Lodówka komendanta Maja jak dorsz minister Pitery. Tropienie „bizancjum” w gabinecie szefa Policji otarło się o kabaret

fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Happening inspektora Maja niebezpiecznie trąci „tanim państwem” Donalda Tuska, w którym najwyżsi przedstawiciele musieli latać gruchotami i które zwijało media publiczne (szczytem populizmu było atakowanie przez Tuska abonamentu).

Owo „tanie państwo” było tworem nie dość, że obłudnym (w rzeczywistości szastano pieniądzmi podatnika na prawo i lewo), to niesłychanie niebezpiecznym.

Czy nadal mamy takie państwo budować? Na pewno nie na tym polega dobra zmiana. Niestety lodówka komendanta Zbigniewa Maja niebezpiecznie przypomina nieszczęsnego dorsza minister Julii Pitery.

CZYTAJ TEŻ: Wiceszef MSWiA ujawnia „Bizancjum” panujące w KGP pod rządami PO-PSL. „Nie jesteśmy za państwem bizantyjskim, ale europejskim!”

« poprzednia strona
123

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.