Marek Zambrzycki: Dance macabre z Lechem Kaczyńskim. "Mało kto wówczas ośmieliłby się stanąć w obronie prezydenta"

Za: kwartalnik - Pieniądze i Więź nr 52

Dance macabre z Lechem Kaczyńskim.

Dance macabre z Lechem Kaczyńskim.

Wielu padło od ostrza miecza,

ale nie tylu, co od języka.

Mądrość Syracha 28,18

1. Wstęp

Gdybym musiał wskazać tekst najlepiej oddający rzeczywistość Polski porywinowej, który jednocześnie byłby stosunkowo lapidarny, to wskazałbym jeden z felietonów Macieja Rybińskiego. Oto jego fragment: „Międlenie tych samych frazesów dzień po dniu, tydzień po tygodniu, topi nas w potopie ględzenia zuniformizowanego […]. Następuje miniaturyzacja ludzi i ich myśli. Wszystko, co burzy ten uporządkowany świat gęgania rytualnego, staje się nienawistne. Małość aktorów sceny politycznej i małość jej widzów karmią się nawzajem. Jakie może mieć znaczenie afera hazardowa dla kogoś, kto na świat i na Polskę patrzy z pozycji pełzaka?[1]1” Nieprzypadkowo cytuję właśnie ten fragment artykułu. Ilustruje on bowiem w doskonałym stopniu krajobraz społeczno-polityczny naszej ojczyzny. Mamy w nim niemal wszystko: zuniformizowane stado (gęgające vel beczące), mamy burzyciela ładu i dobrego nastroju gęgaczy, mamy tak aktorów, jak i widzów. Do odtworzenia w pełni politycznej mozaiki brakuje chyba tylko osób zza kulis oraz spojrzenia na mechanizmy rządzące całym tym teatrum mundi.

W 2003 roku wybuchła Afera Rywina. Pokazała ona nie tylko Polakom prawdziwe, skorumpowane oblicze jednej z opcji politycznych, w tym przypadku postkomunistycznej lewicy, ale przede wszystkim „gębę” postkolonialnego układu, tworzonego przez sieć antyrozwojowych grup interesu (ARGI), które celnie opisuje profesor A. Zybertowicz[2]2. Wówczas głównymi siłami opozycyjnymi i jednocześnie konsumentami społecznych nastrojów były PO i PiS – dwa bliźniacze podmioty wyrosłe z solidarnościowego pnia. Obie partie prezentowały podobne diagnozy społeczno-polityczne oraz podobne recepty na przezwyciężenie zdiagnozowanych patologii. Gdy w 2005 roku doszło do nieuniknionej konfrontacji wyborczej między partiami „popisowymi” i w efekcie zwycięstwa PiS i profesora Lecha Kaczyńskiego, Platforma i jej lider Donald Tusk musieli przełknąć gorycz porażki. Dramat polegał na tym, iż lider i jego środowisko rozgoryczeni niespodziewaną klęską, zaczęli zmieniać polityczne wektory, przesuwać całą platformę i stawać w roli reprezentanta sił układu, z którym jeszcze nie tak dawno obiecywali walczyć[3]3. Tak rozpoczął się niezwykle brutalny konflikt między dwiema siłami politycznymi dysponującymi wsparciem o asymetrycznej sile: wspieraną przez establishment, media głównego nurtu oraz ośrodki zagraniczne (szczególnie niemieckie) PO, a pozostającym bez medialnego wsparcia PiS-em, którego personifikacją stali się bracia Kaczyńscy, a w szczególności pogromca D. Tuska w wyborach prezydenckich – L. Kaczyński.

Tak w dużym uproszczeniu wygląda geneza rywalizacji obozów PO-PiS i początek przemysłu nienawiści wobec L. Kaczyńskiego (braci Kaczyńskich).

Powstaje pytanie: jaki mechanizm stoi za procesem anihilacji obozu L. Kaczyńskiego? Czy rozkręcenie owego przemysłu jest tylko wynikiem próby naruszenia konglomeratu mniejszych oraz większych, wewnętrznych tudzież międzynarodowych interesów, czy może czymś więcej? Dlaczego właściwie Lech Kaczyński został wybrany na kozła ofiarnego? Dlaczego znalazł się w samym centrum polityczno-społecznego dance macabre? Jakie czynniki o tym zadecydowały?

Zaproponuję w tym miejscu całkiem nowe i świeże podejście. Postaram się spojrzeć na problem badawczy i osobę dramatu z perspektywy teorii mimetycznej, która nie tylko jest znacznie ciekawsza od socjologicznej teorii marginalizacji, ale także o wiele więcej tłumaczy i wyjaśnia. Jej autorem jest niekochany przez antyklerykalne salony znad Sekwany, miłośnik interdyscyplinarnych badań i holistycznego, szerokiego spojrzenia na rzeczywistość, członek Akademii Francuskiej, antropolog i krytyk literacki Rene Girard.

Na wstępie omówimy girardowską teorię. Następnie spojrzymy przez jej pryzmat na osobę dramatu. W tym miejscu bardzo ważną rolę odgrywać będą liczne cytaty z polskiej debaty publicznej. Na końcu przyjrzymy się jednemu z politycznych wodzirejów śmiertelnego tańca.

Zacznijmy od krótkiego zaprezentowania najważniejszych założeń teorii.

 

2. Istota teorii mimetyczno-ofiarniczej Rene Girarda

W nowożytnym świecie nauk o polityce, każdy traktat rozpoczynał się od zadania pytania o kondycję człowieka. Przed przystąpieniem do politycznej analizy każdy badacz w naturalny sposób sięgał po kategorie antropologiczne i rozstrzygał, jaką istotą jest człowiek. Antropologia polityki obok nauki o ustrojach była głównym filarem, na którym opierała się nowożytna nauka o polityce. Dzisiaj antropologia w refleksji politologicznej jest kompletnie nieobecna. Po wojnie w językach zachodnioeuropejskich opublikowano zaledwie jedną książkę, która w tytule zawierała słowa „antropologia polityczna”[4]4.

Postawę tę odmienić może przenikanie do politologii teorii mimetycznej. Girardowska teoria stanowi uniwersalną metodę badawczą, mieszczącą się blisko modelu hermeneutyczno-humanistycznego nauki[5]5. Metoda, która z powodzeniem wykorzystywana jest wielu różnorodnych dyscyplinach naukowych (od antropologii kulturowej, literatury, historii, po socjologię i politologię mimetyczną).

Jej fundamentem jest antropologiczne założenie, iż człowiek to istota pożądliwa. Ludzkie pragnienie nie ma jednak ściśle określonego przedmiotu pożądania. O wartości obiektu nie decyduje jego rzeczywista wartość, lecz pożądanie, które już wzbudził.

Zjawisko naśladownictwa (mimetyzmu) prowadzi do rywalizacji oraz dysonansu w relacjach międzyludzkich[6]6, a ostatecznie do konfliktu. „Pożądanie ludzkie ma rzadko charakter spontaniczny. W rzeczywistości jest ono kierowane przez „kogoś trzeciego”, który poprzez swoje zainteresowanie danym obiektem określa, że jest on wart pożądania”[7]7. Osoba, którą naśladujemy, staje się modelem.

Relacja pomiędzy naśladującym a modelem oparta jest o tzw. podwójne wiązanie sprzecznych ze sobą dyspozycji (double bind). Model, czyli osoba naśladowana, wysyła w stronę podmiotu pożądania dwa, sprzeczne ze sobą, sygnały: „naśladuj mnie!” (jako model), oraz „nie naśladuj mnie!” (jako rywal w walce o rekwizyt).

„Wolna mimesis rzuca się ślepo na przeszkodę pragnienia konkurencyjnego; mimesis rodzi swoją własną porażkę, a porażka z kolei – jak zauważa R. Girard – wzmocni mimetyczną tendencję. Jest to samonapędzający się proces”[8]8. Proces ów jednak charakteryzuje się tym, iż „stale się pogarsza i upraszcza”, gdyż „ilekroć uczeń myśli, że byt jest tuż przed nim, stara się go dosięgnąć, pragnąc tego, co tamten mu ukazuje; i natyka się za każdym razem na siłę pożądania przeciwnika. W logicznym, choć szaleńczym skrócie myślowym szybko ulegnie przekonaniu, że sama przemoc jest najpewniejszym znakiem bytu, który ciągle mu ucieka. Odtąd przemoc i pragnienie są ze sobą związane”[9]9.

Przypadek wejścia w posiadanie pożądanego rekwizytu nie kończy konfliktu. Bowiem celem nie jest tylko sam rekwizyt, sam obiekt pożądania, lecz przede wszystkim prestiż związany z faktem wejścia w posiadanie. Profesor A. Romejko nazywa ów prestiż „uczuciem metafizycznym”, które nie implikuje żadnych korzyści materialnych. Warto podkreślić, iż ludzkie pożądanie o znamionach metafizycznych jest przyczyną sytuacji, w której prowadzące rywalizację jednostki nie dostrzegają już przedmiotu żądzy. Na plan pierwszy wysuwa się wzajemna nienawiść.

W momencie, w którym siła rywalizacji mimetycznej osiąga punkt szczytowy, dochodzi do sytuacji znanej z hobbesowskiego „Lewiatana”: bellum omnium contra omnes. Wymykająca się spod kontroli przemoc zaczyna zagrażać egzystencji całej wspólnoty.

Paradoksalnie jednak mimetyzm, odpowiedzialny za rywalizację i destabilizację, jest jednocześnie także przyczyną ładu. Mimesis, prócz swego niszczycielskiego oblicza, skrywa również panaceum na społeczną przemoc, za które ponosi odpowiedzialność. Do aktywacji panaceum dochodzi w sytuacji, gdy przemoc udaje się skierować w stronę jednej, wytypowanej ofiary (lub całego kręgu osób), czyli w stronę kozła ofiarnego[10]10.

Jednostka (lub grupa społeczna), wytypowana na kozła ofiarnego, staje się personifikacją kryzysu całej polis. Cały nienawistny jad parcelowany dotychczas w różnych kierunkach, zostanie skierowany teraz w jednym. Wszystkie animozje w zbiorowym szale nienawiści zostaną pochłonięte przez amnezję. Poprzez kolektywne zjednoczenie ludzi w nienawiści wobec jednej osoby nastąpi katharsis, oczyszczenie, a porządek społeczny ponownie zostanie przywrócony. „Tam gdzie jeszcze przed chwilą były tysiące drobnych konfliktów, tysiące skłóconych braci, oddzielonych od siebie – znów pojawia się wspólnota całkowicie pojednana w nienawiści, którą wzbudza tylko jedna osoba”[11]11.

Na potrzeby naszych badań przyjmiemy, iż kozłem ofiarnym może być nie tylko człowiek. Antropomorfizacja idei kozła pozwala na rozciągnięcie pojęcia na każdy podmiot polityki.

Zasadniczo możemy wyróżnić dwie kategorie kozła ofiarnego: „kozła ofiarnego tekstu” oraz „kozła ofiarnego w tekście”. Pierwsza kategoria tyczy się podmiotu oskarżanego o zbrodnie niezawinione (dotyczy „tekstów prześladowczych”, które sterowane są „przez efekt kozła ofiarnego, o którym nie mówi”)[12]12. Natomiast „kozioł ofiarny w tekście” jest podmiotem niewinnym. W tym wypadku tekst pisany jest z perspektywy udowadniających prawdę, wobec tego: niewinność ofiary.

Jak zauważa R. Girard perspektywa prześladowców zmusza ich w pewnym sensie do prawdomówności. Dalej naukowiec dodaje, iż mówią prawdę, ponieważ pewność swych racji ośmiela ich do tego stopnia, że nie starają się ukryć żadnego szczegółu popełnionej zbrodni[13]13. Co więcej: opinia (autora –przyp. M.Z.) o wydarzeniach jest odbiciem opinii publicznej w stadium histerii[14]14.

Politolog analizujący tekst dostrzegłszy w nim obecność stereotypów wcześniej omówionych [stereotyp kryzysu odróżnorodnienia, zbrodni odróżnorodniającej (tzw. stereotyp oskarżycielski), znaków ofiarniczych (cech odróżnorodnienia) oraz przemocy], upoważniony jest do następujących konkluzji i stwierdzeń:

1. prześladowanie i kryzys są prawdziwe;

2. ofiara wybierana jest na podstawie tzw. znaków ofiarniczych, a nie przypisywanych im

zbrodni;

3. dochodzi do zrzucenia odpowiedzialności za kryzys na ofiary[15]15.

Istotne znaczenie w teorii zajmuje pojęcie tłumu. Nas najbardziej interesuje tłum medialny. Jest to grupa cechująca się brakiem zdolności rozumowania i krytycyzmu, drażliwością, łatwowiernością oraz prostotą uczuć. Dlatego też tak łatwo można nim manipulować.

Konglomerat konsumentów mediów, czyli inaczej opinia społeczna, jak zauważa L. Tołstoj, jest milion razy silniejsza od wszelkich praw i wojsk[16]16. Władzę nad nimi sprawuje tzw. IV władza. Ona też jest pośrednikiem w prezentacji publicznych spektakli w ramach systemu demokratycznego.

3. Osoba dramatu jako kozioł ofiarny, czyli cztery stereotypy mimetyczne w sferze praxis

Wojna PO-PiS nie jest rutynowym spektaklem demokracji. Nie jest to wojna na programy, idee, koncepcje rozwoju i modernizacji. Elity w tym spektaklu nie stoją ponad obiema partiami, recenzując ich dokonania, ale są aktywnym graczem politycznym, stojącym po stronie jednej z nich. Jedna partia całkowicie bezkarnie rezygnuje z realizacji długofalowych interesów państwa tudzież jakichkolwiek reform, a sensem jej istnienia jest nie tyle trwanie przy władzy, choć dla jej członków frukta są ważniejsze od pomyślności ojczyzny i dobra wspólnego, co niedopuszczenie do niej rywala[17]17. W takiej rzeczywistości politycznej – która pod wpływem dużej roli czynnika medialnego, generującego „show”, stała się coraz bardziej spersonalizowana[18]18, a prezydent ze swoim nazwiskiem uosabiał wszystkie działania partii swojego brata i całokształt działań szeroko rozumianego obozu PiS – przyszło funkcjonować Lechowi Kaczyńskiemu.

Przed prezydentem pojawił się olbrzymi problem udźwignięcia całego zmasowanego ataku IV władzy, wespół z resztą establishmentu, na „IV RP”. Zadanie paradoksalnie było nieco prostsze, gdy Jarosław Kaczyński dzierżył stery rządu. Wtedy bowiem ostrze ataku rozdzielone było na dwie osoby. W sytuacji, gdy władzę przejęła opozycja, prezydent powinien znaleźć się na dogodnej pozycji. Ponoszący pełną odpowiedzialność za władzę premier normalnie stawałby się łatwą ofiarą recenzji ośrodka prezydenckiego. W warunkach polskich tak się jednak nie mogło stać. Prezydent od tej pory, co jest wielkim paradoksem, pozostawał w o wiele gorszej sytuacji. Bowiem ostrze ataku nie dość, że nie przesunęło się na nowego premiera, to z dwojaką siłą uderzać miało na prezydenta. Dobrze oddaje tę sytuację znana anegdota o redaktorach, którzy doszli do wniosku, iż po wyborach – dla odmiany – nie będą atakować rządu tylko opozycję. Ośrodek prezydencki pozostawał jej naczelnym bastionem. A ponieważ wyborcy, o czym wie każdy ekspert od marketingu politycznego, patrzą na sferę polityki przez pryzmat osobistości, tak cała medialna kanonada skierowana miała być od tej pory głównie w Lecha Kaczyńskiego.

Zmarły w katastrofie smoleńskiej Prezydent RP jest postacią nietuzinkową. Pochodzi ze szlacheckiej, inteligenckiej rodziny herbu Pomian[19]19. Ojciec – inżynier, żołnierz AK i uczestnik Powstania Warszawskiego. W dzieciństwie mały Lech zagrał rolę Jacka w ekranizacji powieści Kornela MakuszyńskiegoMakuszyńskiego O dwóch takich, co ukradli księżycO dwóch takich, co ukradli księżyc w reżyserii Jana BatoregoJana Batorego[20]20. Profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Gdańskiego oraz UKSW. Członek opozycji demokratycznej, internowany w stanie wojennym, pełnił ponadto wiele funkcji państwowych. Był m.in.: szefem NIK, posłem oraz ministrem sprawiedliwości. Jego karierę polityczną wieńczy objęcie funkcji głowy państwa Najjaśniejszej Rzeczpospolitej.

Jako zawodowy polityk udowodnił, iż polityka nie musi sprowadzać się do „szukania i znajdowania winnych”[21]21. Był jednak politykiem, więc musiał zdawać sobie sprawę z tego, co intuicyjnie przeczuwał Maciej Rybiński, że „wybory wygrywa ten, czyjego winni są też faworytami większości wyborców. Albo staną się nimi sztuką publicznej perswazji”[22]22.

W tej brutalnej, postkolonialnej rzeczywistości politycznej, L. Kaczyńskiemu przydzielona została rola kozła ofiarnego. Ośrodki decyzyjne, dzięki sile swych zasobów, uznały go za burzyciela uporządkowanego świata, za osobę nienawistną, za Winnego. Tak Lech Kaczyński stał się kozłem ofiarnym.

Jeżeli tak, to zgodnie z założeniami teorii, powinniśmy z łatwością odnaleźć w jego karierze politycznej cztery stereotypy mimetyczne.

 

3.1. Stereotyp kryzysu odróżnorodnienia

Od 2005 roku mieliśmy do czynienia z bezprecedensową kampanią medialną, której celem było wytworzenie aury strachu i grozy. Straszono obywateli „mleczarzami” z CBA dybiącymi wczesnym rankiem na każdego obywatela. Atmosfera z każdym miesiącem gęstniała. Sytuację podgrzewali także nielojalni koalicjanci PiS. Niepokój i przerażenie kipiało w studiach TVN-u i w redakcji „Gazety Wyborczej” przy ulicy Czerskiej. Sytuacji nie potrafił rozładować nawet triumf Platformy w 2007 roku. A ponieważ polityka już od dawna została wprowadzona „pod strzechy”[23]23, co Amerykanie ochrzcili mianem living room politics[24]24, jad lał się szerokim strumieniem infekując wielu ludzi, a niektórych doprowadzając do pasji. Do czego prowadzi strumień nienawiści, pokazało m.in. zabójstwo polityczne Marka Rosiaka, o wpisach i rynsztokowym humorze w Internecie nie wspominając.

Media, w tym głównie telewizja, dostarczają wielu informacji politycznych, są ich podstawowym źródłem. Jednak informacje te nie podlegają dostatecznej kontekstualizacji, nie są więc przetwarzane w tak głęboki sposób, aby ich odbiorca miał wystarczające podstawy do rozumienia polityki. W naszym systemie medialnym odbiorca nie dość, że staje się konsumentem „strzępków” informacji, to zmuszony jest także do przetrawienia znacznych zasobów informacji fałszywych. Korzystają na tym ci, którzy chcą manipulować społeczeństwem.

Jak wielką rolę odgrywa telewizja? E. Noelle-Neumann, zwraca uwagę, iż telewizja to „medium o szczególnych właściwościach oddziaływania politycznego, między innymi dlatego, że korzysta się z jej przekazów ekstensywnie, dociera ona do osób nawet mało zainteresowanych polityką, ma wysoki stopień wiarygodności, a także dysponuje subtelnymi wizualnymi środkami przedstawiania, które mogą w niewielkim stopniu kształtować albo zmieniać przede wszystkim wizerunek polityków”[25]25.

Telewizja kształtuje tzw. klimat opinii, wywierający przemożną presję na wyborców i sprzyjający konkretnej opcji politycznej (w naszym przypadku PO). Presji tzw. klimatu opinii nie są w stanie oprzeć się szczególnie te osoby, które słabo interesują się polityką, Dlaczego tak się dzieje?

Casus Polski pokazuje, że „rozkrzyczany” salon posiada monopol na nadawanie prestiżu – jest to kluczowa kategoria polityki – określa, kto jest „władzygodny” (termin B. Fedyszak-Radziejowskiej[26]26), z kim należy się utożsamiać, kto jest wartościowy, a kim można pomiatać. W procederze wykorzystywana jest przede wszystkim telewizja, ale także inne media. Za Z. Kradnodębskim zjawisko można nazwać „mediapulacją”[27]27. Zgodnie z hipotezą spirali milczenia, tłum przejmuje słowa puszczane w eter przez salonowe media, po długotrwałym, uporczywym powtarzaniu zaczyna w nie wierzyć i głosi je publicznie, głosy przeciwne słabną, są coraz gorzej słyszalne. Na tle milczenia adwersarzy, głos „większości” staje się coraz bardziej donośny. W taki oto sposób ci, którzy jeszcze nie mają zdecydowanych, wyrazistych sympatii politycznych, z wolna skłaniają się ku myśli o dołączeniu do większości, nie chcąc znaleźć się w psychologicznej izolacji. Dobrym początkiem tworzenia presji może być przedstawienie w mediach rozkładu opinii publicznej (sondaże).

Klimat opinii był od 2005 roku wyraźnie antypisowski. Festiwal nie sprowadzał się do normalnego politycznego ataku, lecz wchodził głębiej. Przeciwnik, w tym wypadku zwolennik PiS, był kimś zasługującym na pogardę (vide: exemplum felietony T. Jastruna). Człowieka inaczej myślącego nie wystarczyło przekonywać, ale należało go „wdeptać w ziemię”.

Publicyści, dziennikarze, pisarze, celebryci e tutti quanti, nie bacząc na rzeczywistość, stosowali zabieg hiperbolizacji, nie szczędzili przy tym bardzo mocnych epitetów i analogii. Przyjmując na serio ich wypowiedzi, Polska przestała być demokracją, co sygnalizował między innymi W. Bartoszewski[28]28. Pomimo niezdolności do wprowadzenia nowej konstytucji, „stworzono” rzekomo nowy, faszystowski ustrój, państwo policyjne. K. Kutz: Kaczyńscy mają to, czego chcieli – bez przeszkód budują filary władzy absolutnej, czego wyrazem jest choćby powołanie horrendalnego Centralnego Biura Antykorupcyjnego[29]29. Obraz grozy dopełnia istnienie „prokaczystowskich” mediów o. T. Rydzyka. T. Jastrun: Można by od biedy przymykać oczy na media ojca dyrektora, gdyby nie okruszki. Ich ostre kanty nie pozwalają zamknąć powiek. Jeśli te okruszki się powiększy, widać, że zbudowano z nich sowiecki gułag i komory gazowe (...)”[30]30. Zdaniem S. Niesiołowskiego Kaczyńscy są źródłem wszelkiego zła[31]31. W. Cimoszewicz porównuje ich do Tatarów, którzy najechali Polskę. Gdyby nie Kaczyńscy, nie wróciłbym do polityki. To tak, jakby Tatarzy najechali na nasz kraj. W takiej sytuacji każdy przyzwoity człowiek chwyta za miecz, by pogonić to towarzystwo[32]32. Zdaniem W. Bartoszewskiego: W kraju za rządów braci Kaczyńskich działo się coraz gorzej. Koszmarna koalicja Prawa i Sprawiedliwości z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin przynosiła skandal za skandalem. (…) Dlatego też postanowiłem nazwać rzeczy po imieniu i – jak ujął to jeden z przedwojennych satyryków – „przestać uważać bydło za niebydło”[33]33. W tak dosadny sposób zostali określeni wyborcy PiS-u. W założeniu wypowiedzi takie mają odbierać prestiż i powodować lęk i wstyd przed własną tożsamością, i wyznawanymi poglądami. Wypowiedzi w podobnym stylu było bez liku.

