Sikorski na podwójnej benzynie? „Jeżdżąc limuzyną BOR, brał pieniądze na paliwo do prywatnego samochodu”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. radeksikorski.pl
fot. radeksikorski.pl

Radosław Sikorski, który gorliwie zabrał się za wyjaśnianie poselskiej „afery podróżniczej” będzie musiał prześwietlić… bak własnego samochodu.

„Super Express” sprawdził sprawozdania z działalności biura poselskiego Sikorskiego z lat, gdy był on jednocześnie szefem MSZ. I co się okazało?

Wynika z nich, że polityk, jeżdżąc limuzyną BOR, równolegle brał pieniądze z Sejmu na paliwo do prywatnego samochodu. W sumie od 2009 roku ok. 77 tys. zł

— informuje gazeta.

Małgorzata Ławrowska, rzecznik marszałka Sejmu, nie widzi w tym niczego nagannego.

Zgodnie z obowiązującymi posłów przepisami marszałek Radosław Sikorski zawsze oddzielał działalność poselską od funkcji ministerialnej. Nigdy nie używał samochodów służbowych będących w gestii MSZ do celów poselskich

— stwierdza w „SE’.

Gazeta przypomina natomiast, że Sikorski samochodem BOR odwoził dzieci znajomych. Przytacza również wypowiedzi Donalda Tuska, który kilka miesięcy temu ganił polityków, którzy wyciągają z Sejmu pieniądze na paliwo, a mają w dyspozycji służbowe samochody.

Marszałek Sejmu po wybuchu afery madryckiej ogłosił, że czas skończyć z cwaniactwem posłów i wyciąganiem pieniędzy z Sejmu. Ale najpierw powinien zacząć od siebie

— podkreśla „SE”.

Panie marszałku Sikorski, rachunki na stół!

JUB/SE

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych