Specjalnie nakręcili żenujące spoty?! "To, że spoty są słabe i infantylne, jest oczywistą oczywistością" - tłumaczy GIS

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.youtube.pl
fot.youtube.pl

Główny Inspektorat Sanitarny postanowił wytłumaczyć się ze spotów „Stop dopalaczom”. Okazuje się, że żenada i infantylność filmików były założonym z góry efektem, a urzędnicy są zadowoleni ze swojego pomysłu na kampanię społeczną.

Wyśmiewane i krytykowane spoty „Stop dopalaczom” zostały przygotowane przez Główny Inspektorat Sanitarny jako szybka reakcja na gwałtowny wzrost liczby zatruć po dopalaczach.

Przygotowanie typowej kampanii zajęłoby co najmniej kilka tygodni. Spoty są słabe i infantylne, natomiast być może młodzi ludzie, śmiejąc się z nich, wbiją sobie do głowy, żeby nie próbować takich substancji

—tłumaczy się z poziomu filmów rzecznik GIS.

Przypomnijmy. W czasie ostatniego tygodnia w internecie pojawiły się dwa filmy przygotowane przez Główny Inspektorat Sanitarny.

Gniot! Żenujący pomysł państwa na walkę z dopalaczami. WIDEO - oglądanie na własną odpowiedzialność

GIS niezrażony powszechną krytyką publikuje kolejny spot przeciw dopalaczom. I znów: „Oddal to pytanie”. WIDEO

Inspektorat przygotował spoty we własnym zakresie, wydał na nie 3 tys. zł. Urząd stał się pośmiewiskiem. Natychmiast zaczęły powstawać żartobliwe i ironiczne przeróbki filmów oraz memy. W spotach wystąpił Marek Posobkiewicz, p.o. Głównego Inspektora Sanitarnego.

Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego wyjaśnia w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl, że chodziło o szybka reakcję na problem masowych zatruć dopalaczami.

Pytanie, co miał zrobić GIS tydzień, dwa tygodnie temu, kiedy dostawaliśmy te straszne statystyki z dnia na dzień. Chodziło o coś, co można zrobić w ciągu dnia, a nie pięciu tygodni

—zaznacza Bondar.

Teraz mamy pierwsze sygnały z terenu, że fala zatruć została zahamowana, również dzięki wielu innym działaniom. Jeśli chociaż w ułamku nasze spoty mógł w tym pomóc - to OK. Jeśli w dalszej części miesiąca nastąpi spadek w stosunku do tamtego feralnego tygodnia, to szef obiecał, że nie nagra żadnych kolejnych klipów raperskich

—dodaje rzecznik GIS.

Jak tłumaczy, autorzy kampanii doskonale wiedzą, że stali się pośmiewiskiem.

To, że spoty są słabe i infantylne, jest oczywistą oczywistością, natomiast być może młodzi ludzie, śmiejąc się z nich, wbiją sobie do głowy, żeby nie próbować takich substancji. Ta konwencja w pewnym sensie była założona, dyskusja o tym, czy te klipy są dobre czy złe, nie ma sensu, bo jak jest koń, każdy widzi

—przyznaje rzecznik GIS - Jan Bondar.

Z jego tłumaczeń wynika, że im gorzej, tym lepiej…

ann/wirtualnemedia.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych