Rządzący w natarciu, czyli o zamachach na prawa obywateli, inwigilacji, rozpaczliwej walce ze zbliżającą się klęską i perypetiach rodu Dukaczewskich...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Jakub Kamiński
Fot. PAP/Jakub Kamiński

Przyszłość Ukrainy do dla Polski sprawa niezwykle ważna. To również tam, na pogrążonej w sporach politycznych Ukrainie, rozgrywa się bezpieczeństwo geopolityczne Polski oraz całej Europy Środowej. Jest więc rzeczą naturalną, że media interesują się i skupiają na tym, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. W Polsce od lat jednak debata publiczna sprawy ważne, mniej ważne, a nawet zupełnie błahe wykorzystuje do przykrywania tego, co dzieje się w kraju, a co pokazuje rządy PO-PSL w niekorzystnym świetle. I choć sprawa Ukrainy jest ważna i powinna zajmować odpowiednie miejsce w przekazach medialnych, wydaje się, że i w tym przypadku mamy do czynienia z rodzajem przykrywania spraw niewygodnych dla rządzących.

Tym razem zdziwienie jest jednak większe. Ostatnie wydarzenia w Polsce świadczą bowiem o tym, że polityka władz – przy zachowaniu odpowiednich różnic – zaczyna wchodzić w te same tory, których obranie wzmogło determinację uczestników Majdanu. Choć Polski do Ukrainy nie sposób przyrównywać, pewne mechanizmy i tendencje są podobne.

Nie dalej jak dwa miesiące temu polski rząd zakwestionował jedno z podstawowych praw, jakimi rządzi się ponoć Polska. Skok na OFE był powszechnie odbierany jako zamach na pieniądze prywatne obywateli. Abstrahując od fałszywego i kłamliwe wprowadzanego w Polsce systemu opartego na OFE ostatnia zmiana była zwykłym przejęciem pieniędzy prywatnych przez państwo, które wydało na te sumy weksel. Nie dało jednak żadnych gwarancji, że w przyszłości będzie czym wykupić ten papier. Słowem Polacy stracili pieniądze na rzecz obietnic.

Deptanie po kolejnych prawach i swobodach obywatelskich idzie zresztą temu rządowi i jego nominatom dość łatwo. W połowie lutego pojawiła się informacja o kolejnym zamachu na standardy i prawa obywatelskie. Bez rozgłosu i po cichu KRRiT postanowiła drastycznie osłabić prawo do informacji. I to w czasie kampanii wyborczej. Zgodnie z propozycjami Rady spoty wyborcze tym razem miałyby być emitowane jedynie w mniej oglądanym kanale TVP Info, a nie jak wcześniej w TVP 1 i TVP 2. Tam politykę informacyjną mieliby przejąć na siebie dobierani starannie od lat dziennikarze, będący jedynie pudłami rezonansowymi władzy. Pomysł KRRiT oznacza drastyczny atak na prawa opozycji oraz polskiego społeczeństwa. Jeśli Radzie uda się ten plan wprowadzić w życie informacje o kampanii Polakom w publicznej telewizji będą przekazywać prorządowi dziennikarze, parający się coraz bardziej infantylną i kłamliwą narracją, obliczoną na utrzymanie władzy przez ich politycznych mecenasów. Prawo opozycji do równego udziału w wyborach, a również, co ważniejsze, prawo Polaków do wiedzy o wyborach zostanie pogwałcone.

Widoczna w Polsce tendencja, by robić z ludzi o światopoglądzie konserwatywnym trędowatych i odbierać im wszelkie prawa, nasiliła się znacząco za rządów Tuska. Wszystko dzieje się w sposób miękki, przez sączącą się w mediach propagandę, przez politykę korumpowania mentalnego Polaków, urzędników, klientów władzy na każdym szczeblu. Wytworzono mechanizmy napiętnowania i wywierania presji na tych, którzy są krytykami władzy. Niektórzy są ostro atakowani, zwalniani z pracy, czy wsadzani do więzień. Masowo stosuje się jednak miękką presję i nacisk, by ludzie popierali rządzących lub nie zajmowali się polityką w ogóle. Ostatnia propozycja ustawy dotyczącej statystyki publicznej, którą opisywaliśmy na portalu wPolityce.pl, może stać się kolejnym ważnym narzędziem umożliwiającym presję na ludzi, chcących głosować.

