Ministerstwo Kultury szuka drogi wycięcia dotacji dla konserwatywnych projektów. "Wysoko oceniane będą te, których tematyka stanowi wiodącą oś problemową"

Minister Zdrojewski na Europejskim Kongresie Kultury. Fot. mkidn.gov.pl
Minister Zdrojewski na Europejskim Kongresie Kultury. Fot. mkidn.gov.pl

O skandalicznych decyzjach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które dotyczyły przyznawanych przez resort dotacji, informowaliśmy na naszym portalu wielokrotnie. Alarmowaliśmy o absurdalnie dużych pieniądzach dla projektów skrajnie lewicowych, dla anarchistycznych pism i środowisk.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ministerstwo Kultury nadal promuje lewicę, głównie radykalną lewicę. Teologia Polityczna nie dostała dotacji na ważne książki

CZYTAJ TAKŻE: Seria wykładów "Krytyki Politycznej" za publiczne pieniądze: Omawianie dzieł Marksa i promocja narkotyków przez Kamila Sipowicza

Jak czytamy na stronach "Rzeczy Wspólnych", kwartalnika, który wydawany jest samodzielnie, bez dotacji ze strony ministerstwa i państwa, w resorcie pojawił się nowy regulamin. Dotyczy on zasad, którymi będą kierować się urzędnicy ministerstwa przy przyznawaniu dotacji na kolejny rok.

Ogłoszony 29 października Regulamin Programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w zakresie „Promocji literatury i czytelnictwa – priorytet 3 – Czasopisma” stanowi, iż „celem priorytetu nie jest wspieranie czasopism o profilu społeczno-politycznym, religijnym, narodowościowym, naukowym czy historycznym. Z tego względu wysoko oceniane będą jedynie te spośród nich, dla których tematyka kulturalna i artystyczna stanowi wiodącą oś problemową”

- czytamy.

I przyznajemy, że niebywale zafrapowało nas określenie "wiodącej osi problemowej". Resort bez ogródek przyznaje, że głównym celem nie jest wspieranie określonych projektów i ocena jakości ich treści. Ministerstwo tłumaczy, że wysoko oceniane będą te, które stanowią "wiodącą oś problemową". Określenie to warto zapamiętać.

Autorzy "Rzeczy Wspólnych" tak komentują tę sytuację:

Jest to w sposób jaskrawy sprzeczne z fundującym założeniem programu MKiDN: kultura wysoka wymaga publicznego wsparcia. Wykluczenie z programu czasopism społeczno-politycznych (a także „religijnych, narodowościowych, naukowych i historycznych”) ignoruje elementarną, szeroko potwierdzoną w literaturze przedmiotu prawdę, że kultura jest polityczna, a polityka – i jej analiza – są częścią kultury. Co gorsza, radykalna zmiana kryteriów przyznawania funduszy na kilka tygodni przed rozstrzygnięciem konkursu stawia wiele redakcji przed bardzo niekorzystnym faktem dokonanym.

Wielokrotnie krytykowaliśmy system zinstytucjonalizowanej korupcji politycznej, jakim jest od lat polski system grantowy. Abstrahując w tym miejscu od sporów o zakres państwowego mecenatu, decyzję MKiDN postrzegamy jako kolejną próbę osłabienia środowisk krytycznych wobec rządzących i ograniczenia pluralizmu

- czytamy na stronach kwartalnika.

Redaktorzy kwartalnika oceniają dotychczasowe reguły przyznawania dotacji i przypominają kilka, delikatnie mówiąc, kontrowersyjnych decyzji ministerstwa:

W 2011 r. stało się jasne, że kluczem w doborze wspieranych przez Ministerstwo Kultury czasopism są przesłanki towarzyskie i światopoglądowe. Dotacji nie przyznano wówczas żadnemu tytułowi o charakterze krytycznym wobec rządu bądź choćby konserwatywnym. Setki tysięcy złotych trafiły natomiast do redakcji takich pism, jak założony przez premiera Donalda Tuska „Przegląd Polityczny”, założony przez przewodniczącego klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Rafała Grupińskiego „Czas Kultury” czy dotowana przez Janusza Palikota „Res Publica Nowa”. Rozpoczęta wówczas dyskusja o zmianach w zasadach przyznawania dotacji stworzyła na chwilę nadzieję na większą transparentność i pluralizm w zakresie wspierania czasopism. Raz jeszcze okazało się jednak, że uczestnictwo rządu w debatach ze stroną społeczną jest jedynie cynicznym zabiegiem wizerunkowym.

Czy za „społeczno-polityczne”, „religijne” i „historyczne” uznane zostaną takie tytuły jak „Fronda”, „Christianitas” czy „Nowy Obywatel”, zaś tematykę kulturalną i artystyczną podwładni ministra Zdrojewskiego dostrzegą w „Krytyce Politycznej”, „Res Publice Nowej” czy „Znaku”? Najbliższy czas pokaże. Będziemy wnikliwie przyglądać się kolejnym decyzjom Ministerstwa i liczymy, że opinia publiczna nie pozostanie w tej sprawie obojętna

- czytamy.

Jako „Rzeczy Wspólne” nie zamierzamy brać udziału w tak zdefiniowanym programie dotacyjnym. Nadal będziemy wydawać pismo, które o polityce, kulturze i życiu społecznym pisze, korzystając z dziedzictwa najlepszej polskiej tradycji intelektualnej, za jaką uważamy republikanizmu

- piszą redaktorzy.

A nas zastanawia - czy jako "wiodąca oś problemowa" będą uznane projekty skrajnie lewicowej, często lewackiej wręcz w treści "Krytyki Politycznej"? Czy znalezione kastety i gaz łzawiący oraz zaproszenia dla "berlińskich wojowników" można uznać za przejaw "wiodącej osi problemowej"? Czy, podobnie jak miało to miejsce w trakcie Europejskiego Kongresu Kultury, zorganizowanego przez polską prezydencję, okaże się, że miejsce jest tylko dla lewicowych i lewicowo-liberalnych myślicieli?

CZYTAJ WIĘCEJ: W kawiarni Krytyki Politycznej "Nowy Wspaniały Świat" w Warszawie policja znalazła m.in. pałki, kastety, gaz łzawiący

CZYTAJ TAKŻE: Żmijewski, działacz "Krytyki Politycznej", w FAZ: "To dobrze, że berlińscy wojownicy pomogli nam w Warszawie przeciwko faszystom"

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dlaczego na tak kuriozalny kształt Kongresu Kultury zgadza się minister Zdrojewski? Zgadza się zapewne dlatego, że musi

maf, rzeczywspolne.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.