„Wiarygodność” okazuje się zresztą słowem-kluczem, które nadaje tempa i sensu kolejnej kampanii. Ewa Kopacz jako lider rządzącej od ośmiu lat Platformy, pochylając się nad problemami górnictwa, wygląda tak samo poważnie jak Bronisław Komorowski odkrywający ideę referendum, zalety JOW-ów czy niechęć do finansowania partii z budżetu państwa. Nie zaspała opozycja, która wypunktowała to bezlitośnie w najnowszym spocie.
Wysiłki Ewy Kopacz pokazuje jednak, że będzie, jak zauważył dr Jarosław Flis w rozmowie z Robertem Mazurkiem we „wSieci”, trudniejszym rywalem niż Bronisław Komorowski. Bo odczytała problemy szybciej - i choć startuje z o wiele niższego pułapu niż odchodzący prezydent i w o wiele trudniejszej sytuacji, to jednak niektóre obrazki z jej podróży mogą trafić do mniej zorientowanych wyborców.
Ale tu pojawia się kolejny problem - kampania parlamentarna to jeszcze nie te emocje co w przypadku wyścigu prezydenckiego. Polacy zaczynają wakacyjny tryb interesowania się polityką - stąd podróże Kopacz, jej wpadki (jak z Kanadyjczykami) i dobre inicjatywy nie przebijają się. Gdy kampania wyborcza rozkręci się na poważnie - przy okazji sierpniowej zmiany prezydenta, wrześniowego referendum i zbliżającego się terminu wyborów, taryfy ulgowej dla Ewy Kopacz nie będzie i może skończyć się jak w przypadku Bronisława Komorowskiego.
To, co obserwujemy teraz to jedynie rozgrzewka - konieczna, ale jednak niebudząca tak dużych emocji. Jeśli jednak Ewa Kopacz uniknie fali społecznej niechęci, która zatopiła Bronisława Komorowskiego, może utrzymać Platformę na powierzchni. Nie w sensie wygranych wyborów, ale przyzwoitego wyniku - kto wie?
Na dziś wysiłki pani premier są próbą złapania oddechu, który pozwoli na otrzeźwienie po nokaucie w wyborach prezydenckich i utrzymanie się w realnej grze. I to może się nawet udać, ale gdy przyjdzie prawdziwa kampania - tak łatwo nie pójdzie.
Więcej:
Więcej o sytuacji w polskiej polityce - czytaj we „wSieci”!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
„Wiarygodność” okazuje się zresztą słowem-kluczem, które nadaje tempa i sensu kolejnej kampanii. Ewa Kopacz jako lider rządzącej od ośmiu lat Platformy, pochylając się nad problemami górnictwa, wygląda tak samo poważnie jak Bronisław Komorowski odkrywający ideę referendum, zalety JOW-ów czy niechęć do finansowania partii z budżetu państwa. Nie zaspała opozycja, która wypunktowała to bezlitośnie w najnowszym spocie.
Wysiłki Ewy Kopacz pokazuje jednak, że będzie, jak zauważył dr Jarosław Flis w rozmowie z Robertem Mazurkiem we „wSieci”, trudniejszym rywalem niż Bronisław Komorowski. Bo odczytała problemy szybciej - i choć startuje z o wiele niższego pułapu niż odchodzący prezydent i w o wiele trudniejszej sytuacji, to jednak niektóre obrazki z jej podróży mogą trafić do mniej zorientowanych wyborców.
Ale tu pojawia się kolejny problem - kampania parlamentarna to jeszcze nie te emocje co w przypadku wyścigu prezydenckiego. Polacy zaczynają wakacyjny tryb interesowania się polityką - stąd podróże Kopacz, jej wpadki (jak z Kanadyjczykami) i dobre inicjatywy nie przebijają się. Gdy kampania wyborcza rozkręci się na poważnie - przy okazji sierpniowej zmiany prezydenta, wrześniowego referendum i zbliżającego się terminu wyborów, taryfy ulgowej dla Ewy Kopacz nie będzie i może skończyć się jak w przypadku Bronisława Komorowskiego.
To, co obserwujemy teraz to jedynie rozgrzewka - konieczna, ale jednak niebudząca tak dużych emocji. Jeśli jednak Ewa Kopacz uniknie fali społecznej niechęci, która zatopiła Bronisława Komorowskiego, może utrzymać Platformę na powierzchni. Nie w sensie wygranych wyborów, ale przyzwoitego wyniku - kto wie?
Na dziś wysiłki pani premier są próbą złapania oddechu, który pozwoli na otrzeźwienie po nokaucie w wyborach prezydenckich i utrzymanie się w realnej grze. I to może się nawet udać, ale gdy przyjdzie prawdziwa kampania - tak łatwo nie pójdzie.
Więcej:
Więcej o sytuacji w polskiej polityce - czytaj we „wSieci”!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/257732-ewa-kopacz-chce-byc-jak-andrzej-duda-albo-choc-jak-donald-tusk-nie-ta-charyzma-nie-ten-czas-a-przede-wszystkim-nie-ta-wiarygodnosc?strona=2