W tle kompromitujących informacji o Aleksandrze Kwaśniewskim, które Mariusz Kamiński przekaza w Sejmie tydzień temu, w tle dużej afery związanej z ujawnieniem podsłuchów wysypywanych przez „Wprost”, mamy porównywalną, albo jeszcze większej rangi informację, która ukazała się w tygodniku „wSieci”. Dwoje profesorów, pod nazwiskami, po przeprowadzeniu bardzo szczegółowych analiz stwierdziło, że na szczątkach TU-154M w Smoleńsku odkryto ślady substancji wybuchowych.
To informacja bardzo poważna, bo po dwóch czy trzech konferencjach prasowych prokuratury wojskowej, po opinii wydanej przez Centralne Laboratorium Kryminalistycznego Policji, mamy oto opinię rzetelnych naukowców, których komunikat jest jasny: prokuratura kłamie! Eksperci CLKP nie podali prawdziwych informacji.
Sprawa dotyczy rzeczy absolutnie podstawowej – dochodzenia prawdy o tym, jak zginął nasz prezydent. Na miłość Boską, ta informacja powinna spowodować trzęsienie ziemi! W dniu publikacji konferencje prasowe powinny być poświęcone temu tematowi. Premier powinien postawić pytanie, dlaczego podległe mu instytucje wprowadzają opinię publiczną i jego samego w błąd, podając fałszywe informacje.
Recenzja naukowców została już przekazana prokuraturze. Każdy może też przeczytać ją w internecie. Co na to śledczy i eksperci z CLKP? Opinia publiczna powinna dowiedzieć się, co się dzieje. Kto się myli? Tu nie ma miejsca na jakieś pośrednie stanowisko.
Sprawa smoleńska to od ponad czterech lat zadawanie fundamentalnych pytań. To determinacja ludzi, którzy za logiczne podważanie oficjalnych tez byli odsądzani od czci i wiary, ośmieszani, opluwani na wszystkie możliwe sposoby. Przemysł pogardy pracował, resortowe media pracowały, żeby ludziom temat katastrofy smoleńskiej zohydzić. I nagle dwoje profesorów z niekwestionowanym dorobkiem naukowym, z olbrzymią ilością publikacji międzynarodowych, ludzi szanowanych w tej wąskiej branży badań chemicznych dotyczących materiałów wybuchowych, pod swoimi nazwiskami, kładąc na szali kariery naukowe, prestiż, przekazuje nam komunikat, że na szczątkach tupolewa odkryto bardzo silny materiał wybuchowy RDX. Tygodnik „wSieci” opisał też, jak szczegółowo zanalizowali oni błędy popełnione przez śledczych i ekspertów CLKP. Przypominam sobie, że laboratorium długo trzymało próbki, mówiono nam, że wszystko musi odbyć spokojnie, bez popłochu. I popłochu nie było, czekaliśmy. W międzyczasie zmienił się szef tego laboratorium i nagle dowiadujemy się rzeczy sensacyjnych.
Ta sprawa wygląda nieprawdopodobnie podejrzanie i w interesie opinii publicznej, w interesie nas wszystkich, jest jak najszybciej ją wyjaśnić.
Oczywiście bardzo ekscytujące jest, ile razy Bartłomiej Sienkiewicz zaklął przy stoliku i co myśli o Radzie Polityki Pieniężnej oraz Jerzym Hausnerze Marek Belka. To rzeczy interesujące, z wypiekami można słuchać ich dialogów. Natomiast ujawnione nieprawidłowości w śledztwie smoleńskim są niezwykle poważne!
Zdaję sobie sprawę, że opinia publiczna i media być może po czterech latach są zmęczeni Smoleńskiem, być może część z nas się pogodziła, iż nigdy do prawdy nie dojdziemy. Można się zastanawiać, czy fakt, że Putin trzyma (bądź trzymał) w swoich rękach wszystkie dowody, daje szansę ma wyjaśnienie sprawy. Jednak na miarę tych możliwości, które mamy, należy ją badać. I właśnie taką postawę prezentuje dwoje naukowców – prof. Krystyna Kamieńska-Trela i prof. Sławomir Szymański. Jestem pełen szacunku do nich.
My, jako dziennikarze, powinniśmy też walczyć o to, żeby ta sprawa nie została zamieciona pod dywan, by inne, ważne, bulwersujące wydarzenia nie przykryły tej wielkiej pracy, którą naukowcy wykonali. I powinniśmy domagać się od instytucji państwa – prokuratury wojskowej, od ekspertów, którzy podpisali się pod raportem CLKP – odpowiedzi w tej szokującej sprawie. Ona musi zostać do spodu wyjaśniona!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/201305-jan-pospieszalski-dla-wpolitycepl-o-nowych-faktach-ws-smolenska-ta-informacja-powinna-spowodowac-trzesienie-ziemi