Jacek Świat: "To pierwsza katastrofa w dziejach świata, gdy robi się ostateczną ekspertyzę i zamyka sprawę bez zrobienia podstawowych badań"

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Mam nieodparte wrażenie, ze poruszamy się w kompletnym Matrixie. Ekspertyza kompletnie pomija rzeczy elementarne

— powiedział poseł Jacek Świat, wdowiec po zmarłej Aleksandry Natalii-Świat, komentując na antenie TVN24 ustalenia prokuratury.

CZYTAJ WIĘCEJ: NPW obwinia załogę TU-154M za katastrofę smoleńską. Śledztwo przedłużone do października 2015. Prokuratura stawia zarzuty

Jak to możliwe, że samolot rozpadł się na kilkadziesiąt tysięcy kawałków uderzając w miękką ziemię? Jak samolot o takiej rozpiętości skrzydeł mógł przekoziołkować kilka metrów nad ziemią, nie zostawiając śladów? Jak tak potężny samolot mógł uderzyć w ziemię i nie zostawić żadnego śladu? Jak to możliwe że brzoza mogła zdemolować bardzo solidną konstrukcję samolotu

— pytał.

To są rzeczy przeczące podstawowym prawom fizyki

— podkreślił, zwracając uwagę na liczne rozbieżności, między innymi na sprzeczne informacje dotyczące szczątków samolotu.

Te szczątki pojawiły się daleko przed feralną „pancerną brzozą”. I ten rozrzut był dużo większy, niż by wynikało z uderzenia w ziemię z taką prędkością

— dodał.

Na żadne z elementarnych pytań nie dano odpowiedzi. Wątki nie zostały poparte żadnymi rzetelnymi badaniami

— podkreślił poseł Świat.

Przyjęto na wiarę, że była pancerna brzoza, samolot przekoziołkował, sprawa jest arcyboleśnie prosta. Skupiono się na rzeczach w istocie drugorzędnych

— dodał, wskazując że wątek tego, co się działo w kabinie i nieprawidłowości wieży kontrolnej są oczywiście ważne, bo prawdopodobne jest to, że złe naprowadzanie z wieży było przyczyną katastrofy, ale eksperci nie zajęli się całym szeregiem ważnych kwestii.

Na żadne z kluczowych pytań prokuratorzy nie odpowiedzieli

— skwitował Jacek Świat. Zapytany o wątek rzekomej obecności gen. Błasika w kokpicie, odparł:

To jest gdybanie. Nie ma żadnego potwierdzenia że ktoś do kokpitu zaglądał. (…) To sprawa poboczna, ogrzewanie starego kotleta, może jeszcze przypomnimy o rzekomej kłótni Błasika na lotnisku?

— pytał.

Prokuratura nie odpowiedziała na podstawowe pytania, tezy nie są należycie uzasadnione naukowo

— podkreśli.

To pierwsza katastrofa w dziejach świata, kiedy robi się ostateczną ekspertyzę i zamyka sprawę  bez zrobienia podstawowych badań - bez wraku, bez oryginałów czarnych skrzynek. Dysponowaliśmy kopiami, których było kilka i bardzo się od siebie różniły. Jeden z zapisów się zerwał w trakcie odczytywania, brakuje kilku sekund, nie zrobiono ekspertyzy chemicznej, oczywiste błędy przy interpretacji wyników

— dodał poseł Świat, podkreślając że należy zobaczyć jak prowadzą swoje śledztwo Holendrzy.

CZYTAJ TAKŻE: Wojskowi śledczy odpowiadają na pytania dziennikarzy: nie ma sygnałów, by ktoś wpływał na pilotów. „Wrak musi wrócić do Polski. Pytanie tylko: po co?”

mall

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.