Dorota Skrzypek: „Prokuratura wojskowa znów mnie oszukała”. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wSieci / YouTube
Fot. wSieci / YouTube

Badania nad obecnością materiałów wybuchowych w próbkach pobranych z wraku TU-154M w Smoleńsku zostały przeprowadzone tak, by niczego nie wykryć – ustaliło „wSieci”. Tygodnik ujawnił opinię profesorów chemii, którzy wskazali rażące błędy metodologiczne oraz zignorowanie przez biegłych setek sygnałów wskazujących na obecność m.in. heksogenu – silnej substancji wybuchowej.

CZYTAJ WIĘCEJ: A jednak materiały wybuchowe? Biegli jeszcze przed badaniem próbek z TU-154 wiedzieli, co napiszą w raporcie. Tuskowi to się podoba!

O tych sensacyjnych ustaleniach rozmawiamy z Dorotą Skrzypek, wdową po śp. Sławomirze Skrzypku, prezesie Narodowego Banku Polskiego.

wPolityce.pl: - Jak pani się dziś czuje ze świadomością, że to niezależni naukowcy musieli poświęcić wiele dni ze swojego prywatnego czasu i położyć na szali wszystko, co mają, by wskazać elementarne błędy, które nawet nie dla wybitnego fachowca, ale kogoś z elementarnym pojęciem o prowadzeniu tego typu badań dowodzą, że Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji, a za nim prokuratura, dopuścili się co najmniej manipulacji, a może powinniśmy mówić wręcz o fałszerstwie w jednej z najbardziej kluczowych kwestii związanych ze śledztwem?

Dorota Skrzypek: - Czuję dokładnie to samo, co czułam, kiedy dowiedziałam się, że duża grupa niezależnych naukowców z panem prof. Witakowskim, prof. Wiśniewskim – proszę wybaczyć, że nie wymieniam wszystkich nazwisk – organizuje Konferencję Smoleńską własnym nakładem nie tylko środków finansowych, ale też oddając temu mnóstwo czasu, prowadząc badania po godzinach pracy etc. Gdy widziałam, jak prof. Binienda, dr Nowaczyk, dr Szuladziński – i znów proszę wybaczyć, że nie wymieniam wszystkich nazwisk – poświęcają się i ryzykują bardzo dużo angażując się w sprawę wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Czułam i czuję ogromną wdzięczność. Wiem, że mój dług jako żony Sławka wciąż rośnie. Grupa ludzi, którym już zawsze będę wdzięczna jest coraz większa. Za pośrednictwem państwa portalu mogę to powiedzieć publicznie: podziwiam ich i bardzo serdecznie dziękuję za wszystko, co robią dla wyjaśnienia okoliczności śmierci 96 osób, w tym mojego męża.

I znów to oni muszą wyręczać państwowe służby.

— Po raz kolejny czuję się oszukana przez prokuraturę wojskową. To nie pierwszy raz, gdy jestem niedoinformowana, pominięta, albo wręcz właśnie oszukiwana. Wydaje mi się, że to twarde słowo jest niestety tym razem najbardziej adekwatne. Państwo profesorowie Krystyna Kamieńska-Trela i Sławomir Szymański jasno wyłożyli, że zastosowano nie ten sprzęt i nie tę metodologię. Krok po kroku pokazali, jak fałszywie były te wszystkie badania prowadzone. Możemy tylko wyciągać wnioski, dlaczego tak to wyglądało.

A czy w tej sytuacji, z tą wiedzą, którą dziś pani ma, nie staje się bezprzedmiotowe składanie kolejnych wniosków do prokuratorów, naciskanie na nich, by prowadzili kolejne badania? Przecież te, które wydawało się, że mają odpowiedzieć zerojedynkowo w newralgicznej kwestii, zostały „skręcone”.

— Też nie pierwszy raz. Mnóstwo jest pytań, które śledczy pozostawili bez odpowiedzi. Zaczynając od najprostszych: ktoś z całą pewnością używał telefonu pana prezydenta, ale w jakim celu, kiedy i czy coś w związku z tym stało się złego, np. dla bezpieczeństwa naszego państwa – nie zostało wyjaśnione. Postępowanie umorzono. Samolot, jak wiemy, leciał za szybko i za nisko, ale do tej pory nie poznaliśmy żadnych powodów takiego stanu rzeczy. ABW obejrzała film zarejestrowany tuż po katastrofie, potwierdziła jego wiarygodność, stwierdziła, że słychać na nim strzały, ale nie wiadomo kto, do kogo i dlaczego strzelał. Wiemy, że sekcje zwłok są przeprowadzone źle, niechlujnie, dopuszczono się w nich wielu nieprawidłowości, przekłamań, ale nic się z tym dalej nie robi. Czy został z tego wyciągnięty jakiś wniosek? To pierwsze z brzegu przykłady, a jest ich w tym śledztwie dużo, dużo więcej. Nie rozumiem postępowania prokuratury. A czy jest sens składać kolejne wnioski? Tak, ja go widzę. Będę walczyć. Porzucenie tego śledztwa w myśl opinii, że ci ludzie zawiedli mnie tyle razy, iż przestałam im wierzyć, byłoby tylko na rękę im i tym wszystkim, którym zależy na niewyjaśnieniu okoliczności tej tragedii.

I to trochę od waszego zaangażowania, ludzi najbliższych ofiarom tej strasznej tragedii, zależy powodzenie w odkrywaniu prawdy. Ma pani w sobie taką determinację?

— Oczywiście. Szczególnie nam, rodzinom nigdy nie wolno zostawić tej sprawy! Ona jest prowadzona skrajnie nieuczciwie, skrajnie nierzetelnie. Nasze wnioski są dowodem naszej niezgody. Poza tym mam nadzieję, że kiedyś to śledztwo będzie można poskarżyć, próbować jednak sprawiedliwości za wszelką cenę dojść.

Not. mtp

CZYTAJ TAKŻE:

Jan Pospieszalski dla wPolityce.pl o nowych faktach ws. Smoleńska: „Ta informacja powinna spowodować trzęsienie ziemi!”

Małgorzata Wasssermann: Publikacja „wSieci” ma kolosalne znaczenie! Konieczne są nowe ekspertyzy w śledztwie

———————————————————————

Polecamy wSklepiku.pl :„wPolityce.pl Polska po 10 kwietnia 2010 r.”

W książce znalazły się analizy publicystów oraz wzruszające wspomnienia Czytelników związane z wydarzeniami z 10 kwietnia 2010 roku. Teksty w niej zawarte pozwalają zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych