Podtrzymuję to, że usłyszałem komendę zejścia do 50 metrów
— mówił kpt. Artur Wosztyl, odpowiadając na konferencję prokuratury wojskowej, która wykluczyła tę możliwość.
Obecny razem z Wosztylem Macierewicz zwracał uwagę, że stenogramy ujawniono ponad 4,5 roku czekania na dokument, który od początku był w polskich rękach.
Przed prokuraturą polską żadni obcy funkcjonariusze nie mieli tego sprzętu w dyspozycji. Nagranie z tego magnetofonu miało być opublikowane - pierwszy komunikat mówił o tym, że będzie to opublikowane dwa lata temu. Jesteśmy przez ostatnie dwa lata trzymani w napięciu - ale ten dokument wciąż nie został opublikowany. Nie przekazano nagrania z magnetofonu z Jaka-40
— zwracał uwagę.
I dodawał:
To, co wam przedstawiono to nagrania z wieży, a nie z magnetofonu Jaka-40. Najważniejszy i nietknięty, niepodejrzewany o manipulację ze strony rosyjskiej dokument nie został przekazany. (…) Dysponujemy materiałem, który stwierdza, a w drugim przypadku uprawdopodabnia, że taka komenda zejścia miała miejsce
— mówił polityk PiS.
Artur Wosztyl podkreślał, że komenda zejścia do 50 metrów padła - tyle że wcześniej niż okres nagrania, na który powoływali się prokuratorzy.
Podtrzymuję to, że usłyszałem komendę zejścia do 50 metrów. Odpowiadając prokuratorom: od samego początku mówię i potwierdzam, że taka informacja padła. Informacja o 50 metrach padła w miejscu, gdzie załoga tupolewa była dopytywana o lotniska zapasowe i pozostałości paliwa. (…) Nie mogłem pomylić 50 i 100 metrów, ponieważ w momencie, w którym załoga tupolewa dostała zgodę na kurs lądowania, ruszyłem na zewnątrz samolotu. Nie bylibyśmy tych „100 metrów” fizycznie usłyszeć
— mówił.
Wosztyl powoływał się przy tym na śp. zeznania Remigiusza Musia, który jako jedyny w Smoleńsku był w kokpicie, gdy Ił podchodził do lądowania.
Jako jedyny po lądowaniu w Warszawie przesłuchał nagranie z Jaka-40. Jako jedyny był czynnym uczestnikiem tych zdarzeń
— podkreślał Wosztyl.
A Macierewicz dodawał:
Ta sprawa z punktu widzenia przyczyn katastrofy nie ma większego znaczenia. Tupolew nigdy nie zszedł na wysokość 50 metrów. On zaczął spadać po decyzji odejścia na drugi krąg. To ma znaczenie, jeśli chodzi o manipulację prokuratury
— mówił.
lw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/230606-macierewicz-i-wosztyl-odpowiadaja-prokuratorom-npw-manipuluje-nie-ma-mowy-o-pomylce-ws-rosyjskiej-komendy-zejscia-na-50-metrow