Wejście opisywanej ustawy w życie oznaczało będzie, że GUS otrzyma prawo gromadzenia – pobierania z baz danych – szczegółowych danych Polaków w ramach m.in. badania aktywności obywatelskiej, członkostwa w organizacjach społecznych i politycznych, czy oceniania przez nich sytuacji społeczno-ekonomicznej. To oznacza, że instytucja publiczna, jaką jest GUS, otrzyma prawo budowania baz danych ludzi aktywnych obywatelsko, czy nie kryjących się z własnymi poglądami politycznymi. GUS będzie mógł otrzymać dane dotyczące ich miejsca pracy, stanu zdrowia, sytuacji materialnej itd. Choć nie wiadomo, po co GUSowi nowe uprawnienia pewne jest, że mogą one tworzyć kolejną presję na tych, którzy są zaangażowani publicznie. Przy pomocy list tworzonych w GUS będzie można wyłuskać tych, którzy sprzeciwiając się rządom Tuska jednocześnie są w jakiś sposób zależni od instytucji państwowych, publicznych, czy uzależnionych od pieniędzy przechodzących przez państwo. Co z tego może wyniknąć, nie trudno się domyślić – szczególnie znając doświadczenia z rządem Tuska. Tendencja za jego rządów jest dobrze widoczna – w kraju tworzy się miękka opresja na inaczej myślących niż mainstream.

Jak pokazują ostatnie sondaże wyborcze porażka Platformy Obywatelskiej jest dziś bardzo realna. Jednak i na to rządzący zdaje się próbują znaleźć „lek”. Kolejne nagonki na Antoniego Macierewicza, które popierają ludzie PO (choć premier był przeciw komisji śledczej), a w które włącza się SKW, wciąż realizowany pomysł postawienia Jarosława Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu, naciski na prokuraturę, by coś na wiceprezesa największej partii opozycyjnej jednak się znalazło świadczą o tym, że PO sięgnie po wiele narzędzi, by odwrócić niekorzystny dla siebie trend.

Jak informował resort administracji i cyfryzacji przed wyborami samorządowymi (niezwykle ważnymi ze względu na sieci klientelistyczne funkcjonujące w całym kraju) rządzący chcą wytyczyć na nowo część okręgów wyborczych. Oficjalnie chodzi o prawa mniejszości i grup etnicznych, ale w czasie prac nad zmianami może zapaść wiele innych decyzji. Szczególnie, że pojawiały się już wiadomości, że PO chce zmienić metodę liczenia głosów z metody d’Hondta na korzystniejszą dla średnich i małych ugrupowań metodę Sainte-Lague’a. Należy się spodziewać, że PO może podjąć próbę zmian w ordynacjach w ostatnim możliwym do tego momencie. Wszystko obliczone zostanie na utrzymanie władzy przez obecny establishment.

Ludzie rządzący Polską już dawno pozbyli się hamulców. PO władzę w 2007 roku zdobyła dzięki nagonce i kłamliwej narracji na temat PiSu. Po wejściu na tę drogę musiała deptać po kolejnych standardach, by wreszcie wyrzec się wszystkiego w imię władzy. Dziś niestety nie można być pewnym, że rządzący nie pokuszą się o atak na „najważniejsze święto demokracji”. Wyniki wyborów już ostatnio wzbudziły wątpliwości. Mówiono o zaskakującym rozkładzie głosów nieważnych, czy o rosyjskich serwerach wykorzystywanych do obsługi procedury wyborczej.

Atmosfera robi się duszna od dawna. Czy wybory są dziś bezpieczne?

W refleksji nad polską rzeczywistością warto spojrzeć również na zaplecze... Na początku lutego mieliśmy wydarzenie bardzo znaczące. Znana spółka Prokom Investments zmieniła kadrę kierowniczą. Wycofał się z niej Ryszard Krauze, sprzedając udziały tajemniczemu inwestorowi. Skutkiem tego jest przecięcie władzy nad spółką przez Marcina Dukaczewskiego, syna gen. Marka Dukaczewskiego, byłego szefa WSI.

Czy ma to związek z narastająca kampanią polityczną środowiska, którego twarzą stał się Marek Dukaczewski? Czy WSI zyskają nowe wsparcie w postaci środków byłej firmy polskiego oligarchy?

Niszczenie kolejnych obszarów wolności i swobód oraz patologizacja życia publicznego w Polsce za rządów Donalda Tuska jest coraz poważniejsza. Choć praktyka rządzących kieruje ich w tę samą stronę, w jaką podążał Janukowycz (zanim zaczął zabijać), co jasno płynęło z komentarzy i doniesień dot. Ukrainy, opinia publiczna zdaje się wciąż sądzić, że Polską rządzą wzorowi demokracji, a cały świat demokracji powinien uczyć się od elit III RP.

Dawka środków znieczulających, jaką podano polskiemu społeczeństwu, jest – jak widać – całkiem pokaźna...

 

P.S.

Nie przesądzam, co zdarzyło się w Białymstoku. Jeśli jednak rzeczywiście BORowcy chroniąc premiera Tuska przed emerytem, który chciał się pożalić na działanie ZUS, powalili inwalidę na ziemię, to to wydarzenie zdaje się może uchodzić za symbol polityki premiera i całej ekipy rządzącej. By żyło się lepiej...

 

 

 

 

-------------------------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------------------------

Polecamy wSklepiku.pl!

"Anatomia władzy"

autorzy:Michał Karnowski, Eryk Mistewicz.

Anatomia władzy

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych