Oj, nie ma łatwo premier Ewa Kopacz na trasie swojego kampanijnego pociągu. Nie ma łatwo, bo wiele spraw idzie pod górkę - i wyjątkowo nie mamy tu na myśli przegranych wyborów, spadających notowań i fatalnych sondaży. W niedzielę szefowa rządu udała się do województwa łódzkiego, by pokazać się w blasku fotoreporterów w fabrykach, na dworcach i wśród świętujących…. Święto Zalewajki.
Zanim jednak pani premier posiliła się zalewajką, towarzyszyła strażakom podczas ich zawodów. Aby wytrzymać trudy wyprawy, Ewa Kopacz chciała coś zjeść przy okazji chwilowego odpoczynku. Wyjęła słodką bułkę, co gości uroczystości przyprawiło o zdziwienie.
Szefowa Platformy przyznała, że chciała zjeść kaszankę, ale… zabrakło. Jak zauważył głos z tłumu… „wymietli” ją wygłodniali strażacy, którzy uprzedzili szefową rządu.
Dziennikarze z czasem zostali poproszeni o zostawienie premier na chwilę samej, by mogła zjeść w spokoju.
Jak ja mogę teraz zjeść? Pozwolicie na dwa gryzy?
—- prosiła speszona Kopacz.
lw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/258414-nie-ma-lekko-kolejne-problemy-w-podrozy-pani-premier-ewa-kopacz-chcialam-zjesc-tu-kaszanke-ale-nie-bylo