Lodówka komendanta Maja jak dorsz minister Pitery. Tropienie „bizancjum” w gabinecie szefa Policji otarło się o kabaret

fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Nadgorliwość jest gorsza od głupoty, o czym najwyraźniej zapomnieli wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński i nowy komendant główny Policji inspektor Zbigniew Maj.

Nielegalna inwigilacja dziennikarzy ujawniających „taśmy prawdy” o koalicji PO-PSL, przeprowadzana – wedle przedstawionych faktów – przez Biuro Spraw Wewnętrznych komendy głównej Policji, to sprawa wysoce bulwersująca. Minister Zieliński z komendantem Majem na tym powinni się skupić i z tą sprawą dotrzeć do Polaków.

CZYTAJ WIĘCEJ: Platforma krzyczy o inwigilacji? Himalaje obłudy! Szokujący audyt w policji: po wybuchu afery taśmowej podsłuchiwano prawie 80 dziennikarzy i prawników!

Przekaz powinien być wyraźny – Platforma fałszywie grzmi dziś o łamaniu praworządności i zagrożeniu dla wolności słowa, śladem Platformy powtarza ten atak Bruksela, a to przecież za poprzedniej władzy służby podległe rządowi prowadziły nielegalne działania wymierzone w dociekliwe media.

Co tymczasem przebiło się w powszechnym odbiorze z audytu przeprowadzonego w Komendzie Głównej Policji przez inspektora Maja, pod kuratelą ministra Zielińskiego? Dość żałosne i ocierające się o kabaret tropienie „bizancjum” w gabinecie pozostałym po poprzednim szefie Policji.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.