Graś ujawnia, jak załatwia się pracę ludziom PO. "Chłopie, jesteś z Dolnego Śląska, jeśli szukasz pomocy, masz tam Schetynę, masz tam Protasiewicza. Pytaj ich..."

Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. PAP/Leszek Szymański

To wygląda na jednostkowy incydent

- tak rzecznik rządu Paweł Graś odniósł się do upublicznionych przez media nagrań, z których wynika, że poseł PO Norbert Wojnarowski oferował delegatowi na sobotni zjazd dolnośląskiej PO pracę w zamian za poparcie Jacka Protasiewicza w wyborach szefa regionu.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Byłem u Grasia... K..., to jest chore, że naszych ludzi czyszczą!" i propozycje pracy za głos na zjeździe. Taśmy prawdy Platformy na Dolnym Śląsku

W zamieszczonym w internecie tekście "Dolnośląskie taśmy prawdy. Praca za głos na zjeździe" "Newsweek" podał, że dotarł do nagrania, na którym słychać jak stronnik Protasiewicza, poseł Norbert Wojnarowski obiecuje jednemu z delegatów, przedstawiającemu się imieniem Edward, załatwienie stanowiska w KGHM. W zamian chce tylko jednego: oddania głosu na Protasiewicza.

Graś pytany we wtorek w TVP1 o nagranie potwierdził, że Wojnarowski był u niego, podobnie jak "kilkudziesięciu albo nawet kilkuset posłów PO trafia".

Przyszedł - jak wielu posłów - ze sprawami osobistymi, ze sprawami rodzinnymi. Przyszedł skarżyć się, że jego żona nie ma pracy

- relacjonował Graś.

Usłyszał to, co słyszą w takich przypadkach wszyscy posłowie: "Chłopie to nie jest biuro pośrednictwa pracy. Jesteś z Dolnego Śląska, jeśli szukasz pomocy, masz tam Schetynę, masz tam Protasiewicza. Pytaj ich. Tu na pewno miejsca pracy nie znajdziesz. W Kancelarii na pomoc w tej sprawie nie możesz liczyć"

- dodał.

W ocenie rzecznika rządu rozmowa, którą było słychać na nagraniu, "wygląda na jednostkowy incydent".

Mamy w tej sprawie oświadczenie Jacka Protasiewicza, który twierdził, że nie upoważniał nikogo do prowadzenia w swoim imieniu rozmów tego typu z kimkolwiek. Mamy oświadczenie posła Wojnarowskiego, który mówi, że się zagalopował (...) i że Protasiewicz go do nikogo nie wysyłał

- wyjaśniał Graś.

Dodajmy - kolejny jednostkowy incydent. Jak w przypadku spotkania na cmentarzu, porannej wizyty przy śmietniku u Grzegorza Hajdarowicza czy organizowanych imprez w nocnych klubach za pieniądze podatników.

Pytany, czy Grzegorz Schetyna, który przegrał w sobotę w wyborach szefa dolnośląskiej PO, może stracić miejsce w zarządzie krajowym partii, Graś odpowiedział:

O tym jak będzie wyglądał zarząd PO, zadecyduje rada krajowa, która dopiero zostanie wyłoniona 23 listopada na zjeździe krajowym PO.

Dopytywany, czy Schetyna może dostać "na pocieszenie" funkcję ministra w rządzie Tuska, rzecznik gabinetu zaznaczył, że decyzje o tym, kto jest ministrem, podejmuje premier.

Był też pytany o zapowiadaną rekonstrukcję rządu. Jak podkreślił, "w listopadzie, zgodnie z zapowiedzią pana premiera nastąpi podsumowanie dwóch lat kadencji". Jak zaznaczył, będzie to dobry moment, by rozliczyć się przed Polakami z tego, co poszczególne resorty zrealizowały z expose Tuska.

Będzie to czas ewentualnie wtedy decyzji personalnych, ale czy takie decyzje zapadną i jakie - będzie o tym informował osobiście pan premier

- wskazał. Jak dodał, Tusk powie o swoich decyzjach "w okolicach" zjazdu PO, który odbędzie się 23 listopada. "Więc raczej nie styczeń, a listopad" - dodał.

CZYTAJ WIĘCEJ: Skrajny cynizm Wojnarowskiego: "W polityce nic nie wygląda, jak się wydaje." Poseł PO obiecywał walkę o przejrzystość w KGHM, skończył na kręceniu lodów...

W zamieszczonym w internecie tekście "Newsweek" podał, że dotarł do nagrania, na którym słychać jak stronnik Protasiewicza, poseł Norbert Wojnarowski obiecuje jednemu z delegatów, przedstawiającemu się imieniem Edward, załatwienie stanowiska w KGHM. Jak podał tygodnik z kontekstu rozmowy wynika, iż miała ona miejsce dzień przed zjazdem, a wahający się delegat od roku stara się o pracę, w którejś z państwowych spółek kontrolowanych przez PO.

Według tygodnika w rozmowie tej Wojnarowski mówił też o perypetiach zawodowych swojej żony Barbary (jeszcze niedawno media informowały, że pełniła ona funkcję dyrektora departamentu w Ecoren, spółce-córce KGHM) i spotkaniu z Grasiem.

Bo mi też z żoną taki numer wycięli, że moja żona złożyła rezygnację z KGHM Ecoren. Bo mieszkam już w Warszawie, nie? I o niej zapomnieli, od 1 października jest bezrobotna, ale na razie jeszcze jakoś ogarniam. Byłem u Pawła Grasia: "K..., to jest chore, że naszych ludzi czyszczą. To podziękuj Schetynie i idź do Protasiewicza. Oczywiście Jacek się zobowiązał, że pomoże, ale niezależnie od tego Jacek zbiera głosy. Dziś o piątej może premier go poprze"

- powiedział Wojnarowski.

Wojnarowski mówił też: "Jest pytanie za sto punktów, czy jesteś w stanie poprzeć jutro Jacka na zjeździe?". Działacz się wahał: "Norbert, ja z tobą rozmawiałem przez rok czasu, dużo mi obiecywałeś i spełzło to na niczym". Wojnarowski odpowiedział: "Jacek poprosił mnie o spotkanie z paroma osobami. Powiedział, że może zaproponować pomoc (). Myślę, że Jacek jest w stanie pomóc z pracą".

CZYTAJ TAKŻE: Rozhuśtana Platforma po aferze na Dolnym Śląsku. Grupiński apeluje o powtórzenie wyborów i ukaranie winnych, Biernat kpi ze "zwykłej prowokacji"

W sobotę, po wielogodzinnej radzie regionalnej, w drugim podejściu dolnośląska PO wybrała w Karpaczu Jacka Protasiewicza na swojego nowego szefa. Protasiewicz pokonał dotychczasowego przewodniczącego struktur PO w regionie, Grzegorza Schetynę 11 głosami.

lw, PAP

CZYTAJ WIĘCEJ: Graś ujawnia, jak załatwia się pracę ludziom PO. "Chłopie, jesteś z Dolnego Śląska, jeśli szukasz pomocy, masz tam Schetynę, masz tam Protasiewicza. Pytaj ich..."

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.