wPolityce.pl: Jak informował portal wPolityce.pl, prokuratura wojskowa kolejny raz wezwała do uzupełnienia opinii CLKP ws. badania obecności materiałów wybuchowych w Smoleńsku. Pan składał pismo w tej sprawie. Kolejne uzupełnienie to zatem dobra wiadomość?
Mec. Piotr Pszczółkowski: Nie jestem do końca zadowolony ze sposobu procedowania, jaki przyjęła w tej sprawie prokuratura. Mój wniosek zmierzał do tego, by przesłuchać biegłych CLKP, a nie żądać kolejnej polemicznej opinii wobec stanowiska prof. Szymańskiego i prof. Kamieńskiej-Treli. Wydaje mi się, że forma bezpośredniego przesłuchania powinna zyskać aprobatę, ponieważ dotychczasowa współpraca z CLKP wskazuje, że mamy do czynienia z lakonicznymi formami odpowiedzi na liczne i bardzo dobrze uargumentowane zastrzeżenia do ekspertyzy CLKP. Jednak mój wniosek był jeszcze szerszy. Drugi raz wniosłem o to, by prokuratura zleciła wykonanie tej ekspertyzy innemu podmiotowi, najlepiej zagranicznemu.
Na to prokuratorzy nie chcieli się zgodzić?
Być może prokuratorzy wykonali pierwszy ruch. Liczę jednak, że kolejne stanowisko CLKP nie zostanie przez prokuraturę przyjęte a priori jako ostateczne i satysfakcjonujące. Mam nadzieję, że prokuratura sięgnie po możliwość bezpośredniego spotkania i wysłuchania biegłych w tej sprawie. Liczę, że to odbędzie się w mojej obecności. To jednak znów powinien być tylko krok, by rozpoznać mój dalej idący wniosek, by te badania powtórzyć.
Dlaczego to jest potrzebne? Czy to nie strata czasu?
Mamy do czynienia z piątą opinią uzupełniającą! To działanie ponadstandardowe. Nawet uwzględniając skomplikowany charakter tej sprawy, jej ciężar gatunkowy, rzadko się zdarza, by biegli musieli w tylu ratach zajmować stanowisko. Ich stanowisko od początku powinno być jasne, precyzyjne, pełne. Ono nie może pozostawiać żadnych wątpliwości. Warto również wskazać na fakt, że biegli laboratorium policyjnego nie posiadają certyfikatu ISO, uprawniającego do badania obecności materiałów wybuchowych.
Dlaczego zatem CLKP przeprowadza takie badania?
Prokuratura uznała, że kodeks postępowania karnego nie nakłada na biegłych obowiązku poosiadania takiego certyfikatu. I rzeczywiście tak jest. Tyle tylko, że być może gdyby zasięgnąć w tej sprawie opinii kogoś, kto posiada ten certyfikat, być może poziom opiniowania byłby wyższy. Wtedy być może uniknęlibyśmy zarzutów, jakie stawiali biegłym prof. Szymański i prof. Kamieńska-Trela. Tam była mowa nawet o błędach laboratoryjnych. Mam nadzieję, że prokuratura zasięgnie kolejnej opinii biegłych, a następnie dojdzie do przesłuchania biegłych i zlecenia badań w niezależnej instytucji. Poważne zastrzeżenia w tej sprawie mają bowiem wybitni naukowcy i eksperci związani z chemią. Praca CLKP budzi poważne wątpliwości autorytetów.
Kto ma rozwiać te wątpliwości?
Rzeczywiście pojawiają się pytania, czy dodatkowe procedury opiniowania może wykonać CLKP. W mojej ocenie nie, a sprawę należy oddać w ręce innej instytucji. I dlatego będę bronił swojego wniosku dotyczącego zlecenia ponownych badań.
W ostatnim programie Jana Pospieszalskiego „Bliżej” mówił Pan, że w sprawie Smoleńska mamy tak wiele błędów i zaniedbań, że rodzi się pytanie, czy to przypadek. Sprawa błędów w badaniach dotyczących materiałów wybuchowych to pytanie również zasadne. Tu też nie ma miejsca na przypadek?
Wokół katastrofy smoleńskiej tzw. błędów jest tak duża ilość, one mają tak poważny charakter, że rzeczywiście należy się zastanowić nad tezą, czy możemy jeszcze mówić o sumie nieszczęśliwych przypadków, czy też to jest nieuprawnione. W mojej ocenie teza o nieszczęśliwych przypadkach jest nieuprawniona.
Dlaczego Pan tak uważa?
Wskazywałem na liczne błędy na każdym etapie tej sprawy. Zacznijmy od działań dotyczących przygotowania i zabezpieczenie wizyty śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pamiętamy o remoncie tupolewa w Rosji, który odbywał się bez nadzoru z polskiej strony. Widać było błędy w zabezpieczeniu wizyty prezydenta. Biegli prokuratury wyliczyli przeszło 20 uchybień w działaniach BOR-u. Mamy do czynienia ze złym przygotowaniem lotu do Smoleńska, o czym z kolei mówi decyzja sądu rejonowego dla Warszawy Śródmieścia. On uchylił postępowanie umarzające postępowanie ws. błędów przy organizacji lotu.
Podobny ciąg zaskakujących decyzji i wydarzeń widać już po tragedii.
Rzeczywiście rząd podjął złe decyzje dotyczące reżimu prawnego śledztwa smoleńskiego. Mamy odejście od umowy z 1993 roku i podejmowanie decyzji w oparciu o umowy ustne Donalda Tuska z Władimirem Putinem, a potem przyjęcie Załącznika 13 do Konwencji Chicagowskiej. Tyle tylko, że te zapisy przez stronę rosyjską były wielokrotnie łamane. Mamy znów bezprawną decyzję o zakazie otwierania trumien, czy wątpliwe prawnie memorandum zezwalające na pozostawanie rejestratorów z tupolewa na czas bliżej nieokreślony w Rosji. Kolejne błędy widać w prowadzeniu polskich postępowań dotyczących katastrofy. Wspomnę choćby o pracach komisji badającej wypadki lotnicze, która działała bez dostępu do dokumentacji, ale wydała ostateczny werdykt. Kolejne błędy popełniono w sprawie sekcji zwłok rosyjskich, które były przeprowadzane bez obecności polskich przedstawicieli.
W tej sprawie słychać również było wiele kłamstw i kłamliwych zapewnień. Warto o nich pamiętać?
Wielokrotnie powtarzano tezy o obecności polskich patomorfologów przy czynnościach sekcyjnych, o dokładnym przeszukaniu miejsca tragedii. Widzimy ośmieszanie niezależnych badań naukowych, obwinianie rodzin ofiar o zamiany ciał i błędne identyfikacje. W to się wpisuje polityka organów państwa wyrażająca się brakiem możliwości jakiejkolwiek weryfikacji ich pracy. Polska odrzuciła wsparcie ze strony krajów NATO i ekspertów Unii Europejskiej, a prokuratura nie wyraziła zgody na udział prof. Badena w ekshumacji jednej z ofiar, jak również na udział mojej osoby w badaniach CLKP. Do dziś dla stron postępowania nie jest dostępna całość akt prokuratorskich. Obraz całej sprawy smoleńskiej, skala błędów, wskazuje, że nie można mówić o sumie nieszczęśliwych przypadków. To z kolei oznacza, że trzeba z niezwykłą rezerwą podchodzić do oficjalnych ustaleń w tej sprawie. Należy przyjąć jednak, że tę sytuację można poprawić.
Co zrobić ws. badania dotyczącego materiałów wybuchowych? Kiedy w Pana ocenie te badania będą rzetelne?
Te badania należy przede wszystkim prowadzić w atmosferze transparentności. Nie może być tak, że wybitni chemicy zgłaszają tak wiele błędów w procedowaniu CLKP, a prokuratura nie zleca nowych badań. Szczególnie, że prof. Szymański i prof. Kamieńska-Trela wskazali, że wyniki sugerują obecność jednego z materiałów wybuchowych. Nie da się tego problemu rozstrzygnąć w drodze pisemnych wyjaśnień. W tej sprawie powinno dojść do rozszerzenia badań. Te badania muszą być poszerzone, jednak uważam, że CLKP nie może przeprowadzić tych badań w sposób wiarygodny. To jest bowiem instytucja zależna od rządu, co oznacza, że jej procedowanie może być podatne na potencjalne naciski polityczne. To wskazuje, że powinna się tym zająć instytucja zagraniczna.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
—————————————————————————————————-
Polecamy wSklepiku.pl: ” Zbrodnia Smoleńska.Anatomia zamachu”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/219738-tylko-u-nas-mec-pszczolkowski-o-tym-jak-prokuratorzy-matacza-przy-probkach-ze-smolenska