Strategia na utrzymanie przy władzy dotychczasowego układu była niezwykle prosta. Działania polityczne miały zostać wsparte działaniami obywatelskimi, które przekonają wyborców, że jedynie kolejna kadencja Platformy Obywatelskiej i Bronisława Komorowskiego może zagwarantować Polsce stabilizację. Zmobilizowano wszystkie siły i kapitały. Z pomocą pospieszył także miliarder George Soros, który od lat finansuje „oddolne ruchy obywatelskie” w Polsce, by móc w pełni zrealizować swoją globalistyczno-multikulturową wizję świata. Pieniądze płynęły przez Fundację Batorego, która następnie przekazywała fundusze mniejszym organizacjom. Jak się okazuje, córki Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Rzeplińskiego, świadomie lub nieświadomie wpisywały się w ten plan. Obie zasiadały we władzach fundacji prowadzącej portal MamPrawoWiedziec.pl.
Stowarzyszenie 61. powstało w 2007 roku i otrzymało - jak podawła GPC - ponad 300 tysięcy dolarów dotacji. Środki te przeznaczono m.in. na rozwój portalu MamPrawoWiedziec.pl, o którym pozytywnie rozpisywała się „Gazeta Wyborcza”. Portal został szeroko zareklamowany przez Bronisława Komorowskiego podczas kampanii prezydenckiej, kiedy to powołując się na opublikowane w nim opracowania, zaatakował w telewizyjnej debacie wyborczej swojego kontrkandydata Andrzeja Dudę. Gdy okazało, się że Komorowski reklamował portal, z którym związana jest jego córka, zrobiło się głośno. Nazwisko Zofii Komorowskiej zostało wówczas usunięte z oficjalnej strony Stowarzyszenia 61.
Stowarzyszeniem nadal kieruje jednak córka innego czynnego aktywisty, uporczywie walczącego z rządem PiS - prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Andrzej Rzepliński, tkwiąc w ostatnim bastionie poprzedniego układu, za wszelką cenę próbuje powstrzymać zmiany wprowadzane przez Prawo i Sprawiedliwość. Podczas dzisiejszego kongresu sędziów, w którym uczestniczyli także politycy Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej stwierdził, że na początku obecnej kadencji Sejmu „wielu czuło się zaskoczonych i bezbronnych wobec argumentu - my jesteśmy suwerenem”. Jak stwierdził, „suwerenem są także sędziowie”. Szkoda tylko, że w parze z suwerennością nie zawsze idzie przejrzystość i uczciwość…
O tym, że organizacja córki Rzeplińskiego finansowana jest z pieniędzy Sorosa napisała kilka dni temu „Gazeta Polska Codziennie”.. Róża Rzeplińska przyznaje w rozmowie z portalem Tomasza Lisa, że pieniądze od Sorosa rzeczywiście pozwoliły uruchomić serwis MamPrawoWiedziec.pl. Podanie tej informacji do wiadomości publicznej uznaje jednak za atak na jej ojca.
Jeżeli Stowarzyszenie 61 otrzymuje grant z konkursu Fundacji Batorego, to nie znaczy, że płyną pieniądze George’a Sorosa. Bo Fundacja Batorego rozdziela różne fundusze, np. przez ostatnie trzy lata pieniądze dla naszego stowarzyszenia od Batorego pochodziły z dotacji Islandii, Liechtensteinu i Norwegii, ale wcześniej - też te pochodzące z dotacji Sorosa. Bez jego pieniędzy i funduszy, które współfinansował nie byłoby serwisu Mam Prawo Wiedzieć
— mówi Rzeplińska w rozmowie z portalem naTemat.pl.
Róża Rzeplińska nie ma sobie nic do zarzucenia. Twierdzi, że jest patriotką i służy Polsce. Za czyje pieniądze? W to stara się nie wnikać.
Jestem patriotką, mam silną postawę propaństwową. Jestem harcmistrzynią, co rozumiem, jako służbę dla Polski. Popieram jawność życia publicznego. Nie będę się wikłać w spiskowe teorie dziejów by zastanawiać się, dlaczego ten czy inny filantrop przekazuje pieniądze. To ludzie, którzy mają określone poglądy, inaczej nie byliby filantropami
— stwierdziła. Pewnie, po co się wnikać w szczegóły i prześwietlać zamiary „filantropa”. Wystarczy, że hojnie sypie kasą.
Rzeplińska wskazuje jednak, że troska o pieniądze dla stowarzyszenia jest jednak spora. Przyznaje, że ma obawy co do dalszych losów „projektów obywatelskich”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Strategia na utrzymanie przy władzy dotychczasowego układu była niezwykle prosta. Działania polityczne miały zostać wsparte działaniami obywatelskimi, które przekonają wyborców, że jedynie kolejna kadencja Platformy Obywatelskiej i Bronisława Komorowskiego może zagwarantować Polsce stabilizację. Zmobilizowano wszystkie siły i kapitały. Z pomocą pospieszył także miliarder George Soros, który od lat finansuje „oddolne ruchy obywatelskie” w Polsce, by móc w pełni zrealizować swoją globalistyczno-multikulturową wizję świata. Pieniądze płynęły przez Fundację Batorego, która następnie przekazywała fundusze mniejszym organizacjom. Jak się okazuje, córki Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Rzeplińskiego, świadomie lub nieświadomie wpisywały się w ten plan. Obie zasiadały we władzach fundacji prowadzącej portal MamPrawoWiedziec.pl.
Stowarzyszenie 61. powstało w 2007 roku i otrzymało - jak podawła GPC - ponad 300 tysięcy dolarów dotacji. Środki te przeznaczono m.in. na rozwój portalu MamPrawoWiedziec.pl, o którym pozytywnie rozpisywała się „Gazeta Wyborcza”. Portal został szeroko zareklamowany przez Bronisława Komorowskiego podczas kampanii prezydenckiej, kiedy to powołując się na opublikowane w nim opracowania, zaatakował w telewizyjnej debacie wyborczej swojego kontrkandydata Andrzeja Dudę. Gdy okazało, się że Komorowski reklamował portal, z którym związana jest jego córka, zrobiło się głośno. Nazwisko Zofii Komorowskiej zostało wówczas usunięte z oficjalnej strony Stowarzyszenia 61.
Stowarzyszeniem nadal kieruje jednak córka innego czynnego aktywisty, uporczywie walczącego z rządem PiS - prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Andrzej Rzepliński, tkwiąc w ostatnim bastionie poprzedniego układu, za wszelką cenę próbuje powstrzymać zmiany wprowadzane przez Prawo i Sprawiedliwość. Podczas dzisiejszego kongresu sędziów, w którym uczestniczyli także politycy Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej stwierdził, że na początku obecnej kadencji Sejmu „wielu czuło się zaskoczonych i bezbronnych wobec argumentu - my jesteśmy suwerenem”. Jak stwierdził, „suwerenem są także sędziowie”. Szkoda tylko, że w parze z suwerennością nie zawsze idzie przejrzystość i uczciwość…
O tym, że organizacja córki Rzeplińskiego finansowana jest z pieniędzy Sorosa napisała kilka dni temu „Gazeta Polska Codziennie”.. Róża Rzeplińska przyznaje w rozmowie z portalem Tomasza Lisa, że pieniądze od Sorosa rzeczywiście pozwoliły uruchomić serwis MamPrawoWiedziec.pl. Podanie tej informacji do wiadomości publicznej uznaje jednak za atak na jej ojca.
Jeżeli Stowarzyszenie 61 otrzymuje grant z konkursu Fundacji Batorego, to nie znaczy, że płyną pieniądze George’a Sorosa. Bo Fundacja Batorego rozdziela różne fundusze, np. przez ostatnie trzy lata pieniądze dla naszego stowarzyszenia od Batorego pochodziły z dotacji Islandii, Liechtensteinu i Norwegii, ale wcześniej - też te pochodzące z dotacji Sorosa. Bez jego pieniędzy i funduszy, które współfinansował nie byłoby serwisu Mam Prawo Wiedzieć
— mówi Rzeplińska w rozmowie z portalem naTemat.pl.
Róża Rzeplińska nie ma sobie nic do zarzucenia. Twierdzi, że jest patriotką i służy Polsce. Za czyje pieniądze? W to stara się nie wnikać.
Jestem patriotką, mam silną postawę propaństwową. Jestem harcmistrzynią, co rozumiem, jako służbę dla Polski. Popieram jawność życia publicznego. Nie będę się wikłać w spiskowe teorie dziejów by zastanawiać się, dlaczego ten czy inny filantrop przekazuje pieniądze. To ludzie, którzy mają określone poglądy, inaczej nie byliby filantropami
— stwierdziła. Pewnie, po co się wnikać w szczegóły i prześwietlać zamiary „filantropa”. Wystarczy, że hojnie sypie kasą.
Rzeplińska wskazuje jednak, że troska o pieniądze dla stowarzyszenia jest jednak spora. Przyznaje, że ma obawy co do dalszych losów „projektów obywatelskich”.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307061-a-jednak-corka-rzeplinskiego-przyznaje-ze-bez-pieniedzy-sorosa-nie-byloby-serwisu-mam-prawo-wiedziec-dlaczego-nie-wnika-w-intencje-filantropa