Konstytucjonaliści krytykują premier: Kopacz przekroczyła swoje uprawnienia

fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

Premier nie powinien mówić, że „nie będzie tolerować” określonego zachowania marszałka Sejmu, bo wykracza poza swoje konstytucyjne uprawnienia - tak konstytucjonaliści komentują wtorkowe słowa premier Ewy Kopacz o zachowaniu marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego.

ZOBACZ KONIECZNIE: Ewa Kopacz wściekła na Sikorskiego: „Nie będę tolerować takich zachowań!”

Czym innym jest natomiast zależność Radosława Sikorskiego jako posła PO od kierującej Platformą Ewy Kopacz - dodają.

Konstytucjonaliści w rozmowie z PAP podkreślili, że marszałek Sejmu protokolarnie jest osobą ważniejszą od premiera. To on jest drugą osobą państwa, on zastępuje w razie czego prezydenta. Ewa Kopacz miała prawo wypowiedzieć się więc w ten sposób jedynie jako p.o. szefowa Platformy o osobie podlegającej jej w hierarchii partyjnej - dodają.

Z punktu widzenia formalnego wypowiedź pani premier była nie na miejscu

  • mówi PAP dr Ryszard Balicki z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Nie powinna publicznie wypowiadać takich zdań, nawet, jeśli z punktu widzenia ludzkiego są uzasadnione. Pani premier mogłaby odnieść się krytycznie do całego zajścia, natomiast nie jest żadnym organem zwierzchnim wobec marszałka Sejmu

— dodaje.

Balicki uważa, że takimi słowami „podważa się pozycję marszałka Sejmu”, a to ma wpływ na

pozycję i autonomię parlamentu.

Czym innym jest, zwraca uwagę konstytucjonalista, zależność Radosława Sikorskiego jako posła PO od kierującej Platformą Ewy Kopacz.

Pytanie, jak zależności partyjne przekładają się na zależności organów państwowych

— zaznacza Balicki. Przekonuje on jednak, że jeśli Ewa Kopacz uważała zachowanie Sikorskiego za nieodpowiednie „powinna to była załatwić w trybie partyjnym”.

Również inny konstytucjonalista prof. Marek Chmaj ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej zwraca uwagę na dwie płaszczyzny tej sprawy - państwową i partyjną.

Z czysto ustrojowego punktu widzenia marszałek Sejmu jest drugą osobą w państwie, po prezydencie, a przed premierem

— mówi.

Jeżeli była to wypowiedź szefa rządu, to była ona bardzo ryzykowna

— dodaje.

Stan faktyczny jest jednak taki, zaznacza Chmaj, że Ewa Kopacz kieruje Platformą Obywatelską.

Jako szefowa partii, która rekomendowała daną osobę na stanowisko, może poczuwać się do odpowiedzialności za tę rekomendację

— podkreśla. Dlatego, zdaniem Chmaja, najważniejsza w tym przypadku jest odpowiedź na pytanie, w jakim charakterze Ewa Kopacz udzieliła swojego komentarza.

Odbieram to jako słowa nie premiera, ale szefowej partii, ale Ewa Kopacz powinna rozgraniczać te dwie funkcje

— zaznacza konstytucjonalista.

CZYTAJ TEŻ:

Mała awantura w Sejmie. Sikorski ucieka przed dziennikarzami pytającymi o rozmowę Tusk-Putin

Straż Marszałkowska przepycha dziennikarzy, którzy chcą zadać pytanie Sikorskiemu. A ten… udziela wywiadu „Wyborczej”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.