Klimat IV RP podsumowuje jeden z liderów Salonu A. Michnik: Czym bowiem jest rewolucja moralna IV RP w rozumieniu braci Kaczyńskich? To projekt polityki, która polega na permanentnej wojnie ze wszystkimi oponentami, a każdy oponent jest wrogiem. (…) Dlatego wszystkich takich należy obalić, unicestwić, potępić. I tak się czyni – z wyrachowaniem, wśród deklaracji pełnych hipokryzji[34]34.

Atmosfera histerii udzielała się niektórym w wyjątkowo mocny sposób i wyzwalała równie mocne stwierdzenia. Nie ma trafniejszego słowa na określenie tych ludzi. S-syn to jeszcze za mało! - mówił L. Wałęsa w programie „Kropka nad i”[35]35. Wcześniej w wywiadzie radiowym tłumaczył swoje zachowanie: Ja do tej pory nie brałem poważnie zagrożenia. Ale ci ludzie są tak nieodpowiedzialni w słowach i czynach, że rzeczywiście na dziś są zagrożeniem dla demokracji. Cały świat tak uważa. Ja to lekceważyłem[36]36.

Sytuacja wydawała się tak bardzo dramatyczna, iż B. Komorowski sugerował, iż „przelicytowano Białoruś”: Polska braci Kaczyńskich przelicytowała Łukaszenkę[37]37.

Kryzys. w którym znalazła się Polska, wymagał oczyszczenia. Frustracje osób, których zagrożone zostały interesy, rozlały się szerokim strumieniem i za pośrednictwem mediów, tworząc tłum. Powstała w ten sposób grupa społeczna o zuniformizowanym sposobie myślenia i dużym rozemocjonowaniu.

 

3.2. Stereotyp zbrodni odróżnorodniającej

Jakie „zbrodnie” popełnił Lech Kaczyński i obóz PiS? Możemy wyróżnić trzy główne ich grupy. W przypadku L. Kaczyńskiego rozpoczęło się od ujawniania afer i nadużyć w czasie, kiedy szefował Najwyższej Izbie Kontroli (lata 1992–1995): afera Banku Śląskiego, Pewex, Jubilera, Codexu, rozmaite przestępstwa urzędnicze (Agencji Rozwoju Gospodarczego) i gospodarcze (w budownictwie wojskowym, nadużycia w handlu węglem i paliwami czy tez korupcję w sektorze bankowym)[38]38. Wówczas zaczął odróżniać się. Był osobą, która przeszkadza, jego działania szkodzą wielu osobom w rozlicznych machinacjach. Pokazywał „lustro” i kazał się w nim „przeglądać”. Początek jego politycznej drogi naznaczony został „zbrodniami” ze sfery bezpieczeństwa i sprawiedliwości.

Kontynuował swój „proceder” w czasie pełnienia funkcji ministra sprawiedliwości w gabinecie J. Buzka. Drugi aspekt „zbrodni” odróżnorodnienia ma twarz patriotyczną. Jako prezydent stolicy L. Kaczyński dokonał rzeczy, której nie był w stanie dokonać żaden jego poprzednik, wybudował Muzeum Powstania Warszawskiego, przez co rozpropagował w wielkim stylu legendę Powstania, a pośrednio także rozpoczął modę na polską historię i patriotyzm. Antagoniści uznawali go za nacjonalistę, w skrajnych przypadkach za faszystę. Zbrodnią w sensie mimetycznym był faszyzm, potem doszedł do tego rzekomy zamach na demokrację. W Niemczech próbowano nawet wykreować wizerunek prezydenta-antysemity. Nie ważne, że lubił Żydów oraz jak sam przyznawał, miał głęboką niechęć do endecji[39]39. Dla atakujących jego szowinizm pozostawał i tak oczywisty. Przypięto mu wiele łatek i oskarżano o wiele fobii.

Już jako prezydentowi, do dwóch kategorii „zbrodni” doszła trzecia: podmiotowa polityka zagraniczna. Miał bowiem być odpowiedzialny za szereg zbrodni w dziedzinie stosunków międzynarodowych, na czele z popsuciem dobrych, partnerskich relacji z największymi sąsiadami, Niemcami i Rosją, czego dowodem miały być nieprzychylne komentarze w prasie zagranicznej (niejednokrotnie będące wynikiem wertowania polskiej prasy i donosów nadwiślańskich autorytetów). Wyśmiewany był za częste wizyty na Kaukazie („egzotyczne awantury”), szczególnie mocno za tę, dzięki, której Gruzja utrzymała niepodległość. Wówczas to B. Komorowski kpił z zagrożenia, w jakim znajdowała się głowa państwa (Jeśli to był zamach, to powiedziałbym: jaka wizyta, taki zamach. No, bo nie trafić z 30 metrów w samochód, to trzeba ślepego snajpera[40]40).

Litania zarzutów była jednak dłuższa: partyjna prezydentura i brak współpracy z rządem D. Tuska otwierały ją. Zakończona była natomiast groteskowymi zarzutami o „wykłócanie się o fotel”[41]41, etc.

Tak więc został oskarżony o jedną główną zbrodnię: zamach na ład i demokrację oraz próbę zaprowadzenia ustroju faszystowskiego. De facto była to próba rzeczywistych, a nie pozorowanych reform. Reformy te uderzały we wspomnianą już kastę ARGI.

 

3.3. Stereotyp selekcji ofiarniczej

Jak dochodzi do wyłonienia kozła ofiarnego?

Wrogie uczucia większości najłatwiej skupić na osobach z grup mniejszościowych. Mniejszościach: kulturowych., etnicznych, religijnych. Wszelako kryteria selekcji mogą stanowić cechy fizyczne, deformacje cielesne, kalectwo, obłed czy – szczególnie rzucające się w oczy – choroby, wady, słabości i niedomagania. Normę określa zawsze „średnia”. Prześladowania równie dobrze mogą spaść na bogacza, jak i hołysza. W przypadku L. Kaczyńskiego po wielekroć starano się uwypuklić rzekomy alkoholizm. Uwypuklenie tejże cechy, które miało miejsce przed katastrofą smoleńską, a w którym brylował J. Palikot), uprawdopodabniało późniejszy zarzut rzekomych nacisków na pilotów, aby lądowali pomimo ciężkich warunków. Alkoholik nie kojarzy się najlepiej. Tym bardziej, jeżeli pełni odpowiedzialną funkcję polityczną. Apeluję do Lecha Kaczyńskiego, by wytrzeźwiał i wreszcie przedstawił opinii publicznej, co naprawdę myśli w pełni swoich przytomnych sił – mówił Janusz Palikot[42]42. Poseł Platformy co jakiś czas wyskakiwał z podobnymi rewelacjami i wciąż pytał: Czy prezydent Lech Kaczyński nadużywa alkoholu? Problem alkoholowy łączył także z rzekomymi problemami rodzinnymi. Czy prawdą jest, że jego pobyty w szpitalach mają związek z terapią antyalkoholową? Czy ucieczki do Juraty i czerwone wino to nie środki terapeutyczne, stosowane przezeń w reakcji na problemy w relacjach rodzinnych z bratem i matką?[43]43

Wiele decyzji prezydenta było krytykowanych, często jednak odwoływano się do wyglądu i cech fizycznych. Argumentem przeciwko niemu miał być jego sposób bycia, niska atrakcyjność, fakt bycia niskim i krępym[44]44. R. Sikorski kpił ze wzrostu: Prezydentem może być niski, ale nie powinien być mały[45]45. Wyśmiewano nazwisko.

Inkryminowano także inne rzekome cechy: zakompleksienie, mściwość, zawiść, wyjątkową rządzę władzy, manipulowanie czy chamstwo. J. Palikot krzyczał: Skończyliśmy z polityką gila w nosie i zaciskania pięści, jaką oni prezentowali. Kaczyńscy są małymi zakompleksionymi ludźmi, którzy nigdy tego nie zrozumieją. Manipulują i oszukują, a my jesteśmy takimi durniami, że się dajemy[46]46.

Z chamem prezydenta utożsamiali: R. Sikorski (Można być prezydentem i jednocześnie chamem[47]47) i J. Palikot (Ja uważam prezydenta Lecha Kaczyńskiego za chama[48]48). W takiej formie lubelski poseł PO komentował, opublikowane w Dzienniku, przecieki z rozmowy R. Sikorskiego z prezydentem L. Kaczyńskim. L. Wałęsa inkryminował rzekomą chęć burzenia i mściwość: Ja nie zmieniam zdania o Kaczyńskich, to mali, zawistni ludzie, uparcie dążący do władzy, nie wiem, czy wiedzą, po co oni tą władzę chcą mieć[49]49. To są typowi burzyciele. Ale kiedy okres walki się skończył, wyrzuciłem ich z hukiem z Kancelarii, bo mi podstawiali nogi. Teraz oni się za to mszczą[50]50.

W innym miejscu prezydent Wałęsa stwierdzał: To jest mały zakompleksiony człowiek, który próbuje zniszczyć tamten dorobek. Całe życie Lech Kaczyński trząsł się ze strachu, a teraz kiedy mu wolno, pokazuje, jaki jest ważny. I dodawał wulgarnie: Są takie łajniaki, które można przystawić do miodu, ale one i tak zawsze wrócą do łajna. I są tacy ludzie w Polsce jak Kaczyńscy i Zybertowicze, którzy zawsze w łajnie będą grzebać[51]51.

Obóz PiS przedstawiany był jako grupa „chorych umysłowo”. Oto długi cytat z wypowiedzi W. Bartoszewskiego podczas jednego z mityngów partyjnych: Nie wierzcie frustratom czy dewiantom psychicznym, którzy swoje problemy psychiczne odreagowują na narodzie. Mnie nieraz dziennikarze pytają, jak wytłumaczę taki czy inny problem polityczny, a ja im mówię: Spytajcie europosła Klicha, bo on jest psychiatrą i on to rozumie[52]52.

Nie szczędzono prezydentowi obelg: „Dureń”, „bachor” były jednymi z łagodniejszych. Bo tego durnia mamy za prezydenta [L. Wałęsa][53]53. Lech Kaczyński nie panuje nad swoimi urazami i emocjami. Można tylko pogodzić się z tym, że ten bachor biega po całej Europie, szaleje, krzyczy i robi wrzawę. Albo można zachować się jak rodzic i zabrać mu zabawkę. Niestety, to dziecko jest prezydentem [J. Palikot o wizycie prezydenta w Brukseli][54]54.

