Ewa Kopacz na miejscami kuriozalnej i przypominającej pierwsze występy pani premier na Politechnice Warszawskiej konferencji przekonywała, że nie pamięta o swojej przynależności do ZSL.
Nie przypominam sobie (…) Zawsze myślałam, że moją pierwszą partią była Unia Wolności (…) Sięgnę do archiwów i sprawdzę, jak się mogło zdarzyć
— mówiła pani premier.
Ewa Kopacz - na własne życzenie - z tematu, który w powszechnym odbiorze był czymś niepodlegającym dyskusji, uczyniła sprawę, w której na odległość czuć ściemę, krętactwo i niedopowiedzenia. A przecież większość tej kwestii była już nie raz przedmiotem dyskusji, a sama Kopacz musi pamiętać, jak wyglądało jej zaangażowanie w partię, z której do dziś dumni są koalicjanci Platformy.
Żałować szefowej rządu nie mam zamiaru, ale sprawa jest poważniejsza. Wśród rządzących Polską panuje najwyraźniej niebezpieczna epidemia. Wtorkowa konferencja pani premier udowodniła, że kolejny polityk z najwyższego szczebla polskich władz ma kłopoty z pamięcią.
Prezydent Bronisław Komorowski podczas przesłuchania przed sądem stwierdził, że nie pamięta, czy przeczytał aneks do raportu z likwidacji WSI. Nie wie, czy przeczytał dokument dotyczący wielu ludzi związanych z panem prezydentem. A przecież, jak sam Komorowski przekonywał, raport miał być poświęcony w dużej części właśnie jemu. Skąd o tym wiedział, skoro raportu nie czytał? To zadanie dla zajmujących się zawodowo logiką. Komorowski podczas przesłuchania mówił zresztą, że przeprasza, ale „nie zapamiętał” oskarżonego w procesie Wojciecha Sumlińskiego.
Druga osoba w państwie też ma kłopoty z pamięcią. Radosław Sikorski zasłonił się dziurami w pamięci, gdy natrętni dziennikarze dopytywali go o szokujące tezy (związane z propozycją „rozbioru” Ukrainy) postawione w wywiadzie dla „Politico”. Pan marszałek tłumaczył wówczas, że zagranicznym mediom powtórzył rozmowę Tusk-Putin, przy której go nie było, a następnie stwierdził, że… nie było samej rozmowy.
Sikorski ma zresztą chyba głębszy problem z pamięcią, bo nie pamięta też, gdzie jeździł swoim prywatnym samochodem, „wyjeżdżając” kilometrówkę z Sejmu.
Skoro trzy osoby z samego szczytu władzy w Polsce mają problemy z pamięcią w tak istotnych sprawach, to nie ma się co dziwić Sławomirowi Nowakowi, który na procesie w sprawie jego zegarka przyjął linię obrony związaną z brakiem pamięci. Były minister nie pamiętał, gdzie przekazał koledze pokaźną kwotę na zakup zegarka. Nie pamiętał, kiedy Piotr Wawrzynowicz przekazał mu zegarek. Nie pamiętał, kto negocjował rabat na zegarek. Nie pamiętał wreszcie, ile kosztował.
Komorowski, Kopacz, Sikorski, Nowak… A to przecież tylko najgłośniejsze przypadki zaniku pamięci. W Platformie zapanowała najwyraźniej powszechna amnezja. Dlatego składając świąteczne życzenia, powinniśmy pamiętać o naszych rządzących. Życzmy im lepszej pamięci.
A na przedświąteczne krzątanie…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/227097-epidemia-amnezji-premier-nie-pamieta-o-zsl-prezydent-o-aneksie-do-raportu-z-likwidacji-wsi-a-sikorski-o-spotkaniu-tusk-putin-na-swieta-zyczmy-rzadzacym-lepszej-pamieci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.