No tak, wrócą ograne tematy.
Pytam, skoro nie była odczytywana prędkość, ani kurs, to znaczy, że tego w ogóle nie kontrolowali, tylko lecieli według RW? A co z pozostałymi parametrami lotu? Bo to się nie nagrało. To, co donoszą członkowie komisji Millera i różni pseudo eksperci jest niedorzeczne. Denerwuje mnie, gdy wychodzi taki ekspert, który szczyci się tym, że jest kapitanem na jakimś samolocie i mówi, że gdy pojawi się komunikat: „PULL UP” i „TERRAIN AHEAD”, to pilot w tym momencie powinien odejść na drugi krąg. Zastanawiam się wtedy czy ten człowiek naprawdę wie co mówi, czy ma tak mierną wiedzę na temat samolotu, na którym lata i systemów, które wykorzystuje. Bo powinien sobie zdać sprawę, że w czasie wykonywania podejścia końcowego jeżeli taki komunikat się pojawi, a lotniska nie ma w systemie, czego piloci są świadomi, nie informuje on ich wtedy o odejściu. Gdyby tak było, nie mogliby wylądować na żadnym lotnisku, którego nie ma w takim systemie. Tak robi się ludziom wodę z mózgu.
W myśl zasady, że kłamstwo powtarzane wielokrotnie, staje się prawdą?
Tak. To kłamstwo jest już powtarzane od 6,5 lat. Wszystko zaczęło się od pojawienia po paru godzinach od katastrofy słynnego SMS-a i wszystko, co się później działo jest podporządkowane pod tę narrację. Włącznie z wystąpieniem pana ministra Millera, który na spotkaniu z członkami komisji, powiedział pamiętne słowa. To wszystko wpisuje się w ten cały kontekst sytuacyjny. Nie oszukujmy się, dziś pan dr Lasek nie powie niczego nowego, co będzie wykraczało poza raport Millera. On się pod tym podpisał, wziął za to pieniądze, później brał je jeszcze za to, że był przedstawicielem komisji przybliżającej przyczyny katastrofy, którą powołał rząd pani premier Kopacz. Członkowie komisji Millera, gdyby powiedzieli coś innego, niż do tej pory, podważyliby własny raport. Jedynie więc, co teraz mogą spróbować zrobić, to zdyskredytować każdego kto udawania im nieprawdę, aby pokazać społeczeństwu, że to znowu PiS zaczyna powiększać swój kapitał polityczny na tej tragedii. A prawda jest taka, że zdecydowana większość członków komisji Millera nie miała pojęcia na temat samolotu TU-154M.
Naprawdę?
Tak, oni przez pierwsze kilka miesięcy dopiero uczyli się tego samolotu. Nie mówiąc o samym badaniu przyczyn katastrofy. Druga rzecz, skoro komisja Millera orzekła, że spec pułk tak fatalnie szkolił ludzi, to dlaczego po jego rozformowaniu z dniem 1 stycznia 2012 roku we wszystkich podległych Dowództwu Sił Powietrznych jednostkach zaczęto wprowadzać właśnie te rozwiązania, które w nim funkcjonowały? One wcześniej nie były zaadoptowane w tych jednostkach. Od nowa pisano instrukcje organizacji lotów i regulaminy lotów, opierając się na rozwiązaniach ze spec pułku. Ten kamyczek dorzucam świadomie, by pokazać w jasnym świetle, co sobą prezentowała komisja Millera i jej członkowie.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
No tak, wrócą ograne tematy.
Pytam, skoro nie była odczytywana prędkość, ani kurs, to znaczy, że tego w ogóle nie kontrolowali, tylko lecieli według RW? A co z pozostałymi parametrami lotu? Bo to się nie nagrało. To, co donoszą członkowie komisji Millera i różni pseudo eksperci jest niedorzeczne. Denerwuje mnie, gdy wychodzi taki ekspert, który szczyci się tym, że jest kapitanem na jakimś samolocie i mówi, że gdy pojawi się komunikat: „PULL UP” i „TERRAIN AHEAD”, to pilot w tym momencie powinien odejść na drugi krąg. Zastanawiam się wtedy czy ten człowiek naprawdę wie co mówi, czy ma tak mierną wiedzę na temat samolotu, na którym lata i systemów, które wykorzystuje. Bo powinien sobie zdać sprawę, że w czasie wykonywania podejścia końcowego jeżeli taki komunikat się pojawi, a lotniska nie ma w systemie, czego piloci są świadomi, nie informuje on ich wtedy o odejściu. Gdyby tak było, nie mogliby wylądować na żadnym lotnisku, którego nie ma w takim systemie. Tak robi się ludziom wodę z mózgu.
W myśl zasady, że kłamstwo powtarzane wielokrotnie, staje się prawdą?
Tak. To kłamstwo jest już powtarzane od 6,5 lat. Wszystko zaczęło się od pojawienia po paru godzinach od katastrofy słynnego SMS-a i wszystko, co się później działo jest podporządkowane pod tę narrację. Włącznie z wystąpieniem pana ministra Millera, który na spotkaniu z członkami komisji, powiedział pamiętne słowa. To wszystko wpisuje się w ten cały kontekst sytuacyjny. Nie oszukujmy się, dziś pan dr Lasek nie powie niczego nowego, co będzie wykraczało poza raport Millera. On się pod tym podpisał, wziął za to pieniądze, później brał je jeszcze za to, że był przedstawicielem komisji przybliżającej przyczyny katastrofy, którą powołał rząd pani premier Kopacz. Członkowie komisji Millera, gdyby powiedzieli coś innego, niż do tej pory, podważyliby własny raport. Jedynie więc, co teraz mogą spróbować zrobić, to zdyskredytować każdego kto udawania im nieprawdę, aby pokazać społeczeństwu, że to znowu PiS zaczyna powiększać swój kapitał polityczny na tej tragedii. A prawda jest taka, że zdecydowana większość członków komisji Millera nie miała pojęcia na temat samolotu TU-154M.
Naprawdę?
Tak, oni przez pierwsze kilka miesięcy dopiero uczyli się tego samolotu. Nie mówiąc o samym badaniu przyczyn katastrofy. Druga rzecz, skoro komisja Millera orzekła, że spec pułk tak fatalnie szkolił ludzi, to dlaczego po jego rozformowaniu z dniem 1 stycznia 2012 roku we wszystkich podległych Dowództwu Sił Powietrznych jednostkach zaczęto wprowadzać właśnie te rozwiązania, które w nim funkcjonowały? One wcześniej nie były zaadoptowane w tych jednostkach. Od nowa pisano instrukcje organizacji lotów i regulaminy lotów, opierając się na rozwiązaniach ze spec pułku. Ten kamyczek dorzucam świadomie, by pokazać w jasnym świetle, co sobą prezentowała komisja Millera i jej członkowie.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Strona 4 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/313402-nasz-wywiad-por-wosztyl-o-smolenskim-zespole-po-to-kpina-lasek-i-komisja-millera-zdyskredytuja-kazdego-kto-podwaza-ich-raport?strona=4