Do kolekcji osobliwych tłumaczeń Wałęsy: „Dlaczego chciał pan zobaczyć akta Bolka? - Bo kiedyś mi przysłano zdjęcie moich narządów”

fot. PAP/EPA/wPolityce.pl
fot. PAP/EPA/wPolityce.pl

W czerwcu 2008 r., bezpośrednio po ukazaniu się książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”, rozmawiałem z Lechem Wałęsą. Pytałem wprost, czy był TW „Bolkiem”…

Zaprzeczał. Twierdził, że to „kłamstwo i potwarz”. Mówił: „proszę mi dać jeden mój podpis na jakimś dokumencie, to wtedy będziemy rozmawiać.” IPN odnalazł takie dokumenty. Ale Wałęsa nadal zaprzecza…

Złośliwie, ale w przybliżeniu trafnie, można ocenić, że Lech Wałęsa przedstawił mniej więcej 1970 do 1976 wersji sprawy TW „Bolka”. Kiedyś twierdził, że „Bolków” było kilkudziesięciu, ostatnio przywołuje postać tajemniczego geniusza fałszerstw SB, który miał rzekomo sprokurować obciążające Wałęsę dokumenty.

Kolekcjonerom tłumaczeń Wałęsy przypomnę to, co mówił on osiem lat temu. Twierdził wtedy, że „Bolek” ze Stoczni Gdańskiej w ogóle nie istniał.

Został stworzony przez bezpiekę. Po to, żeby mnie zastraszać, szantażować i próbować złamać. Wszystko zaczęło się od podsłuchu, który SB w 1970 r. założyła w stoczni na wydziale, gdzie pracowałem. Ten podsłuch miał kryptonim „Bolek””. Oficer, który spisywał, o czym rozmawialiśmy, wszystko podpisywał tym właśnie „Bolkiem”. Tak samo oznaczano też materiały gromadzone przeciwko mnie. Przydały się SB w 1981 r. Jeden z pułkowników esbecji powiedział mi wtedy: A teraz zobaczymy, jak koledzy przyjmą wiadomość, że pan jest naszym współpracownikiem

— twierdził.

Czytaj dalej na na następnej stronie ===>

123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.