Zespół parlamentarny ws. 10/04. Ewa Błasik: „W momencie realnego zagrożenia naszej ojczyzny powraca się do skompromitowanej rosyjskiej propagandy!” NASZA RELACJA

CZYTAJ TAKŻE: Gosiewska o informacjach Rotha: To byłoby zamknięcie i uzupełnienie wiadomości, do których doszli niezależni naukowcy. NASZ WYWIAD

CZYTAJ TAKŻE: Dorota Skrzypek do Ewy Kopacz: „Apeluję o podjęcie działań zmierzających do powołania międzynarodowego zespołu ws. 10/04!”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.