Zaledwie 4,5 roku więzienia w zawieszeniu, 93 tys. zł grzywny oraz przepadek przyjętych korzyści - to wyrok wobec Andrzeja M., głównego oskarżonego w „infoaferze”, którą nawet CBA za rządów Donalda Tuska oceniała jako „największą aferę w historii Polski”.
Wyrok jest wynikiem dobrowolnego poddania się karze, na co zgodziła się prokuratura. M. mówił, że żałuje tego, co się stało.
Sąd Okręgowy w Warszawie skazał, bez przeprowadzania procesu, 44-letniego M. - uznawanego za „mózg” całej afery b. szefa Centrum Projektów i Usług Informatycznych b. MSWiA i KGP. Według oskarżenia od przedstawicieli firm informatycznych dostał on 1,6 mln zł i 110 tys. zł w postaci komputerów i sprzętu RTV oraz otrzymał obietnicę kolejnej łapówki 2,5 mln zł.
To pierwszy wyrok w głównym wątku jednej z największych spraw korupcyjnych: nieprawidłowości w przetargach z lat 2007-2010 na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez CPI. W 2015 r.
Prokuratura Apelacyjna w Warszawie oskarżyła osiem osób. We wtorek cztery z nich poddały się karze; wkrótce ruszy proces pozostałych czterech, którzy na to się nie zgodzili. Grozi im nawet do 12 lat więzienia.
M. za 13 przestępstw skazano na 4,5 roku więzienia w zawieszeniu na 8 lat oraz 93 tys. zł grzywny (w poczet części grzywny sąd zaliczył mu 10-miesięczny pobyt w areszcie). Ponadto sąd orzekł przepadek korzyści uzyskanych z przestępstw przez niego i członków jego rodziny, w tym kupionego na rodzinę mieszkania wartości 800 tys. zł, auta, pieniędzy na kontach rodziny oraz wielu luksusowych przedmiotów AGD i RTV. M. dostał także 8-letni zakaz funkcji kierowniczych w administracji. Obciążono go też ponad 3 tys. zł kosztów procesu.
Według prokuratury, z którą M. uzgodnił karę dla siebie, zasłużył on na nadzwyczajne złagodzenie kary, bo w śledztwie składał obszerne wyjaśnienia i ujawnił fakty nieznane śledczym.
Mimo wagi zarzutów, m.in. korupcyjnych, M. zasłużył na nadzwyczajne złagodzenie kary, bo ujawnił okoliczności nieznane organom ścigania, co pozwoliło rozszerzyć oskarżenie, i wyraził skruchę
— uzasadniała wyrok sędzia Izabela Ledzion.
Można uznać, że oskarżony nie popełni ponownie przestępstwa
— dodała sędzia, podkreślając że nie był on wcześniej karany.
Według sądu wina wszystkich czworga oskarżonych nie ulega wątpliwości, a ich postawa wskazuje, że cele kary będą osiągnięte bez procesu. Uzgodnioną karę sędzia uznała za „adekwatną do stopnia społecznej szkodliwości czynów oraz stopnia zawinienia”.
Karom w zawieszeniu wraz z M. poddali się jego żona Ewa M., ojciec Henryk M. i siostra Marzena J. - za przyjmowanie łapówek i „pranie” pieniędzy uzyskanych z przestępstwa (M. rozdysponował wśród nich pieniądze i przedmioty z łapówek).
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zaledwie 4,5 roku więzienia w zawieszeniu, 93 tys. zł grzywny oraz przepadek przyjętych korzyści - to wyrok wobec Andrzeja M., głównego oskarżonego w „infoaferze”, którą nawet CBA za rządów Donalda Tuska oceniała jako „największą aferę w historii Polski”.
Wyrok jest wynikiem dobrowolnego poddania się karze, na co zgodziła się prokuratura. M. mówił, że żałuje tego, co się stało.
Sąd Okręgowy w Warszawie skazał, bez przeprowadzania procesu, 44-letniego M. - uznawanego za „mózg” całej afery b. szefa Centrum Projektów i Usług Informatycznych b. MSWiA i KGP. Według oskarżenia od przedstawicieli firm informatycznych dostał on 1,6 mln zł i 110 tys. zł w postaci komputerów i sprzętu RTV oraz otrzymał obietnicę kolejnej łapówki 2,5 mln zł.
To pierwszy wyrok w głównym wątku jednej z największych spraw korupcyjnych: nieprawidłowości w przetargach z lat 2007-2010 na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez CPI. W 2015 r.
Prokuratura Apelacyjna w Warszawie oskarżyła osiem osób. We wtorek cztery z nich poddały się karze; wkrótce ruszy proces pozostałych czterech, którzy na to się nie zgodzili. Grozi im nawet do 12 lat więzienia.
M. za 13 przestępstw skazano na 4,5 roku więzienia w zawieszeniu na 8 lat oraz 93 tys. zł grzywny (w poczet części grzywny sąd zaliczył mu 10-miesięczny pobyt w areszcie). Ponadto sąd orzekł przepadek korzyści uzyskanych z przestępstw przez niego i członków jego rodziny, w tym kupionego na rodzinę mieszkania wartości 800 tys. zł, auta, pieniędzy na kontach rodziny oraz wielu luksusowych przedmiotów AGD i RTV. M. dostał także 8-letni zakaz funkcji kierowniczych w administracji. Obciążono go też ponad 3 tys. zł kosztów procesu.
Według prokuratury, z którą M. uzgodnił karę dla siebie, zasłużył on na nadzwyczajne złagodzenie kary, bo w śledztwie składał obszerne wyjaśnienia i ujawnił fakty nieznane śledczym.
Mimo wagi zarzutów, m.in. korupcyjnych, M. zasłużył na nadzwyczajne złagodzenie kary, bo ujawnił okoliczności nieznane organom ścigania, co pozwoliło rozszerzyć oskarżenie, i wyraził skruchę
— uzasadniała wyrok sędzia Izabela Ledzion.
Można uznać, że oskarżony nie popełni ponownie przestępstwa
— dodała sędzia, podkreślając że nie był on wcześniej karany.
Według sądu wina wszystkich czworga oskarżonych nie ulega wątpliwości, a ich postawa wskazuje, że cele kary będą osiągnięte bez procesu. Uzgodnioną karę sędzia uznała za „adekwatną do stopnia społecznej szkodliwości czynów oraz stopnia zawinienia”.
Karom w zawieszeniu wraz z M. poddali się jego żona Ewa M., ojciec Henryk M. i siostra Marzena J. - za przyjmowanie łapówek i „pranie” pieniędzy uzyskanych z przestępstwa (M. rozdysponował wśród nich pieniądze i przedmioty z łapówek).
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/281903-i-to-ma-byc-final-najwiekszej-afery-w-historii-polski-glowny-oskarzony-ws-infoafery-skazany-na-45-roku-wiezienia-w-zawieszeniu-nie-bedzie-nawet-procesu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.