O prezydencie, który jeździł koleją: Komorowski poczuł pociąg nie tyle do Pendolino, co do kampanii wyborczej

fot. prezydent.pl/Piotr Molęcki
fot. prezydent.pl/Piotr Molęcki

Pendolino, ulubiona zabawka Sławomira Nowaka, którą umilał sobie urzędowanie na stanowisku ministra transportu, odkąd z pokoju zabaw trafiła na prawdziwe tory, zacina się i spóźnia. Ale za to śmiechu jest co niemiara…

TVN co prawda nie śledzi już przejazdów Pendolino z pokładu swego „Błękinego” śmigłowca, ale czuwa, by przekaz o super-pociągu pozostał bardziej błękitny niż czarny. Gdy okazuje się, że cud techniki znowu zawodzi…

CZYTAJ WIĘCEJ: Superszybki pociąg, superszybko okazał się wyjątkowo awaryjny. Dwa dni, dwie awarie Pendolino

… stacja z Wiertniczej podkreśla, że w opóźnionym pociągu można dostać gratisowy posiłek, a potem dodatkowo wystarać się o zwrot części pieniędzy za bilet. No, no, wspaniała perspektywa. Najlepiej jakby Pendolino w ogóle nie docierało do stacji docelowych. Najadł by się pasażer za darmo i jeszcze by mu dopłacili.

Chyba jednak nie o to chodziło Bronisławowi Komorowskiemu, który na pokładzie Pendolino wybrał się do Gdańska w odwiedziny do stęsknionej za synem mamy.

CZYTAJ: Komorowski jedzie pociągiem, czyli trzy w jednym: Pendolino, mama i… Putin. „Ustawka” roku?

Zdaje się, że prezydent z nowym (wyborczym) rokiem poczuł nie tyle pociąg do kolei, co do kampanii prezydenckiej. Wyprawę głowy państwa, odbytą w drugiej klasie (cóż za skromność) Pendolino (cóż za dowód postępu cywilizacyjnego kraju) do mamy (jakież to wzruszające) przy lekturze książki o Putinie (Komorowski zawsze czuwa) szczegółowo relacjonował „Fakt”. Reporterzy gazety, zapewne przypadkowo, natknęli się na prezydenta, który jeździ koleją.

Co ciekawe, Pendolino po torach wiozło prezydenta, a drogami mknęła z Warszawy limuzyna BOR, by odebrać głowę państwa na dworcu w Gdańsku. Ale to taki szczegół.

Fukcjonariuszy BOR pełno było również w pociągu. I tu akurat nie ma się czemu dziwić, bo Pendolino wciąż zaskakuje, więc nie wiadomo nawet, z której strony można spodziewać się ewentualnego zagrożenia dla głowy państwa. Weźmy choćby kwestię drzwi, która została nawet poruszona w parlamencie.

Zapewne wielu z nas pamięta poczciwe wagony produkcji naszego Pafawagu, które co prawda nie zapewniały komfortu jazdy, ale za to urzekały solidnym wykonaniem. Na ten przykład drzwi tych wagonów wytrzymywały nie tylko trzaskanie, szarpanie, ale nawet te dwuskrzydłowe przesuwne były nagminnie otwierane w czasie jazdy przez pasażerów i blokowane stopami przed zamknięciem. Jednak te wszystkie bezceremonialne zabiegi pełnej fantazji młodzieży jakoś szczególnie tym, zdaje się, że ˝pancernym˝ drzwiom nie przeszkadzały

— zauważa w swym oświadczeniu Józef Rojek z Klubu Parlamentarnego Solidarna Polska.

Poseł, jak sam zaznacza, wspomina drzwi starych wagonów nie tylko przez sentyment do solidnej konstrukcji i wykonania, lecz przede wszystkim ze względu na podróż pociągiem Pendolino.

Tak się jakoś złożyło, że w czasie szumnie zapowiadanej pierwszej podróży w pociągu odmówiły posłuszeństwa drzwi. Na stacji Gdańsk Oliwa zepsuły się automatyczne schody pod drzwiami i opóźniły odjazd pociągu.(…) Konduktor próbował zamykać drzwi i przytrzymywać schody nogą

— podkreśla Rojek.

Jak to wyglądało, widać na filmie:

Bynajmniej nie mam żadnej satysfakcji z powodu kolejnej usterki przereklamowanego i przepłaconego pociągu. Wręcz przeciwnie, niepokoję się, bo to kolejny dowód na to, że ten skład nie jest przystosowany do wożenia podróżnych w naszym kraju

— ostrzegł poseł.

Tym bardziej należy docenić poświęcenie Bronisława Komorowskiego, który – gdyby tylko zechciał – mógłby, jako zwierzchnik sił zbrojnych, pojechać do mamy nawet pociągiem pancernym. Albo polecieć samolotem, czy pojechać limuzyną, która i tak do Gdańska podążyła.

A jednak wybrał Pendolino - ryzykowne, bo ryzykowne, lecz jakże pocieszne. W sam raz dla pasażera, który przez kolejne cztery lata zamierza radować naród swą prezydenturą.

P.S. Nie wiadomo czy z Pendolino skorzysta również Ewa Kopacz. Z całą pewnością natomiast Donald Tusk nie będzie dojeżdżał tym pociągiem do Brukseli.

CZYTAJ: To chyba jakieś żarty! Pendolino nie wyjedzie za granicę. To między innymi efekt lobbingu niemieckich kolei

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.