Ratując posadę Krzysztof Żuk, jak głośno mówi się w Lublinie, wyjął z kieszeni podobno kilkadziesiąt tysięcy złotych i poprosił o opinię prawną wybitnych specjalistów od prawa handlowego: profesorów Kidybę, Sołtysińskiego i Popiołka. Problem w tym, że ten pierwszy nie dość, że sporządził swą opinię na papierze firmowym UMCS (uczelni którą skończyła większość sędziów WSA, który będzie rozstrzygał sprawę) to jeszcze w swojej ekspertyzie jasno stwierdza, że Skarb Państwa musi mieć akcje w spółce, do której zgłasza swego reprezentanta. Tymczasem drugi z ekspertów, prof. Sołtysiński, ma w tej sprawie skrajnie odmienny pogląd. Jak mówi wojewoda Czarnek, prezydent ma problem – jego eksperci skrajnie różnią się od siebie w zasadniczej sprawie i pewnie dlatego ekspertyzy te Krzysztof Żuk ujawnił dopiero po wydaniu zarządzenia zastępczego przez wojewodę(„Wojewoda Przemysław Czarnek: Jeśli ktoś jest tu zastraszany, to ja”, Kurier Lubelski, 17.02.2017, s. 4-5). Dodatkowo we wszystkich trzech ekspertyzach specjaliści – ale nie od prawa publicznego, prawa antykorupcyjnego (i może właśnie dlatego), wbrew wszelkim podstawowym zasadom na silę stosują niedozwoloną w tym przypadku interpretację rozszerzającą do precyzyjnych wyjątków od zasady, którą jest zakaz zasiadania przez prezydentów miast w organach spółek prawa handlowego. W ten właśnie sposób chcą udowodnić, że 34,4 proc. (tyle akcji ma Skarb Państwa w PZU S.A., spółce która wybrała Żuka do rady nadzorczej PZU Życie S.A.) to w zasadzie tyle samo co ponad 50 proc. (wymagane prawem w wyjątku od zasady). No ale jeśli rzeczywiście ekspertyzy kosztowały kilkadziesiąt tysięcy złotych, jak mówi się w Lublinie, to i takie cuda się w nich robi – za coś kasę się wzięło.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Prezydent Lublina broni się, że nie złamał prawa. Wezwanie wojewody do wygaszenia jego mandatu uważa za decyzję polityczną
Działania wojewody lubelskiego wobec prezydenta Lublina nie wynikają, jak przypisują to Czarnkowi zwolennicy Krzysztof Żuka, z działań politycznych, z chęci „załatwienia” popularnego w mieście konkurenta politycznego. Są one konsekwencją wiążących wojewodę przepisów prawa, co Czarnek klarownie wyłożył podczas konferencji prasowej w dniu 6 lutego br., na której przedstawiał swą decyzję. W tym wypadku ustalenia Centralnego Biura Antykorupcyjnego były dla niego obligatoryjne. Ze względu na to, że Rada Miasta Lublin nie podjęła stosownej uchwały, musiał wydać zarządzenie zastępcze o wygaśnięciu mandatu Krzysztofa Żuka jako Prezydenta Miasta Lublin. Gdyby tego nie zrobił, to w świetle artykułu 231 kodeksu karnego popełniłby przestępstwo „urzędniczego niedopełnienia obowiązku”. Jako prawnik, doktor habilitowany, konstytucjonalista Czarnek doskonale to rozumie. Pytanie czy zrozumie to też Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie, do którego cała sprawa trafiła? Czy sąd stanie po stronie prawa, czy może podpisze się pod tezą forsowaną przez ekspertów Żuka, że 34 jest większe od 50? W Lublinie wierzą, że sąd będzie po prostu sprawiedliwy.
Jak wynika z sondaży mieszkańcy Lublina wysoko oceniają prezydenta swego miasta. Nie tylko pełni on tę funkcję drugą kadencję, ale w ostatnich wyborach samorządowych nie dał rywalom żadnych szans i wygrał już w pierwszej turze. Wielu lublinian wiąże z działalnością obecnych włodarzy duże nadzieje na rozwój miasta, bo na własne oczy widzi wybudowane ośrodki sportu czy kultury, ukończone lotnisko, powstające drogi i ścieżki rowerowe – nie pytając przy tym oczywiście ile to kosztuje i jak się finansuje. To zresztą dość naturalne. Lublin przez wiele lat nie rozwijał się. Ale od momentu gdy pojawiły się środki unijne, tj. od 2006 r., poziom ich wykorzystania pozwolił na zmianę wizerunku Lublina, co prawda kosztem ogromnego zadłużenia, ale fakt pozostaje faktem. Prezydent Krzysztof Żuk z Platformy Obywatelskiej jest przez to dobrze oceniany nawet przez część wyborców PiS, którzy – to tajemnica poliszynela – często pozostają w układzie powiązań biznesowych lub są zatrudniani (oni lub członkowie ich rodzin) przez Żuka dysponującego łącznie ponad 12 tys. miejsc pracy.
CZYTAJ TAKŻE:Prezydent Lublina (członek PO) atakuje polityków PiS. „Skończył się spokój dla Lublina” - grzmi samorządowiec
Ale coraz częściej jednak także oni, wyborcy PiS chwalący prezydenta z PO, zaczynają przeglądać na oczy i powtarzać rzecz oczywistą wtłaczaną im przez wojewodę lubelskiego Przemysława Czarnka i jego otoczenie – nawet najbardziej popularny i najbardziej rzutki funkcjonariusz publiczny musi działać w zakresie i w ramach prawa, a co do tego istnieją właśnie poważne wątpliwości.
Trzeba to wyraźnie podkreślić. W całym tym sporze pomiędzy CBA i Krzysztofem Żukiem chodzi o przestrzeganie prawa! Trzeba to akcentować, bo już upowszechniany jest przekaz, podjęty skwapliwie przez samego prezydenta, jego najbliższych współpracowników i internetowych hejterów, o „znakomitym, ale prześladowanym przez zawistnych PiS-owców menadżerze, którego, przy pomocy kruczków prawnych, ci źli ludzie próbują usunąć ze stanowiska”. Jest to z pewnością obraz bardzo efektowny i chwytliwy, tyle że z rzeczywistością nie ma on nic wspólnego.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ratując posadę Krzysztof Żuk, jak głośno mówi się w Lublinie, wyjął z kieszeni podobno kilkadziesiąt tysięcy złotych i poprosił o opinię prawną wybitnych specjalistów od prawa handlowego: profesorów Kidybę, Sołtysińskiego i Popiołka. Problem w tym, że ten pierwszy nie dość, że sporządził swą opinię na papierze firmowym UMCS (uczelni którą skończyła większość sędziów WSA, który będzie rozstrzygał sprawę) to jeszcze w swojej ekspertyzie jasno stwierdza, że Skarb Państwa musi mieć akcje w spółce, do której zgłasza swego reprezentanta. Tymczasem drugi z ekspertów, prof. Sołtysiński, ma w tej sprawie skrajnie odmienny pogląd. Jak mówi wojewoda Czarnek, prezydent ma problem – jego eksperci skrajnie różnią się od siebie w zasadniczej sprawie i pewnie dlatego ekspertyzy te Krzysztof Żuk ujawnił dopiero po wydaniu zarządzenia zastępczego przez wojewodę(„Wojewoda Przemysław Czarnek: Jeśli ktoś jest tu zastraszany, to ja”, Kurier Lubelski, 17.02.2017, s. 4-5). Dodatkowo we wszystkich trzech ekspertyzach specjaliści – ale nie od prawa publicznego, prawa antykorupcyjnego (i może właśnie dlatego), wbrew wszelkim podstawowym zasadom na silę stosują niedozwoloną w tym przypadku interpretację rozszerzającą do precyzyjnych wyjątków od zasady, którą jest zakaz zasiadania przez prezydentów miast w organach spółek prawa handlowego. W ten właśnie sposób chcą udowodnić, że 34,4 proc. (tyle akcji ma Skarb Państwa w PZU S.A., spółce która wybrała Żuka do rady nadzorczej PZU Życie S.A.) to w zasadzie tyle samo co ponad 50 proc. (wymagane prawem w wyjątku od zasady). No ale jeśli rzeczywiście ekspertyzy kosztowały kilkadziesiąt tysięcy złotych, jak mówi się w Lublinie, to i takie cuda się w nich robi – za coś kasę się wzięło.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Prezydent Lublina broni się, że nie złamał prawa. Wezwanie wojewody do wygaszenia jego mandatu uważa za decyzję polityczną
Działania wojewody lubelskiego wobec prezydenta Lublina nie wynikają, jak przypisują to Czarnkowi zwolennicy Krzysztof Żuka, z działań politycznych, z chęci „załatwienia” popularnego w mieście konkurenta politycznego. Są one konsekwencją wiążących wojewodę przepisów prawa, co Czarnek klarownie wyłożył podczas konferencji prasowej w dniu 6 lutego br., na której przedstawiał swą decyzję. W tym wypadku ustalenia Centralnego Biura Antykorupcyjnego były dla niego obligatoryjne. Ze względu na to, że Rada Miasta Lublin nie podjęła stosownej uchwały, musiał wydać zarządzenie zastępcze o wygaśnięciu mandatu Krzysztofa Żuka jako Prezydenta Miasta Lublin. Gdyby tego nie zrobił, to w świetle artykułu 231 kodeksu karnego popełniłby przestępstwo „urzędniczego niedopełnienia obowiązku”. Jako prawnik, doktor habilitowany, konstytucjonalista Czarnek doskonale to rozumie. Pytanie czy zrozumie to też Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie, do którego cała sprawa trafiła? Czy sąd stanie po stronie prawa, czy może podpisze się pod tezą forsowaną przez ekspertów Żuka, że 34 jest większe od 50? W Lublinie wierzą, że sąd będzie po prostu sprawiedliwy.
Jak wynika z sondaży mieszkańcy Lublina wysoko oceniają prezydenta swego miasta. Nie tylko pełni on tę funkcję drugą kadencję, ale w ostatnich wyborach samorządowych nie dał rywalom żadnych szans i wygrał już w pierwszej turze. Wielu lublinian wiąże z działalnością obecnych włodarzy duże nadzieje na rozwój miasta, bo na własne oczy widzi wybudowane ośrodki sportu czy kultury, ukończone lotnisko, powstające drogi i ścieżki rowerowe – nie pytając przy tym oczywiście ile to kosztuje i jak się finansuje. To zresztą dość naturalne. Lublin przez wiele lat nie rozwijał się. Ale od momentu gdy pojawiły się środki unijne, tj. od 2006 r., poziom ich wykorzystania pozwolił na zmianę wizerunku Lublina, co prawda kosztem ogromnego zadłużenia, ale fakt pozostaje faktem. Prezydent Krzysztof Żuk z Platformy Obywatelskiej jest przez to dobrze oceniany nawet przez część wyborców PiS, którzy – to tajemnica poliszynela – często pozostają w układzie powiązań biznesowych lub są zatrudniani (oni lub członkowie ich rodzin) przez Żuka dysponującego łącznie ponad 12 tys. miejsc pracy.
CZYTAJ TAKŻE:Prezydent Lublina (członek PO) atakuje polityków PiS. „Skończył się spokój dla Lublina” - grzmi samorządowiec
Ale coraz częściej jednak także oni, wyborcy PiS chwalący prezydenta z PO, zaczynają przeglądać na oczy i powtarzać rzecz oczywistą wtłaczaną im przez wojewodę lubelskiego Przemysława Czarnka i jego otoczenie – nawet najbardziej popularny i najbardziej rzutki funkcjonariusz publiczny musi działać w zakresie i w ramach prawa, a co do tego istnieją właśnie poważne wątpliwości.
Trzeba to wyraźnie podkreślić. W całym tym sporze pomiędzy CBA i Krzysztofem Żukiem chodzi o przestrzeganie prawa! Trzeba to akcentować, bo już upowszechniany jest przekaz, podjęty skwapliwie przez samego prezydenta, jego najbliższych współpracowników i internetowych hejterów, o „znakomitym, ale prześladowanym przez zawistnych PiS-owców menadżerze, którego, przy pomocy kruczków prawnych, ci źli ludzie próbują usunąć ze stanowiska”. Jest to z pewnością obraz bardzo efektowny i chwytliwy, tyle że z rzeczywistością nie ma on nic wspólnego.
Strona 4 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/328953-wlodarz-lublina-kontra-cba-czy-krzysztof-zuk-lamie-prawo-analiza?strona=4