Czy leci z nami pilot? Kto z rządzących wyjaśni, jaki jest ostateczny cel wojny o Trybunał? I kto z opozycji weźmie odpowiedzialność za rozhuśtanie emocji do granic możliwości?

PAP/Rafał Guz
PAP/Rafał Guz

Spokojnej refleksji nad zakończeniem nikomu niepotrzebnemu sporu o Trybunał nie służy eskalacja emocji nie tylko przez polityków, ale i innych przedstawicieli opinii publicznej, którzy w prezydencie Dudzie widzą niemalże drugiego Hitlera. To nie są tylko głupie słowa i kuriozalne porównania. Kto weźmie odpowiedzialność za rozhuśtanie emocji i ewentualny efekt wybuchowej mieszanki „Majdanu” ze skojarzeniami „hitlerowskimi”? Kto będzie tłumaczył się, gdy pojawi się kolejny Cyba, który uzna, że skoro autorytety mówią o hitleryzmie, perorują o „polaniu się krwi” (Jerzy Stępień) i namawiają do „konfrontacji ulicznej”, to trzeba pójść o logiczny krok dalej?

W tej sytuacji politycy obozu rządzącego powinni lać oliwę na wzburzone morze. Są i tacy, ale ani mocne przemówienia Jarosława Kaczyńskiego, ani Andrzeja Dudy temu nie służą. Do tego wytrącają Prawu i Sprawiedliwości możliwość taktycznej gry na wielu fortepianach (ostry Kaczyński i łagodny Duda). Kurs na czołowe zderzenie staje się jakby samospełniającą przepowiednią.

Jarosław Kaczyński lubił powtarzać w kampanii wyborczej, że wysiłek PiS w walce władze przypomina zawodnika, który w porównaniu do swojego rywala ma na plecach worek kamieni. To było celne porównanie, ale niestety przenosi się i na okres rządów. Rząd Beaty Szydło faktycznie nie ma łatwo - ale problem z TK to ciężar, który wrzucił sobie na plecy (i trzyma) na własne życzenie. Najwyraźniej PiS bez ciężarów biegać już nie potrafi. Albo nie chce.

Na koniec dość luźna uwaga, która nieco zaprzecza głównemu wydźwiękowi tego tekstu. Ludzie na tzw. dole mają powyżej uszu problemu Trybunału Konstytucyjnego. Skoro wątpliwości mają sami prawnicy, jeśli pętli na węźle dotyczącym Trybunału jest tyle, że gubią się w tym nawet uczestnicy wydarzeń, to czego oczekiwać od Kowalskiego. Z tej perspektywy poparcie dla PiS - zwłaszcza po 1 kwietnia, gdy w życie wejdzie program 500+ - nie ulegnie dużemu zachwianiu, czemu sprzyja beznadzieja opozycji (która zasługuje na osobny tekst).

Niemniej jednak problem wojny wokół Trybunału pozostaje i jest niezwykle ważny dla rządu, bo blokuje, a w najlepszym wypadku utrudnia codzienną działalność, która jest (mogłaby być?) odczuwalna dla obywateli. Albo ktoś przedstawi scenariusz, w którym nakreślony jest cel tej wojny i propozycje wyjścia z tego klinczu, albo chaos będzie się powiększał. Chaos, którego efektów chyba już nikt nie jest w stanie przewidzieć, a który nie służy absolutnie nikomu.

TAKŻE: Pomysł Ujazdowskiego to dobra okazja dla wszystkich, by wyjść z twarzą ze sporu o TK. Pytanie, kto jest tym zainteresowany


Książka, którą warto przeczytać! „Bitwa o III RP - Jan Maria Jackowski. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.