Klub sejmowych podróżników poszerza się w zawrotnym tempie. Bardzo ciekawy jest przypadek wiceministra zdrowia, posła PO Sławomira Neumanna opisywany przez „Wprost”. Neumann jest wyjątkowo konsekwentny, kasę za podróżowanie prywatnym samochodem (w celach służbowych) bierze z Kancelarii Sejmu na pewno od 2009 roku (tylko takie dane są dostępne). I, co ciekawe, co roku jest to taka sama kwota - 35 tys. 103 zł. 60 gr. To oznacza, że Neuman co roku przejeżdża prywatnym autem taką samą trasę, co do kilometra, a nawet metra.
Przepisy sejmowe stanowią, że poseł ma obowiązek zadeklarować, ile kilometrów przejechał i liczba tych kilometrów jest mnożona przez 83 grosze. Według obliczeń „Wprost” Neumann musiałby przejechać rocznie ok. 64 tys. kilometrów. Sporo. Gdyby okrążył Ziemię jadąc po równiku przejechałby zaledwie ok. 40 tys. kilometrów.
Szef Neumanna w resorcie zdrowia, także poseł PO Bartosz Arłukowicz także brał pieniądze z sejmu na podróże prywatnym autem (w celach służbowych). Kiedy w 2009 roku był jeszcze zwykłym posłem i nie miał jeszcze do dyspozycji ministerialnej limuzyny wziął z kancelarii 6 tys. złotych. W 2012 roku, kiedy był już ministrem i miał do dyspozycji limuzynę musiał odkryć na nowo uroki podróży prywatnym autem, bo w ubiegłym roku swoje podróże wycenił już na 27 tys. zł.
„Wprost” wraca także do sprawy, którą na portalu wPolityce.pl opisywaliśmy już na początku listopada. Obecny marszałek sejmu, a wcześniej szef MSZ także czerpał z kasy Sejmu na jazdę prywatnym samochodem.
CZYTAJ TAKŻE: Sikorski osądzał Hofmana, a sam… wziął z Sejmu ponad 77 tys. zł na podróże prywatnym autem!
źródło: Wprost/Wuj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/225040-neumann-i-arlukowicz-na-czele-klubu-sejmowych-podroznikow-zobacz-jak-wyciagali-kase-z-kancelarii-sejmu-czy-platforma-zareaguje