Nie ulega wątpliwości, że znaleźliśmy się w kryzysie konstytucyjnym, w prawnym pacie. Narzeka pan, że nie może doczekać się zmian w konstytucji. Może warto byłoby, przed ferowaniem skrajnych ocen, poczekać na wynik prac komisji ekspertów powołanej w Sejmie, która ma ustosunkować się do opinii Komisji Weneckiej?
To niepoważna sprawa. Przy takim konflikcie powoływanie komisji w składzie, który określa przedstawiciel jednej strony, jest niepoważne. Natomiast chętnie deklaruję - jeżeli pojawi się poważny projekt, który ogranicza imperium Trybunału, ale nie likwiduje TK, tylko daje mu realną możliwość działania, będę pierwszym, który powie: idźmy tą drogą. Ale sprawy poszły bardzo daleko. Myślałem, że PiS trochę się zaplątał w tę sprawę i ma trudności z wyplątaniem. Ale jak wysłuchałem przemówienia Jarosława Kaczyńskiego, to on potwierdza najdalej idące obawy.
Czy nie wydaje się panu absurdalne twierdzenie, że właściwie skończyła się demokracja w Polsce, a za chwilę niemal wyrzucą nas z Unii Europejskiej?
List nie mówi o końcu demokracji tylko o tym, że PiS nie chce z tej drogi zawrócić. Był pewien symptom, który sam doceniałem, gdy PiS spotkał się z przedstawicielami różnych ugrupowań. Ale nic się potem nie wydarzyło.
Powołano sejmowych ekspertów.
Zawsze można znaleźć jakichś prawników, którzy coś wyprodukują.
To jeszcze jeden cytat z listu:”Polska zmierza do autorytaryzmu i izolacji w świecie.” Czy pan naprawdę podziela tę histerię?
Gdybym pisał to sam, napisałbym „miękkiego autorytaryzmu”. Ocenia się jednak całość listu, a ja całość akceptuję. Problem polega też na tym, że cokolwiek by nie powiedzieć o zachowaniach byłych prezydentów, to z racji pozycji mają oni pewne szczególne prawo do zabierania głosu. Tak to już jest, czy to się komuś podoba, czy nie. Osobiście nie byłem zwolennikiem żadnego z nich. Byłem fanem Lecha Kaczyńskiego. I pozostaję fanem Lecha Kaczyńskiego. Zgadzam się ze wszystkimi, którzy mówią, że on by tak nie postępował [jak obecnie PiS -red.]. Trudno jednak z bratem polemizować, który pewnie powie coś innego.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie ulega wątpliwości, że znaleźliśmy się w kryzysie konstytucyjnym, w prawnym pacie. Narzeka pan, że nie może doczekać się zmian w konstytucji. Może warto byłoby, przed ferowaniem skrajnych ocen, poczekać na wynik prac komisji ekspertów powołanej w Sejmie, która ma ustosunkować się do opinii Komisji Weneckiej?
To niepoważna sprawa. Przy takim konflikcie powoływanie komisji w składzie, który określa przedstawiciel jednej strony, jest niepoważne. Natomiast chętnie deklaruję - jeżeli pojawi się poważny projekt, który ogranicza imperium Trybunału, ale nie likwiduje TK, tylko daje mu realną możliwość działania, będę pierwszym, który powie: idźmy tą drogą. Ale sprawy poszły bardzo daleko. Myślałem, że PiS trochę się zaplątał w tę sprawę i ma trudności z wyplątaniem. Ale jak wysłuchałem przemówienia Jarosława Kaczyńskiego, to on potwierdza najdalej idące obawy.
Czy nie wydaje się panu absurdalne twierdzenie, że właściwie skończyła się demokracja w Polsce, a za chwilę niemal wyrzucą nas z Unii Europejskiej?
List nie mówi o końcu demokracji tylko o tym, że PiS nie chce z tej drogi zawrócić. Był pewien symptom, który sam doceniałem, gdy PiS spotkał się z przedstawicielami różnych ugrupowań. Ale nic się potem nie wydarzyło.
Powołano sejmowych ekspertów.
Zawsze można znaleźć jakichś prawników, którzy coś wyprodukują.
To jeszcze jeden cytat z listu:”Polska zmierza do autorytaryzmu i izolacji w świecie.” Czy pan naprawdę podziela tę histerię?
Gdybym pisał to sam, napisałbym „miękkiego autorytaryzmu”. Ocenia się jednak całość listu, a ja całość akceptuję. Problem polega też na tym, że cokolwiek by nie powiedzieć o zachowaniach byłych prezydentów, to z racji pozycji mają oni pewne szczególne prawo do zabierania głosu. Tak to już jest, czy to się komuś podoba, czy nie. Osobiście nie byłem zwolennikiem żadnego z nich. Byłem fanem Lecha Kaczyńskiego. I pozostaję fanem Lecha Kaczyńskiego. Zgadzam się ze wszystkimi, którzy mówią, że on by tak nie postępował [jak obecnie PiS -red.]. Trudno jednak z bratem polemizować, który pewnie powie coś innego.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 3 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/290792-tylko-u-nas-prof-bugaj-tlumaczy-dlaczego-podpisal-list-b-prezydentow-nie-bylem-wolny-od-dylematow-ale-reka-mi-nie-zadrzala-wywiad?strona=3