Wszelkie granice przekroczył jednak prezydent Wałęsa w momencie, kiedy pisał na swojej stronie, że Jedno tu tylko słowo pasuje: s-syn[55]55. Nie ma trafniejszego słowa na określenie tych ludzi. S-syn to jeszcze za mało! – mówił laureat Nagrody Nobla w programie „Kropka nad i”. Wcześniej tłumaczył swoje zachowanie w Radiu Zet: Ja do tej pory nie brałem poważnie zagrożenia. Ale ci ludzie są tak nieodpowiedzialni w słowach i czynach, że rzeczywiście na dziś są zagrożeniem dla demokracji. Cały świat tak uważa[56]56.

Prezydentowi przyprawiono „gębę” osoby niesympatycznej „ponurej”, która straszy. Polska z twarzą Lecha Kaczyńskiego jest ponura; Lech Kaczyński to prezydent, który straszy (Julia Pitera)[57]57.

W przypadku J. Kaczyńskiego dochodziło jeszcze epatowanie sferą seksualną (insynuacje homoseksualne Palikota), aluzja, że jest psychopatą (M. Majewski[58]58) czy też supozycje o „byciu na prochach” i „chorobie psychicznej” (domaganie się badań psychiatrycznych w związku z procesem wytoczonym przez J. Kaczmarka). J. Palikot posunął się do stwierdzenia, że wielkim marzeniem Jarosława Kaczyńskiego jest to, żeby teraz on zginął. I wskutek jakichś zamieszek fanatyk czy szaleniec go zabił [59]59.

Wszystkie powyższe działania były robione z premedytacją. Celem było odebranie L. Kaczyńskiemu wszelkiego prestiżu, aby umniejszyć jego osobę i zminimalizować do takiej pozycji, żeby w odczuciu tłumu uchodził za pariasa, jednostkę, której nie warto słuchać i z którą nie warto się liczyć. Przy poparciu środków tłumotwórczych (TVN, GW, etc.) zabieg był bardzo prosty i skuteczny.

3.4. Stereotyp przemocy

Wyginiecie jak dinozaury.

Donald Tusk[60]60

Sam fakt, że odsunęliśmy Kaczyńskiego od władzy i odsuniemy Lecha Kaczyńskiego od urzędu prezydenta, to naprawdę są dokonania pomnikowe[61]61. Cel był jasny. Jak pokazała praktyka, aby go osiągnąć, nie cofano się przed najbrutalniejszymi metodami.

W ostrej retoryce nie cofnięto się nawet przed złorzeczeniami. Publiczna retoryka, a poniekąd także, po uwzględnieniu tłumotwórczej roli mediów, także forma, przypominają rytuały pierwotnych plemion.

Przed zamordowaniem kozła ofiarnego wszyscy mieszkańcy wioski w kolektywnym, orgiastycznym tańcu złorzeczyli ofierze. Prym wiedli szamani, reszta jak stado szła ich wzorem, naśladując kapłanów. Przykładem może być plemię Dinków z Sudanu.

„Chóralne intonowanie zaklinania ożywiają stopniowo tłum, z początku nieuważny i rozproszony. Obecni zaczynają walczyć między sobą „na niby”. Rytuał dokładnie odtwarza kryzys z charakterystycznymi konfliktami międzyludzkimi. Od czasu do czasu ktoś odłącza się od grupy i podchodzi do (w tym wypadku –przyp. M. Z) zwierzęcia (…) wyzywa je lub bije. (…) Moment szczytowy w obrzędzie ofiarniczym Dinków występuje nie w chwili śmierci ofiary, ale w poprzedzających ją złorzeczeniach, które zdolne są ją zniszczyć. Można więc powiedzieć, że ofiara zostaje zabita – jak w tragedii – słowami. (…) Rytualne uśmiercenie jest karą”[62]62. „Ofiara uważana jest za coś nieczystego, mogącego zarażać wszystko wokół siebie, której śmierć oczyszcza wspólnotę, ponieważ przywraca spokój”[63]63.

W starożytnych Atenach, które czcimy do dzisiaj jako kolebkę demokracji, funkcjonowała – o czym mało kto wie – instytucja pharmakos. Miasto-państwo Ateny, ojczyzna Peryklesa i Klejstenesa, utrzymywały pewną liczbę osób, które przeznaczone były na ofiarę. W razie konieczności (epidemia, głód, wewnętrzne rozdźwięki, inwazja) pharmakos był do dyspozycji wspólnoty. Mechanizm się powtarza. Orgiastyczny rytuał, złorzeczenia w dynamicznym tańcu i śmierć. Cel był jeden. Cel był jasny i klarowny. „Tam gdzie jeszcze przed chwilą były tysiące drobnych konfliktów, tysiące skłóconych braci, oddzielonych od siebie – znów pojawia się wspólnota całkowicie pojednana w nienawiści, którą wzbudza tylko jedna osoba. Wszystkie urazy rozsiane pomiędzy tysiące ludzi, wszystkie sprzeczne akty nienawiści, będą kierować się przeciwko jednemu człowiekowi, który staje się kozłem ofiarnym”[64]64.

W naszym przypadku osoba, która turbowała i nie różniła się „tak jak trzeba” był L. Kaczyński. Nie wiem, czy Donald Tusk miał świadomość, co mówi z trybuny sejmowej, gdy głosił następujące słowa: Jeśli wszyscy politycy zrozumieją, jak wielką ma to moc [wygaszenie konfliktów politycznych – przyp. M. Z.], to będzie dobrze. A jeśli tego nie zrozumiecie, wyginiecie jak dinozaury[65]65. Wypowiadając te słowa nie mijał się z prawdą, więcej: ujął w powyższe słowa całe sedno rzeczy: istotę mechanizmu kozła ofiarnego. Kozioł musi być poświęcony, aby nastał spokój i powrócił wywrócony ład.

L. Kaczyński był właściwie zabity już za życia. Słowami. Po odebraniu resztek prestiżu i sformatowaniu osoby prezydenta do funkcji pariasa następowały kolejne ataki. Co i rusz „wyskakiwał ktoś z tłumu” ze złośliwym komentarzem albo wulgarną opinią. Mało kto wówczas ośmieliłby się stanąć w obronie prezydenta, mając naprzeciw siebie rozemocjonowany tłum. A emocje momentami osiągały stadium histerii.

W tym swoistym korowodzie, tańcu, którego esencją było pastwienie się nad prezydentem, niczym w pierwotnych obrzędach i rytuałach, znajdowali się również „kapłani”. Osoby, które nie powtarzają bezwiednie słów i nie są ślepymi naśladowcami reszty tłumu. Wręcz przeciwnie: to oni wiodą rej w całym „show”. Oni mają swój cel. Doskonale zdają sobie sprawę z braku etycznego uzasadnienia dla ataku i kłamstwa, na jakim jest ono ufundowane.

3.5. Posumowanie, czyli sekwencja zjawisk

1.Kryzys:

J. Palikot – wypowiedź (22 lipca 2008 r.): Ja jestem w skrajny sposób zasmucony. Martwię się o przyszłość mojej ojczyzny. Życzę Polakom i Polsce, żeby Lech Kaczyński jak najszybciej przestał być prezydentem tego kraju, bo każdy dzień jego prezydentury przybliża nas do katastrofy takiej czy innej, wewnętrznej czy zewnętrznej. Oby się to jak najszybciej skończyło[66]66.

2.Szczytowy moment złorzeczeń (kilka dni przed śmiercią):

J. Palikot: Lech Kaczyński jest już na wpół martwy[67]67.

3.Katharsis:

Exemplum – L. Wałęsa (1 września 2010 r.): Na pewno zginął i to jest osiągnięcie, że zginął. Natomiast innych osiągnięć nie widzę[68]68.

4. Palikotyzm jako szczególny rodzaj agresji politycznej

Gdy Palikot jest w formie,

to jego wybryki ożywiają polską politykę

D. Tusk[69]69

Koryfeuszem w tańcu pogardy, luminarzem festiwalu nienawiści wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego był niewątpliwie Janusz Palikot. Biznesmen, polityk. Człowiek, który jak sam przyznaje, pozostaje pod urokiem myśli Georgija Gurdżijewa. Ten ormiańsko-grecki ezoteryczny szarlatan żył na przełomie XIX i XX wieku. Jego powołaniem było przemierzanie świata w poszukiwaniu istoty życia. Wojaże po krajach Azji i Afryki, czasy, w których studiował, obrzędy religijno-okultystyczne, skutkowały krystalizacją własnego, synkretycznego systemu filozoficzno-religijnego, przesyconego okultyzmem, czy wprost satanizmem: tzw. „czwarta władza”. Za jego symbol uchodzi enneagram.

Swoje nauki wykładał w założonym przez siebie Instytucie Harmonijnego Rozwoju Człowieka. Z uwagi na swoje nauki ociekające szowinizmem oraz pogardą dla człowieka, stał się dla J. Palikota swoistym guru. Fundamentem tych nauk jest założenie, iż człowiek pozostaje zniewolony, jego życie to de facto sen, forma imaginacji, urojeń, złudzeń i brak świadomości. Istnieje jednak możliwość wybudzenia się z owego letargu, doznania iluminacji i wejścia w stan „wiedzy”. Ci, którzy pozostają w stanie komy, uśpienia, nazywani są pogardliwie przez Gurdżijewa „nawozem”.

Czy wiara w poglądy wschodniego szamana jest li tylko wyrazem snobizmu byłego posła PO? Filip Memches twierdzi, iż człowiek, któremu nie można odmówić inteligencji i obycia, nie skandalizuje dla samego skandalizowania. Jak domniemywa publicysta, gierki Palikota mają swój sens, są „elementem pewnych praktyk pracy nad sobą”[70]70. J. Palikot nie byłby wówczas chamem, ale kimś stosującym pewne praktyki celowo i świadomie. Zrozumienie palikotyzmu wymaga odrzucenia pewnych kalek myślowych i emocjonalnych stereotypów, które poprzez sprowadzenie palikotyzmu do li tylko chamstwa czy wulgarności utrudniają obiektywne poznanie jego istoty. Problem z Palikotem to trochę więcej niż problem z chamstwem i grubiaństwem

Ludzkość w systemie Gurdżijewa, i jest to jego jądro, dzieli się na „przebudzonych” i „pozostających w stanie snu”, lepszych i gorszych. Wskazywałyby na to wypowiedzi Palikota: „Ja maskę błazna przywdziewam świadomie”[71]71. Ci uśpieni, z uwagi na fakt, iż nie różnią się od oświeconych tak jak trzeba, są uznani za masę godną li tylko pogardy, zwykłe bydło, które należy oświecić lub poświęcić.

Analizując działalność Palikota, jego publiczne wypowiedzi oraz wpisy na blogu można scharakteryzować palikotyzm jako zespół pięciu elementów:

-      obrażanie i ubliżanie werbalne (syndrom niesiołowszczyzny[72]72) z elementami „profanacji” (zamachu na świętości, sferę sacrum, symbole), które szczególnie dobrze odbierane jest przez osoby ludowo-antyklerykalne,

-      publiczne złorzeczenia (powtarzane),

-      komizm wolteriański, rubaszny,

-      narracja z elementami wskazującymi kozła ofiarnego (szydzenie, parodia[73]73),

-      spektakl (show) z wykorzystaniem rekwizytów (gadżetów), np. penis, pistolet, arbuz, etc.

Najbardziej niepokojącym elementem, który w polskiej rzeczywistości politycznej oraz debacie publicznej stanowi novum, a zasługuje na krótki komentarz, jest casus złorzeczeń (exemplum: Lech Kaczyński jest martwy, to trup, a nie żywa figura polityczna).

W książce „Ja Palikot”, wydanej w wydanej w 2010 roku, rozmowie rzece, którą przeprowadził C. Michalski, Palikot stwierdza, iż dla niego celem polityki jest „likwidacja tabu”, zrywanie masek”, „które robią z nas – na poziomie oficjalnego języka, oficjalnie odgrywanych ról – społeczeństwo głupie i zacofane, nawet wówczas, kiedy my już realnie jesteśmy o wiele mądrzejsi i nowocześniejsi”[74]74. Tabu pełni jasną funkcję: gwarantuje ciągłość i integralność kulturykultury, a tym samym jej trwanie. Dlatego do najbardziej pierwotnych tabu należą tabu kazirodztwakazirodztwa i zabijaniazabijania innych ludzi. Istnieją także inne: homoseksualne, etc. W praktyce dotyczą one jedynie kilku sfer.

Chleb i eros, inaczej mówiąc pożywienie i seks, są obiektami łatwo dostępnymi, stają się przez to łatwym zarzewiem konfliktów. W rezultacie prowadzą do zgubnych dla wspólnoty konsekwencji. Dlatego też, jak zauważa francuski antropolog, wszędy, gdzie kipiała przemoc, pojawia się w naturalny sposób zakaz i norma. Celem ich ustanowienia jest postawienie tamy przed przemocą, której najczęstszą przyczyną są właśnie spory o „mięso” i „kobietę”. Przyczyna powstawania tabu jest zatem prosta i zawsze ta sama: ochrona przed zagrożeniami dla dalszego trwania wspólnoty, polis.

J. Palikot postawił sobie za zadanie łamanie tabu. Pragnie w ten sposób „obudzić nawóz”, za jaki uważa tradycyjnych Polaków. Chce „oświecać”. Pragnie być luminarzem tzw. postępu. Pokazywać, że żyjemy w niewoli autorytetów oraz poglądów, które kłamliwie zakładają, iż nie można robić pewnych rzeczy, a co innego mówić. Przekracza przy tym granice. Dopuszcza się przy tym nawet rzeczy bardzo brutalnej, zakłócenia żałoby, którą w myśl idei Gurdżijewa uważa za pusty rytuał. Ciekawe w tym jest to, że były poseł wierzy, iż tradycja, wiara i naturalne tabu są puste, a przeróżne techniki medytacyjne oraz tańce ezoteryczne mają sens. Gdzie logika, gdzie sens? Muszą zatem istnieć pewne siły, moce, mechanizmy wyższe od nas. Palikot dostrzega je jednak w innym miejscu niż „ciemny katolicki lud”.

Wybryki, jak chociażby te, kiedy krzyczał, że: Największym wilkiem polskiej polityki jest Jarosław Kaczyński. W związku z tym moja odpowiedź na pańskie pytanie jest taka: tak, Bronisław Komorowski pójdzie na polowanie na wilki, zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie[75]75, nie są tylko głupotą, ale są wyrazem autentycznej wiary w pewne moce, są też działaniem celowym. Idźmy dalej tym tropem.

Z praktykami ezoterycznymi Palikota wiąże się Ośrodek Praktyk Teatralnych „Gardzienice”, z którym powiązana jest Monika Palikot, druga żona i doradczyni w sprawie spektakli (happeningów); jest to miejsce, gdzie teatr traktowany jest w nietypowy sposób. Spektakl traktowany jest jak religijne misterium. Aktor nie jest już tylko „odtwarzaczem pewnej sceny”, ale istotą przekraczającą swoje „ja”. Wykorzystując pewne techniki medytacyjne, których uczą jogini czy szamani, które zaczerpnięte są z rozmaitych obrzędów o dziwnej proweniencji (szamańskiej), mogą wpadać w trans.

W polityce, której celem dla Palikota jest walka z ładem opartym na prawie naturalnym, były poseł z Lublina starał się przekraczać swoje „ja”. Janusz Palikot mówiąc o krwi na rękach Lecha Kaczyńskiego, przekracza swoje „ja”. „Eksperymentuje ze swoim sumieniem, z sumieniami Polaków. Pokazuje, że walka polityczna daje sposobność do przekroczenia ograniczeń wynikających z utrwalonych wzorców kulturowych”[76]76. W swoisty trans wprowadza przy tym ludzi za pomocą bardzo prostych metod, za pomocą słów. Szydzi z czyjejś śmierci, dając dużej grupie antywzór. Ci, naśladując go i nie widząc żadnych sankcji za swoje głupkowate zachowanie, będą – jak zahipnotyzowani – czynić tak dalej, już na innych polach, infekując przy tym kolejne osoby.

W swej sztandarowej publikacji, Opowieści Belzebuba dla Wnuka”, (lektura jest odradzana przez osoby, które ją recenzowały), idol Palikota – Gurdżijew, prezentuje opowieść o człowieku, któremu bardzo spodobały nieznane mu piękne, kolorowe owoce. Postanawia on za ostatni grosz kupić ich dużą ilość. Zaczyna je jeść, a oczy wypełniają łzy, szloch spowodowany jest oszustwem kupca. Owoce są tak naprawdę pepperoni, odmianą bardzo ostrej papryki. Najtragiczniejsze jest to, iż konsumpcji przerwać nie można, bo jest to jedyny już pokarm. I tak ów człowiek zjada je wszystkie[77]77. Czy za przykład osoby zajadającej się „podejrzanymi owocami” można uznać Janusz a Palikota? Co kryje się za papryką pepperoni? Z pewnością nic, co można byłoby pogodzić z chrześcijaństwem.

5. Zakończenie

Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.

A.Saint-Exupery, „Mały książę”

Mówi się, że u nas rządzą służby. I myślę, że do jakiegoś stopnia to prawda.

M. Belka, b. premier RP[78]78

Powiedzenie, że świat nie jestem takim, jakim go widzimy, trąci o banał, nie jest jednak niedorzecznością. Biorąc pod uwagę, iż współczesny dyskurs politologiczny często opiera się o pojęcia teatralne, a i sama polityka coraz bardziej przedstawia teatr rozgrywany przed kamerami i mikrofonami żurnalistów, uzasadnione będzie stwierdzenie, że kwintesencja polityki, jej istota, jest zakryta głębiej, w warstwie niewidocznej dla przeciętnego wyborcy, czyli poza sceną, za kulisami.

Polskie realia wskazują, iż w dużej mierze nasze państwo jest we władaniu postkomunistycznych służb specjalnych, które są wrzodem paraliżującym narodową potencję. Opinię tę podzielał prezydent L. Kaczyński. W wywiadzie udzielonym profesorowi A. Nowakowi w 2006 roku mówił: Zachowanie ciągłości, wpływy służb specjalnych, a także całkowita nierówność w grze o własność – to cechy naszej transformacji[79]79.

Wyjątkowość L. Kaczyńskiego (i jego brata Jarosława) polegała na tym, iż miał odwagę stawiać diagnozy w zgodzie z prawdą, a kiedy był przy władzy i miał możliwość przeobrażania własnych koncepcji w czyn, to robił to. Nie bał się przy tym naruszać interesów bardzo wpływowych grup interesu.

We wspomnianym wywiadzie stwierdza ponadto, że nasza koncepcja polityki historycznej, polega na przywracaniu patriotyzmu, dumy narodowej (…) świadomości patriotycznej, a także przywróceniu świadomości naszej historii i jej znaczenia w Europe, w naszej części Europy w szczególności. (…) Powinniśmy(…) o wielkości Rzeczypospolitej pamiętać i traktować ją, jako swoiste zobowiązanie[80]80.Prezydent dbał o prestiż patriotyzmu, podniesienie rangi, wykreowanie swoistej „nowej jakości”. W jego zamyśle chodziło o to, aby zawstydzany i zmuszany permanentnie do kajania naród mógł poczuć dumę z własnej tożsamości, tak jak inne narody europejskie.

Do „antyukładowości” i patriotyzmu dochodzi jeszcze podmiotowa polityka zagraniczna. Stanowią one triadę wyróżniającą Lecha Kaczyńskiego z tłumu tworzącego klasę polityczną, będącą nie do przyjęcia dla – odpowiednio – kręgów związanych ze służbami specjalnymi oraz lewicowo-liberalnego salonu.

Cechy tworzące triadę nie są jednak jeszcze zbrodniami. Za zbrodnie – skazujący na niebyt – uznali zamach na demokrację i faszyzm.

Platon w „Państwie” mówił, iż sprawiedliwy musi być prześladowany. „Księga Mądrości” dodaje, że „moralna prawość kłuje w oczy”[81]81. Wydaje się tedy, że „słowny lincz i zadana słowem śmierć” jest czymś, na co L. Kaczyński był – poprzez swoja postawę i cechy odróżniające – skazany. Cały mechanizm pogardy jest jednak czymś więcej niż zwyczajną próbą eliminacji przeszkód. Prezydent był bowiem wciągnięty w swoisty taniec śmierci. Stał się kozłem ofiarnym. Spirala nienawiści, dzięki możliwościom, jakie dają nowoczesne media elektroniczne, została rozkręcona do niewyobrażalnego poziomu. Na naszych oczach rozkręcała się, formował się w ten sposób egalitarny tłum, łączący „chamów i inteligentów”. Prezydent został oskarżony o najcięższe zbrodnie: zamach na demokrację i faszyzm (czytaj: próbował ograniczyć rolę ARGI i nadać odrobinę prestiżu grupom niezwiązanym z salonem). Oskarżyciele, połączeni w nienawiści i ze szczerą wiarą w winę prezydenta, nawet, jeżeli obiektywnie nie zagrażał im interesom, niczym stado szydzili i złorzeczyli. Rej wiodła inteligencja i politycy, z których za primus inter pares uchodził J. Palikot. Chodziło o odebranie prestiżu, stworzenie medialnego obrazu pariasa. Taniec zakończył się śmiercią. Werbalne ataki odebrały mu niezasłużenie cały prestiż, którym jako profesor i prezydent powinien się cieszyć.

Sekwencja zjawisk (kolejnych „ruchów” w tym „tańcu śmierci”) wyglądała w praktyce –mówiąc tout court – następująco (poszczególne etapy zostały zilustrowane charakterystycznymi dlań wypowiedziami):

Proces anihilacji dobiegł końca. Już nie przeszkadza. Dochodzi w ten sposób do pojednania „pałaców”.

Kto zawinił? Is fecit qui prodest – jak mawiali starożytni. Ten zrobił, kto skorzystał. Ten jednak, zanim dokonał dzieła, był na tyle sprytny, że postanowił – dzięki przychylności medialnych dysponentów – podzielić się odpowiedzialnością i pociągnął za sobą całą czeredę ludzi.

Bibliografia:

  1. Opracowania, monografie i artykuły:
  1. „Księga Kapłańska”
  1. „Księga Mądrości”

 

2. Zasoby sieciowe:

1. filipmemches.salon24.plfilipmemches.salon24.pl

2. filmpolski.plfilmpolski.pl

3. newsweek.pl

4. onet.pl

5. politbiuro.plpolitbiuro.pl

6. polskatimes.pl

7. polskieradio.plpolskieradio.pl

8. politbiuro.gazeta.pl/

9. przeglad-tygodnik.plprzeglad-tygodnik.pl

10. rp.pl

11. stankleskirozumu.salon24

12. Szlachta.org.pl

13. tvn24.pltvn24.pl

14.tvp.info

15. wiadomosci.wp

16. wiadomości.gazeta.pl

17. wladyslawbartoszewski.blox.pl

18. wp.pl

19. wpolityce.pl/view/10967/wpolityce.pl/view/10967/

20. wprost.pl

21. wyborcza.pl

 

  1. Wywiady:
  1. Lech Kaczyński w rozmowie z profesorem Andrzejem Nowakiem, „Arcana”, nr 70–71 (4–5/2006).

 

  1. Wykłady:

Wykład Barbary Fedyszak Radziejowskiej „Autorytet w polityce” podczas sympozjum naukowego „Oblicza autorytetu”, WSKSiM w Toruniu, 22 stycznia 2011 r.

 

  1. Inne:

Ulotka wyborcza KKW Lecha Kaczyńskiego (z roku 1995), ze zbiorów prywatnych.

 

Streszczenie:

Po aferze Rywina, która była przejawem istnienia postkolonialnego układu, tworzonego przez sieć antyrozwojowych grup interesu (ARGI), główne partie opozycyjne – PO i PiS – obiecywały sanację państwa oraz życia publicznego. W wyborach z 2005 roku stanęły naprzeciwko siebie. Platforma i jej lider przegrali podwójne starcie i chcąc odróżniać się od PiS, przejmując retorykę sił ARGI stanęli w roli obrońców status quo. Medialny atak sił reprezentujących ARGI doprowadził do wytworzenia niebywałego kryzysu społeczno-politycznego i zmobilizowania dużej części społeczeństwa przeciwko PiS i Lechowi Kaczyńskiemu. Kaczyńscy stali się głównymi wrogami publicznymi, zostali wykreowani na winnych całego kryzysu, zostali wskazani na kozłów ofiarnych. Artykuł odpowiada na pytanie: jaki mechanizm stoi za procesem anihilacji obozu L. Kaczyńskiego? Autor przy odpowiedzi na problem badawczy posłużył się teorią mimetyczną francuskiego antropologa Rene Girarda. Po omówieniu jej głównych założeń spogląda na główną osobę dramatu oraz analizuje wypowiedzi jego przeciwników, doszukując się czterech stereotypów mimetycznych (kryzysu odróżnorodnienia, zbrodni odróżnorodniającej, selekcji ofiarniczej oraz przemocy) w sferze praxis. Wszystkie stereotypy zostały szeroko omówione i okraszone bogatym zbiorem cytatów. Na koniec autor przygląda się zjawisku palikotyzmu, który stanowi szczególny rodzaj agresji politycznej.

 

Zambrzycki Marek, magister

Dance macabre z Lechem Kaczyńskim.

Dance macabre with Lech Kaczynski [Looking through the lens of mimetic theory of Rene Girard]

Słowa kluczowe: kozioł ofiarny, mimetyzm, naśladownictwo, tłum, kryzys, media, Lech Kaczyński, palikotyzm, agresja polityczna, prestiż, Rene Girard, Gurdżijew, PO, PiS.

(keywords: scapegoat, mimetism, imitation, crown, crisis, media, Lech Kaczyński, palikotism, political aggression, prestige, Rene Girard, Gurdżijew, Civic Platform, Law and Justice)

Dyscyplina: politologia (political science)

Typ dokumentu: artykuł (article)

 

[email protected]

telefon: 507854141

 

1 M. Rybiński, Na zielonej trawce pasą się pratchawce, „Rzeczpospolita”, nr 238 (8444), 10–11.10.2009, s. A2.

2 A. Zybertowicz, AntyRozwojowe Grupy Interesu: zarys analizy, „Arcana” nr 73, 1/2007.

3 Mowa rzecz jasna o retoryce politycznej. Abstrahuję w tym momencie od rzeczywistych intencji niektórych polityków, a te w świetle wyznać pułkownika G. Czempińskiego nie wydają się dobre. Zob.: K. Manys, Kto jest ojcem Platformy, „Rzeczpospolita”, nr 160 (8366), 10 lipca 2009, s. A6.

4 A. Wielomski, Politologia, [w:] J. Bartyzel, A. Wielomski, B. Szlachta, „Encyklopedia Polityczna”, t. I, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, Radom 2007, s. 303–304.

5 Por. B. Krauz–Mozer, Teoria polityki, Wydawnictwo PWN, Warszawa 2005, s. 46.

6 Wyróżniamy dwa rodzaje naśladownictwa: pierwszy dotyczy sytuacji, gdy podmiot zanurzony jest w tym świecie, co wzorzec (exemplum dwóch sąsiadów) – pośrednictwo wewnętrzne; drugi – sytuacji, gdy naśladowany wzorzec jest częścią innego środowiska (exemplum fan-ulubiony aktor) –pośrednictwo zewnętrzne.

7 A. Romejko, Teoria Mimetyczno-Ofiarnicza – wprowadzenie do antropologii Rene Girarda, „Studia Gdańskie” XV–XVI (2002–2003), Gdańskie Seminarium Duchowne Kuria Metropolitalna Gdańska, s. 57.

8 R. Girard, Sacrum i przemoc, Brama, Poznań 1993, t. I, s. 205.

9 Ibidem, s. 205

10 Termin „kozioł ofiarny” nawiązuje do opisanego w Księdze Kapłańskiej rytuału przebłagania, który polegał na wypędzeniu kozła na pustynię. Wraz z kozłem odejść miały grzechy i spowodowane nimi bolączki trapiące ludzkość. „Aaron położy obie ręce na głowę żywego kozła, wyzna nad nim wszystkie winy Izraelitów, wszystkie ich przestępstwa dotyczące wszelkich ich grzechów, włoży je na głowę kozła i każe człowiekowi do tego przeznaczonemu wypędzić go na pustynię. W ten sposób kozioł zabierze z sobą wszystkie ich winy do ziemi bezpłodnej. Ów człowiek wypędzi kozła na pustynię”(cytat za: Księga Kapłańska 16, 21–22).

11 R. Girard, Sacrum i przemoc, op. cit., s. 110.

12 R. Girard, Kozioł ofiarny, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1987, s. 173. Szerzej na temat analizy tekstu w kontekście mechanizmu kozła ofiarnego vide: Ibidem, s. 171–182.

13 Girard Rene, Kozioł…, op. cit., s.14.

14 Ibidem, s. 6.

15 Na podstawie: Ibidem, s. 21–37.

16 L. Tołstoj, Aforyzmy, PIW, Warszawa 1978 s. 58.

17 Por. wywiad W. Lewandowskiej z R. Matyją, Polskie elity hodują bestię, Niedziela nr 9, 27 lutego 2011, s. 16–17.

18 M. Jeziński, Marketing w politycznym zwierciadle, [w]: M. Jeziński, Marketing polityczny. W poszukiwaniu strategii wyborczego sukcesu, Dom Wydawniczy Duet, Toruń 2005, s. 22.

19 Drzewo genealogiczne rodu Kaczyńskich z Kaczyna herbu PomianDrzewo genealogiczne rodu Kaczyńskich z Kaczyna herbu Pomian. Szlachta.org.pl. [dostęp 3 sierpnia 2010].

20 Lech KaczyńskiLech Kaczyński w bazie filmpolski.plfilmpolski.pl. [dostęp 10 lipca 2010].

21 M. Rybiński, Obwiniony – zatopiony, „Rzeczpospolita” nr 244 (8450), 17–18.10.209, s. A2.

22 Ibidem, s. A2.

23 W 1998 roku w Polsce w odbiornik telewizyjny z ekranem do kolorowego odbioru wyposażonych było 93,9 proc. gospodarstw domowych. Zob.: Mały rocznik statystyczny, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 1999, s. 136. Przeciętny Polak - jak twierdzi K. Giereło – spędza przed telewizorem ponad trzy godziny, (dokładnie trzy godziny i czterdzieści minut). Patrz: K. Giereło, Telewizja jako czynnik kształtujący role aktorów politycznych oraz widzów, [w]: M. Jeziński, op. cit., s. 22.

24 M. Mazur, Marketing polityczny. Studium porównawcze prezydenckich kampanii wyborczych w USA i w Polsce, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2004, s. 22.

25 W. Schulz, Komunikacja polityczna, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2006, s. 139–140.

26 Wykład B. Fedyszak Radziejowskiej „Autorytet w polityce” podczas sympozjum naukowego „Oblicza autorytetu”, WSKSiM w Toruniu, 22 stycznia 2011.

27 Z. Krasnodębski, Mediapulacja, „Wprost” nr 47, 25 listopada 2007, s. 34–37.

28 W. Bartoszewski: „Jeżeli PiS utrzymałoby się w Polsce u jedynowładzy, do której dąży, to my z żoną wyjeżdżamy z kraju jako emigranci polityczni. Moja żona ma 80 lat, ja mam 85: chcemy umrzeć w demokracji”. Zob.: http://wyborcza.pl/1http://wyborcza.pl/1,76842,4595228.html.

29 http://przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/bunt-zmiecie-kaczynskich.http://przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/bunt-zmiecie-kaczynskich.

30 http://www.newsweek.pl/artykuly/okruszki-pod-powiekahttp://www.newsweek.pl/artykuly/okruszki-pod-powieka,10323,2.

31 http://politbiuro.gazeta.pl/politbiuro/1,85402,5478302,Niesiolowski__Kaczynscy_sa_sprawcami_wszelkiego_zla.htmlhttp://politbiuro.gazeta.pl/politbiuro/1,85402,5478302,Niesiolowski__Kaczynscy_sa_sprawcami_wszelkiego_zla.html, 22 lipca 2008 r.

32 http://wiadomosci.onet.pl/kraj/cimoszewicz-kaczynscy-sa-jak-tatarzy-najechali-na-,1,3475154,wiadomosc.htmlhttp://wiadomosci.onet.pl/kraj/cimoszewicz-kaczynscy-sa-jak-tatarzy-najechali-na-,1,3475154,wiadomosc.html, 16 maja 2008.

33 Wypowiedź z 5 października 2006.

Zob.: http://wladyslawbartoszewski.blox.pl/html/1310721http://wladyslawbartoszewski.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?310704.

34 5. 07. 2008; http://wyborcza.pl/1http://wyborcza.pl/1,93057,5427362,Zla_przeszlosc_i_psy_goncze__czyli_odpieprzcie_sie.html.

35 http://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34308,4236355.htmlhttp://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34308,4236355.html, odczyt 7 lipca 2011.

36 http://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34308,4236355.htmlhttp://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34308,4236355.html, odczyt 7 lipca 2011.

37 Zobacz: http://wpolityce.pl/view/10967/.http://wpolityce.pl/view/10967/.

38 Na podstawie ulotki wyborczej KKW Lecha Kaczyńskiego (z roku 1995), ze zbiorów prywatnych.

39 Vide: P. Zychowicz, Na wzór Marszałka, „Rzeczpospolita” nr 111 (8622), 14 maja 2010, s. A14-A15.

40 http://www.rp.pl/artykul/224002.htmlhttp://www.rp.pl/artykul/224002.html

41 W czasie trwania Rady Europejskiej 15 października 2008 r. Lech Kaczyński opuszczał salę, ustępując miejsca ministrowi. Poprosił premiera o późniejsze zrelacjonowanie debaty.

Chcieć, to ty sobie możesz – odpowiedział szef rządu. Zob.: http://wpolityce.pl/view/10967/.http://wpolityce.pl/view/10967/.

42 TVN24.pl z 3 lipca 2008.

43 Wp.pl za blogiem posłaWp.pl za blogiem posła z 15 grudnia 2008 r.

44 W czasie wystąpienie podczas prezentacji komitetu honorowego B. Komorowskiego (16 maja 2010 r.), W. Bartoszewski kpi z J. Kaczyńskiego, odwołując się do jego sposobu bycia: My też nie negujemy, że w Ruandzie i Burundi są ludzie, którzy cierpią. No bo tak za bardzo na co dzień się tym nie zajmujemy. Jeżeli by Polska miałaby spaść do rangi zainteresowania, jakim obdarzana jest Ruanda, Burundi w świecie, to byłby najlepszy argument za wybraniem człowieka, który ma doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych. Natomiast nie ma doświadczenia bycia ojcem czegokolwiek i czyimkolwiek, tylko – jak twierdzi Lech Wałęsa – autorem zawodowej dekonstrukcji. Żródło: http://www.tvn24.pl/12690,1656566,0,1,komitet-obrony-bronka-_-normalnego,wiadomosc.htmlhttp://www.tvn24.pl/12690,1656566,0,1,komitet-obrony-bronka-_-normalnego,wiadomosc.html. M. Majewski natomiast czyni aluzje do stanu psychicznego: „nazbyt często charyzmę mają psychopaci”. Później tym tropem pójdzie sąd badający sprawę z powództwa J. Kaczmarka, który będzie wnioskował o badania psychiatryczne mające sprawdzić ewentualne przeszkody w uczestnictwie w procesie. Ostatecznie do badań nie doszło.

45 Zob. http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/bydgoszcz/prezydent-polski-moze-byc-niski-ale-nie-powinien-bhttp://wiadomosci.onet.pl/regionalne/bydgoszcz/prezydent-polski-moze-byc-niski-ale-nie-powinien-b,1,3572311,wiadomosc.html.

46 Źródło: tvn24.pltvn24.pl z 05. 03. 2009.

47 Kolejny raz R. Sikorski przekroczył granice przyzwoitości podczas bydgoskiego wiecu, gdy powiedział „Były prezydent Lech Kaczyński”.

48 Zob.: http://wiadomosci.wp.pl/kat,50316,title,Mozna-byc-prezydentem-ale-mozna-byc-tez-chamem,wid,10167275,wiadomosc_prasa.html?ticaid=1c9ea&_ticrsn=3http://wiadomosci.wp.pl/kat,50316,title,Mozna-byc-prezydentem-ale-mozna-byc-tez-chamem,wid,10167275,wiadomosc_prasa.html?ticaid=1c9ea&_ticrsn=3

49 O LechuLechu i JarosławieJarosławie Kaczyńskich. Źródło: Tok FM, 19 stycznia 2006 r., w rozmowie z Katarzyną Kolenda-Zalewską. Zob.: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kaczynski-marzy-by-zabil-go-szaleniec,wid,13322988,wiadomosc_prasa.htmlhttp://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kaczynski-marzy-by-zabil-go-szaleniec,wid,13322988,wiadomosc_prasa.html, odczyt: 7 lipca 2011.

50 http://www.tvn24.pl/-1http://www.tvn24.pl/-1,1553148,wiadomosc.html

51 „Kropka nad i” (TVN 24) komentarz do słów Lecha Kaczyńskiego, który publicznie wyraził przekonanie, że Lech Wałęsa był agentem SB (kryptonim „Bolek”). Tvn24.pl, 9 czerwca 2008. Zob.: http://www.tvn24.pl/-1,1553148,wiadomosc.htmlhttp://www.tvn24.pl/-1,1553148,wiadomosc.html, odczyt 8 lipca 2010 r.

52 29 września 2007 r. na konwencji wyborczej Platformy Obywatelskiej w Krakowie, o polityce prowadzonej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Zob. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,4609182.html

53 Wypowiedź o prezydencie w związku z oceną raportu A. Macierewicza z likwidacji WSI. Vide: Pardon.pl, odczyt:16 lutego 2007.

54 Źródło: Politbiuro.plPolitbiuro.pl z 15 października 2008.

55 http://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34308,4236355.htmlhttp://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34308,4236355.html, odczyt 7 lipca 2011.

56 http://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34308,4236355.htmlhttp://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34308,4236355.html, odczyt 7 lipca 2011.

57 Vide: http://wpolityce.pl/view/10967/.http://wpolityce.pl/view/10967/. Odczyt: 7 lipca 2011.

58 Vide: http://www.tvn24.pl/12690,1656566,0,1,komitet-obrony-bronka-_-normalnego,wiadomosc.htmlhttp://www.tvn24.pl/12690,1656566,0,1,komitet-obrony-bronka-_-normalnego,wiadomosc.html

TVN24.pl, 16 maja 2010. Odczyt: 7 lipca 2011.

59 Vide: http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/351502http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/351502,Marzeniem-Kaczynskiego-jest-to-zeby-zginal-Blaszczak-pozywa-Palikota-. Odczyt: 7 lipca 2011.

60 Jeśli wszyscy politycy zrozumieją, jak wielką ma to moc [wygaszenie konfliktów politycznych –przyp. M. Z.], to będzie dobrze. A jeśli tego nie zrozumiecie, wyginiecie jak dinozaury – zwrócił się do posłów. Vide: http://www.tvn24.pl/0http://www.tvn24.pl/0,1648489,0,1,nie-posluchacie-wyginiecie-jak-dinozaury,wiadomosc.html.

61 Źródło: politbiuro.plpolitbiuro.pl z 24 stycznia 2009 - słowa J. Palikota.

62 Zob: R. Girard, Sacrum i przemoc, s. 134–136.

63 Ibidem, s. 131–133.

64 Ibidem, s. 110.

65 Źródło: http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/234722,donald-tusk-do-opozycji-wyginiecie-jak-dinozaury,id,t.html?cookie=1http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/234722,donald-tusk-do-opozycji-wyginiecie-jak-dinozaury,id,t.html?cookie=1. Odczyt: 7 lipca 2011 r.

66 Źródło: tvn24.pltvn24.pl z 22 lipca 2008 r.

67 http://wpolityce.pl/view/10967/http://wpolityce.pl/view/10967/.

68 http://wpolityce.pl/view/1520/Walesa__Jedynym_osiagnieciem_Lecha_Kaczynskiego_jest_to__ze_zginal.htmlhttp://wpolityce.pl/view/1520/Walesa__Jedynym_osiagnieciem_Lecha_Kaczynskiego_jest_to__ze_zginal.html,

odczyt 7 lipca 2011 r..

69 W wywiadzie dla portalu Onet.pl, 27 czerwca 2010 r.

70 F. Memches, Ezoteryczne źródła palikotyzmu. Zob.: http://filipmemches.salon24.pl/152678,ezoteryczne-zrodla-palikotyzmuhttp://filipmemches.salon24.pl/152678,ezoteryczne-zrodla-palikotyzmu, odczyt 2 lipca 2011 r.

71 K. Kozłowska, Tańce z Palikotami, „Wprost”, nr 19/2009 (1374). Zob.: http://www.wprost.pl/ar/160144/Tance-z-Palikotami/?O=160144&pg=0http://www.wprost.pl/ar/160144/Tance-z-Palikotami/?O=160144&pg=0, odczyt 2 lipca 2011 r.

72 Termin pochodzi od nazwiska słynącego z werbalnej furii S. Niesiołowskiego, exemplum wypowiedzi dot. O. T. Rydzyka: „ (…) stracił kontakt z rzeczywistością. Zlasował mu się mózg. Na sygnale powinien jechać do szpitala psychiatrycznego lub na neurochirurgię”; „A Rydzyk jest załganym antykapłanem, załganym cynicznym oligarchą”. Na podstawie: „Dziennik”, nr 9 (526)/2007, 11 stycznia 2008 r., s. 7.

73 Za przykład parodii uchodzić może na przykład zmiana wizerunku po katastrofie smoleńskiej: obcięcie włosów, założenie okularów, przerwa w prowokacjach. Była to tymczasem parodia J. Kaczyńskiego, który łagodził swoją retorykę. Chodziło o „uświadomienie” ludu, iż jest to zmiana plastikowa, fałszywa. Pobrzmiewają w tym echa praktyk Gurdżijewa.

74 F. Memches, Źródła palikotyzmu; http://www.rp.pl/artykul/9157,534766-Memches--Zrodla-palikotyzmu.htmlhttp://www.rp.pl/artykul/9157,534766-Memches--Zrodla-palikotyzmu.html.

75 http://www.tvp.info/informacje/polska/zastrzelimy-kaczynskiego-i-wypatroszymy/2033452.http://www.tvp.info/informacje/polska/zastrzelimy-kaczynskiego-i-wypatroszymy/2033452.

76 F. Memches, Źródła palikotyzmu; http://www.rp.pl/artykul/9157,534766-Memches--Zrodla-palikotyzmu.htmlhttp://www.rp.pl/artykul/9157,534766-Memches--Zrodla-palikotyzmu.html.

77 http://stankleskirozumu.salon24.pl/188507,czy-jest-prawda-ze-janusz-palikot-to-satanistahttp://stankleskirozumu.salon24.pl/188507,czy-jest-prawda-ze-janusz-palikot-to-satanista.

78 Premier M. Belka w rozmowie z A. Kublik i M. Olejnik, „Gazeta Wyborcza”, 26–27 czerwca 2004, s. 11.

79 Prezydent L. Kaczyński w rozmowie z profesorem A. Nowakiem, „Arcana”, nr 70–71 (4–5/2006), s. 11.

80 Ibidem, s. 10.

81 Vide: „Księga Mądrości” 2,12–20.



[1] M. Rybiński, Na zielonej trawce pasą się pratchawce, „Rzeczpospolita”, nr 238 (8444), 10–11.10.2009, s. A2.

[2] A. Zybertowicz, AntyRozwojowe Grupy Interesu: zarys analizy, „Arcana” nr 73, 1/2007.

[3] Mowa rzecz jasna o retoryce politycznej. Abstrahuję w tym momencie od rzeczywistych intencji niektórych polityków, a te w świetle wyznać pułkownika G. Czempińskiego nie wydają się dobre. Zob.: K. Manys, Kto jest ojcem Platformy, „Rzeczpospolita”, nr 160 (8366), 10 lipca 2009, s. A6.

[4] A. Wielomski, Politologia, [w:] J. Bartyzel, A. Wielomski, B. Szlachta, „Encyklopedia Polityczna”, t. I, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, Radom 2007, s. 303–304.

[5] Por. B. Krauz–Mozer, Teoria polityki, Wydawnictwo PWN, Warszawa 2005, s. 46.

[6] Wyróżniamy dwa rodzaje naśladownictwa: pierwszy dotyczy sytuacji, gdy podmiot zanurzony jest w tym świecie, co wzorzec (exemplum dwóch sąsiadów) – pośrednictwo wewnętrzne; drugi – sytuacji, gdy naśladowany wzorzec jest częścią innego środowiska (exemplum fan-ulubiony aktor) –pośrednictwo zewnętrzne.

[7] A. Romejko, Teoria Mimetyczno-Ofiarnicza – wprowadzenie do antropologii Rene Girarda, „Studia Gdańskie” XV–XVI (2002–2003), Gdańskie Seminarium Duchowne Kuria Metropolitalna Gdańska, s. 57.

[8] R. Girard, Sacrum i przemoc, Brama, Poznań 1993, t. I, s. 205.

[9]Ibidem, s. 205

[10] Termin „kozioł ofiarny” nawiązuje do opisanego w Księdze Kapłańskiej rytuału przebłagania, który polegał na wypędzeniu kozła na pustynię. Wraz z kozłem odejść miały grzechy i spowodowane nimi bolączki trapiące ludzkość. „Aaron położy obie ręce na głowę żywego kozła, wyzna nad nim wszystkie winy Izraelitów, wszystkie ich przestępstwa dotyczące wszelkich ich grzechów, włoży je na głowę kozła i każe człowiekowi do tego przeznaczonemu wypędzić go na pustynię. W ten sposób kozioł zabierze z sobą wszystkie ich winy do ziemi bezpłodnej. Ów człowiek wypędzi kozła na pustynię”(cytat za: Księga Kapłańska 16, 21–22).

[11] R. Girard, Sacrum i przemoc, op. cit., s. 110.

[12] R. Girard, Kozioł ofiarny, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1987, s. 173. Szerzej na temat analizy tekstu w kontekście mechanizmu kozła ofiarnego vide: Ibidem, s. 171–182.

[13] Girard Rene, Kozioł…, op. cit., s.14.

[14] Ibidem, s. 6.

[15] Na podstawie: Ibidem, s. 21–37.

[16] L. Tołstoj, Aforyzmy, PIW, Warszawa 1978 s. 58.

[17] Por. wywiad W. Lewandowskiej z R. Matyją, Polskie elity hodują bestię, Niedziela nr 9, 27 lutego 2011, s. 16–17.

[18] M. Jeziński, Marketing w politycznym zwierciadle, [w]: M. Jeziński, Marketing polityczny. W poszukiwaniu strategii wyborczego sukcesu, Dom Wydawniczy Duet, Toruń 2005, s. 22.

[19] Drzewo genealogiczne rodu Kaczyńskich z Kaczyna herbu PomianDrzewo genealogiczne rodu Kaczyńskich z Kaczyna herbu Pomian. Szlachta.org.pl. [dostęp 3 sierpnia 2010].

[20] Lech KaczyńskiLech Kaczyński w bazie filmpolski.plfilmpolski.pl. [dostęp 10 lipca 2010].

[21] M. Rybiński, Obwiniony – zatopiony, „Rzeczpospolita” nr 244 (8450), 17–18.10.209, s. A2.

[22] Ibidem, s. A2.

[23] W 1998 roku w Polsce w odbiornik telewizyjny z ekranem do kolorowego odbioru wyposażonych było 93,9 proc. gospodarstw domowych. Zob.: Mały rocznik statystyczny, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 1999, s. 136. Przeciętny Polak - jak twierdzi K. Giereło – spędza przed telewizorem ponad trzy godziny, (dokładnie trzy godziny i czterdzieści minut). Patrz: K. Giereło, Telewizja jako czynnik kształtujący role aktorów politycznych oraz widzów, [w]: M. Jeziński, op. cit., s. 22.

[24] M. Mazur, Marketing polityczny. Studium porównawcze prezydenckich kampanii wyborczych w USA i w Polsce, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2004, s. 22.

[25] W. Schulz, Komunikacja polityczna, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2006, s. 139–140.

[26] Wykład B. Fedyszak Radziejowskiej „Autorytet w polityce” podczas sympozjum naukowego „Oblicza autorytetu”, WSKSiM w Toruniu, 22 stycznia 2011.

[27] Z. Krasnodębski, Mediapulacja, „Wprost” nr 47, 25 listopada 2007, s. 34–37.

[28] W. Bartoszewski: „Jeżeli PiS utrzymałoby się w Polsce u jedynowładzy, do której dąży, to my z żoną wyjeżdżamy z kraju jako emigranci polityczni. Moja żona ma 80 lat, ja mam 85: chcemy umrzeć w demokracji”. Zob.: http://wyborcza.pl/1http://wyborcza.pl/1,76842,4595228.html.

[33] Wypowiedź z 5 października 2006.

Zob.: http://wladyslawbartoszewski.blox.pl/html/1310721http://wladyslawbartoszewski.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?310704.

[34]5. 07. 2008; http://wyborcza.pl/1http://wyborcza.pl/1,93057,5427362,Zla_przeszlosc_i_psy_goncze__czyli_odpieprzcie_sie.html.

[38] Na podstawie ulotki wyborczej KKW Lecha Kaczyńskiego (z roku 1995), ze zbiorów prywatnych.

[39] Vide: P. Zychowicz, Na wzór Marszałka, „Rzeczpospolita” nr 111 (8622), 14 maja 2010, s. A14-A15.

[41] W czasie trwania Rady Europejskiej 15 października 2008 r. Lech Kaczyński opuszczał salę, ustępując miejsca ministrowi. Poprosił premiera o późniejsze zrelacjonowanie debaty.

Chcieć, to ty sobie możesz – odpowiedział szef rządu. Zob.: http://wpolityce.pl/view/10967/.http://wpolityce.pl/view/10967/.

[42] TVN24.pl z 3 lipca 2008.

[43] Wp.pl za blogiem posłaWp.pl za blogiem posła z 15 grudnia 2008 r.

[44] W czasie wystąpienie podczas prezentacji komitetu honorowego B. Komorowskiego (16 maja 2010 r.), W. Bartoszewski kpi z J. Kaczyńskiego, odwołując się do jego sposobu bycia: My też nie negujemy, że w Ruandzie i Burundi są ludzie, którzy cierpią. No bo tak za bardzo na co dzień się tym nie zajmujemy. Jeżeli by Polska miałaby spaść do rangi zainteresowania, jakim obdarzana jest Ruanda, Burundi w świecie, to byłby najlepszy argument za wybraniem człowieka, który ma doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych. Natomiast nie ma doświadczenia bycia ojcem czegokolwiek i czyimkolwiek, tylko – jak twierdzi Lech Wałęsa – autorem zawodowej dekonstrukcji. Żródło: http://www.tvn24.pl/12690,1656566,0,1,komitet-obrony-bronka-_-normalnego,wiadomosc.htmlhttp://www.tvn24.pl/12690,1656566,0,1,komitet-obrony-bronka-_-normalnego,wiadomosc.html. M. Majewski natomiast czyni aluzje do stanu psychicznego: „nazbyt często charyzmę mają psychopaci”. Później tym tropem pójdzie sąd badający sprawę z powództwa J. Kaczmarka, który będzie wnioskował o badania psychiatryczne mające sprawdzić ewentualne przeszkody w uczestnictwie w procesie. Ostatecznie do badań nie doszło.

[46] Źródło: tvn24.pltvn24.pl z 05. 03. 2009.

[47] Kolejny raz R. Sikorski przekroczył granice przyzwoitości podczas bydgoskiego wiecu, gdy powiedział „Były prezydent Lech Kaczyński”.

[49] O LechuLechu i JarosławieJarosławie Kaczyńskich. Źródło: Tok FM, 19 stycznia 2006 r., w rozmowie z Katarzyną Kolenda-Zalewską. Zob.: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kaczynski-marzy-by-zabil-go-szaleniec,wid,13322988,wiadomosc_prasa.htmlhttp://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kaczynski-marzy-by-zabil-go-szaleniec,wid,13322988,wiadomosc_prasa.html, odczyt: 7 lipca 2011.

[50] http://www.tvn24.pl/-1http://www.tvn24.pl/-1,1553148,wiadomosc.html

[51] „Kropka nad i” (TVN 24) komentarz do słów Lecha Kaczyńskiego, który publicznie wyraził przekonanie, że Lech Wałęsa był agentem SB (kryptonim „Bolek”). Tvn24.pl, 9 czerwca 2008. Zob.: http://www.tvn24.pl/-1,1553148,wiadomosc.htmlhttp://www.tvn24.pl/-1,1553148,wiadomosc.html, odczyt 8 lipca 2010 r.

[52] 29 września 2007 r. na konwencji wyborczej Platformy Obywatelskiej w Krakowie, o polityce prowadzonej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Zob. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,4609182.html

[53] Wypowiedź o prezydencie w związku z oceną raportu A. Macierewicza z likwidacji WSI. Vide: Pardon.pl, odczyt:16 lutego 2007.

[54] Źródło: Politbiuro.plPolitbiuro.pl z 15 października 2008.

[57] Vide: http://wpolityce.pl/view/10967/.http://wpolityce.pl/view/10967/. Odczyt: 7 lipca 2011.

[59] Vide: http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/351502http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/351502,Marzeniem-Kaczynskiego-jest-to-zeby-zginal-Blaszczak-pozywa-Palikota-. Odczyt: 7 lipca 2011.

[60] Jeśli wszyscy politycy zrozumieją, jak wielką ma to moc [wygaszenie konfliktów politycznych –przyp. M. Z.], to będzie dobrze. A jeśli tego nie zrozumiecie, wyginiecie jak dinozaury – zwrócił się do posłów. Vide: http://www.tvn24.pl/0http://www.tvn24.pl/0,1648489,0,1,nie-posluchacie-wyginiecie-jak-dinozaury,wiadomosc.html.

[61] Źródło: politbiuro.plpolitbiuro.pl z 24 stycznia 2009 - słowa J. Palikota.

[62] Zob: R. Girard, Sacrum i przemoc, s. 134–136.

[63] Ibidem, s. 131–133.

[64] Ibidem, s. 110.

[66] Źródło: tvn24.pltvn24.pl z 22 lipca 2008 r.

[69] W wywiadzie dla portalu Onet.pl, 27 czerwca 2010 r.

[70] F. Memches, Ezoteryczne źródła palikotyzmu. Zob.: http://filipmemches.salon24.pl/152678,ezoteryczne-zrodla-palikotyzmuhttp://filipmemches.salon24.pl/152678,ezoteryczne-zrodla-palikotyzmu, odczyt 2 lipca 2011 r.

[71] K. Kozłowska, Tańce z Palikotami, „Wprost”, nr 19/2009 (1374). Zob.: http://www.wprost.pl/ar/160144/Tance-z-Palikotami/?O=160144&pg=0http://www.wprost.pl/ar/160144/Tance-z-Palikotami/?O=160144&pg=0, odczyt 2 lipca 2011 r.

[72] Termin pochodzi od nazwiska słynącego z werbalnej furii S. Niesiołowskiego, exemplum wypowiedzi dot. O. T. Rydzyka: „ (…) stracił kontakt z rzeczywistością. Zlasował mu się mózg. Na sygnale powinien jechać do szpitala psychiatrycznego lub na neurochirurgię”; „A Rydzyk jest załganym antykapłanem, załganym cynicznym oligarchą”. Na podstawie: „Dziennik”, nr 9 (526)/2007, 11 stycznia 2008 r., s. 7.

[73] Za przykład parodii uchodzić może na przykład zmiana wizerunku po katastrofie smoleńskiej: obcięcie włosów, założenie okularów, przerwa w prowokacjach. Była to tymczasem parodia J. Kaczyńskiego, który łagodził swoją retorykę. Chodziło o „uświadomienie” ludu, iż jest to zmiana plastikowa, fałszywa. Pobrzmiewają w tym echa praktyk Gurdżijewa.

[78] Premier M. Belka w rozmowie z A. Kublik i M. Olejnik, „Gazeta Wyborcza”, 26–27 czerwca 2004, s. 11.

[79] Prezydent L. Kaczyński w rozmowie z profesorem A. Nowakiem, „Arcana”, nr 70–71 (4–5/2006), s. 11.

[80] Ibidem, s. 10.

[81] Vide: „Księga Mądrości” 2,12–20.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.