To nie jest awaria systemu informatycznego. Państwo pod rządami PO dostało zawału. Oby nie był śmiertelny

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Michałowski
Fot. PAP/Michałowski

Nie możemy dłużej mówić o wyborczym skandalu. Mamy do czynienia z zamachem stanu. W 1989 i w 1992 też liczono głosy pod z góry założony wynik. Można by znaleźć trochę różnic, ale w gruncie rzeczy chodziło o to samo. Podobnie jak dzisiaj, jak cztery czy siedem lat temu. Polską ma rządzić sitwa. Ma stać przy władzy za wszelką cenę. Taki jest rozkaz.

Wyborczy blamaż nie jest jedynie kwestią niewydolności PKW. Jej szkoleni w Moskwie przedstawicie są tylko obrazem skrajnej degrengolady państwa, do której doprowadził nas rząd Tuska. Sam zresztą uciekł już z tonącego statku, zabierając ze sobą tych, którzy dawno powinni odpowiedzieć za rozkład polskiej demokracji.

To nie pierwsze wybory, po których PKW została zalana falą doniesień o nieprawidłowościach. Po ostatnich wyborach do europarlamentu Prawo i Sprawiedliwość alarmowało, że konieczne są zmiany składu PKW i wprowadzenie możliwości filmowania procedur wyborczych. Po minionych wyborach parlamentarnych i prezydenckich alarmowano, że liczba nieważnych głosów budzi podejrzenia o fałszowaniu wyborów, że należy usprawnić system i wprowadzić transparentność. Zgłaszano setki postulatów, miliony skarg i apeli. Nie pomogło. Dlaczego? Bo „państwo polskie istnieje tylko teoretycznie”, co z finezją oświadczył podsłuchany minister Sienkiewicz.

Żyjemy w państwie tekturowej propagandy. W kraju, w którym władza wydaje dziesiątki milionów na spoty wyborcze, okolicznościowe laurki dla samej siebie, na świętowanie 25-lecia wolności, podczas gdy na jej zabezpieczenie nie ma już ani środków ani zdolności. Żyjemy w kraju, którego wojsko nie tylko nie jest zdolne do obrony granic, ale nie ma na wet siły, by ochronić rządowe obiekty. Koszar strzegą firmy ochroniarskie, a zatrudnione przez MSW sprzątaczki, dbają o koszarowy ład. Żołnierska służba została zdegradowana do etatowej dyspozycyjności.

Firma-krzak z ogłoszenia przygotowuje system liczenia głosów, podczas gdy od ponad roku do wiadomości publicznej podawane są informacje o wzmożonych działaniach rosyjskiej agentury i podejrzanych hakerów. Państwo nie ma środków, by stworzyć niezależny, sprawny system głosowania, który będzie chronił fundament demokracji. Ale w tym samym czasie wydaje miliony na bezużyteczny portal dla bezdomnych! Komuś się dawno poprzestawiały priorytety.

Przekroczyliśmy już granicę śmieszności i luźnego podejścia do poczynań „leśnych dziadków” z PKW. To już nie jest kabaret. Po etapie demoralizacji i destabilizacji, dobrnęliśmy do samego końca kryzysu, będącego przedostatnią fazą pokojowego podboju kraju. Według teorii wojny bez walki ujawnionej przez Jurija Bezmienowa, to czas, w którym legalne organa władzy państwowej przestają funkcjonować. Do struktur społecznych wpuszczane są ciała obce w postaci samozwańczych grup eksperckich. Sztucznie powołane ciała prą do przejęcia władzy. Jeżeli jej nie otrzymują, biorą ją siłą.

CZYTAJ TAKŻE: Drugie dno afery podsłuchowej. Sowiecka strategia „wojny bez walki” dobiega końca. Państwo nie działa, podziałów nie sposób zasypać, a naród ma dosyć degrengolady. Kiedy wkroczy polityczny zbawca?

Czas sobie uświadomić, że jesteśmy skutecznie ogłupiani i rozgrywani przez wroga. Komuś wybitnie zależy na całkowitym podporządkowaniu Polaków międzynarodowej rozgrywce. Posługuje się w tym celu niskimi pobudkami skorumpowanych polityków, którzy raz uczepiwszy się władzy, będą bronić swoich stołków za wszelką cenę. Tym bardziej, że w tej kadencji samorządów, będzie miało miejsce największe rozdanie środków unijnych. Sitwa PSL-owska, która w wielu regionach Polski weszła w paramafijne układy, nie odpuści. Platforma Obywatelska zrobi wszystko, by utrzymać łapę na strategicznych ośrodkach samorządowych. Ich pazerność posłuży dalszemu rozkładowi struktur państwowych, które w czasie kolejnych wyborów – tym razem parlamentarnych i prezydenckich – ustawią nas w kompletnie innej rzeczywistości wyborczej. Demolka systemu głosowania to test możliwości dezorganizacyjnych. Wróg zdążył już poznać wszystkie nasze słabe punkty. Dobrze wie jak się przygotować do ostatecznego starcia. Czas się obudzić i odebrać władzę tym, który niszczą Polskę.

Oby nie sprawdził się ostateczny scenariusz, który - gdyby się wsłuchać w przesłanie Biezmienowa - może przebiegać następująco: SLD ogłasza, że „państwo polskie znalazło się w kryzysie”. Pożyteczni idioci i ukryta agentura robi wokół sprawy jeszcze większy szum, podnosi się słuszny obywatelski gniew, który zostaje następnie niewłaściwie ukierunkowany. Określone ośrodki podsycają destrukcyjne nastroje i rozpętują starcia podczas ulicznych protestów. Z czasem przeradza się to w coś na kształt „Majdanu”, po czym pojawiają się zewnętrzne siły, które będą chciały „znormalizować” sytuację w Polsce. Biezmienow, który przestrzegał przed tym Amerykanów, powtarzał im jedno: należy wesprzeć siły konserwatywne, których celem jest prawdziwe dobro obywateli i przytomnie rozejrzeć się wokół.

CZYTAJ TAKŻE: Trzynaście przykazań tajnego wroga zrealizowane z sukcesem. Najwyższy czas na powstanie!

CZYTAJWNIEŻ: Naukowcy potwierdzają: wirus głupoty atakuje! Jak ocalić niezależność, gdy siła propagandy zostanie wzmocniona bakterią?


Polecamy wSklepiku.pl książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły, czyli wojna cywilizacji”.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych