Warto sięgnąć do książki Konrada Lassoty (sommeliera z warszawskiej restauracji Amber Room) zatytułowanej „Jak podsłuchałem system. Ośmiorniczki, czyli elita na widelcu”, której fragmenty publikowaliśmy niedawno w tygodniku „wSieci”.
Choć sama lektura poza kilkoma mniej istotnymi szczegółami nie zawiera nowych informacji czy stenogramów z nagrań, które nie byłyby znane do tej pory, to książkę Lassoty trzeba przeczytać z kilku powodów.
Po pierwsze - z powodu sygnałów i sugestii, jakie wspomniany kelner zamieszcza w swojej książce. I znów - przeliczy się ten, kto chciałby dowiedzieć się szokujących faktów czy ukrytych taśm. Niemniej jednak Lassota (na ile to po prostu jego linia obrony w śledztwie - to inna rzecz, o której za chwilę) kreśli bardzo interesujący scenariusz odsłaniający co nieco kulisów afery nagraniowej.
Dobrym przykładem wspomnianego zagadnienia jest kwestia prywatyzacji Ciechu, w sprawie której działa już prokuratura i funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Oddajmy głos kelnerowi:
Odsłuchując rozmowę wieczorem, usłyszałem, że panowie rozmawiali o kwestiach prawnych i technicznych, co nie wzbudzało zbytnich podejrzeń. Były jednak kwestie, w których porozumiewali się specyficznym, niezrozumiałym dla osób spoza ich kręgu kodem. Padały zwroty: „A gdybym ja tak, to wy mi tak?” (ze strony biznesmena) i: „A może w ten sposób?” (z ust Tamborskiego). Dotyczyły one zapisków skrzętnie wykonywanych na małych karteczkach
— czytamy.
Nie wiem, czy śledczy są w stanie ustalić i udowodnić nieprawidłowości przy operacji, na której Jan Kulczyk zarobił dwa i pół raza na akcjach Ciechu, ale już sama atmosfera tamtych spotkań powinna dawać do myślenia. Prywatyzacja wielkiej spółki odbywa się nie przy otwartych spotkaniach, ze sporządzonymi notatkami służbowymi ale w salkach knajp, gdzie - najprawdopodobniej - oferty padały… na kartkach papieru. Wszystko w klimacie niedomówień, nieformalnych powiązań i, delikatnie mówiąc, zastanawiających transakcji.
Lassota sugeruje zresztą, że wiele spraw nie zobaczyło światła dziennego właśnie z przezorności biznesmenów, z którymi rozmawiali nagrani politycy. Choć i to, jak czytamy, może się zmienić.
Według mnie nie ma żadnych nagrań Tuska z Klubu Polskiej Rady Biznesu czy restauracji Sowa & Przyjaciele. Czy są nagrania z willi zamieszkiwanej przez premiera przy ul. Parkowej? Czy rozmawiał na przykład z Janem Kulczykiem? To temat na zupełnie inną książkę. Książkę napisaną już nie przeze mnie
— pisze Lassota.
Ale to nie jedyny wątek afery taśmowej, którego nie poznała opinia publiczna, a który mógłby okazać się wybuchowy…
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Warto sięgnąć do książki Konrada Lassoty (sommeliera z warszawskiej restauracji Amber Room) zatytułowanej „Jak podsłuchałem system. Ośmiorniczki, czyli elita na widelcu”, której fragmenty publikowaliśmy niedawno w tygodniku „wSieci”.
Choć sama lektura poza kilkoma mniej istotnymi szczegółami nie zawiera nowych informacji czy stenogramów z nagrań, które nie byłyby znane do tej pory, to książkę Lassoty trzeba przeczytać z kilku powodów.
Po pierwsze - z powodu sygnałów i sugestii, jakie wspomniany kelner zamieszcza w swojej książce. I znów - przeliczy się ten, kto chciałby dowiedzieć się szokujących faktów czy ukrytych taśm. Niemniej jednak Lassota (na ile to po prostu jego linia obrony w śledztwie - to inna rzecz, o której za chwilę) kreśli bardzo interesujący scenariusz odsłaniający co nieco kulisów afery nagraniowej.
Dobrym przykładem wspomnianego zagadnienia jest kwestia prywatyzacji Ciechu, w sprawie której działa już prokuratura i funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Oddajmy głos kelnerowi:
Odsłuchując rozmowę wieczorem, usłyszałem, że panowie rozmawiali o kwestiach prawnych i technicznych, co nie wzbudzało zbytnich podejrzeń. Były jednak kwestie, w których porozumiewali się specyficznym, niezrozumiałym dla osób spoza ich kręgu kodem. Padały zwroty: „A gdybym ja tak, to wy mi tak?” (ze strony biznesmena) i: „A może w ten sposób?” (z ust Tamborskiego). Dotyczyły one zapisków skrzętnie wykonywanych na małych karteczkach
— czytamy.
Nie wiem, czy śledczy są w stanie ustalić i udowodnić nieprawidłowości przy operacji, na której Jan Kulczyk zarobił dwa i pół raza na akcjach Ciechu, ale już sama atmosfera tamtych spotkań powinna dawać do myślenia. Prywatyzacja wielkiej spółki odbywa się nie przy otwartych spotkaniach, ze sporządzonymi notatkami służbowymi ale w salkach knajp, gdzie - najprawdopodobniej - oferty padały… na kartkach papieru. Wszystko w klimacie niedomówień, nieformalnych powiązań i, delikatnie mówiąc, zastanawiających transakcji.
Lassota sugeruje zresztą, że wiele spraw nie zobaczyło światła dziennego właśnie z przezorności biznesmenów, z którymi rozmawiali nagrani politycy. Choć i to, jak czytamy, może się zmienić.
Według mnie nie ma żadnych nagrań Tuska z Klubu Polskiej Rady Biznesu czy restauracji Sowa & Przyjaciele. Czy są nagrania z willi zamieszkiwanej przez premiera przy ul. Parkowej? Czy rozmawiał na przykład z Janem Kulczykiem? To temat na zupełnie inną książkę. Książkę napisaną już nie przeze mnie
— pisze Lassota.
Ale to nie jedyny wątek afery taśmowej, którego nie poznała opinia publiczna, a który mógłby okazać się wybuchowy…
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/288518-prywatyzacja-na-kartkach-papieru-i-naciski-platformy-na-prywatne-media-co-jeszcze-kryje-afera-tasmowa-i-kiedy-granat-wybuchnie