Po debacie w PE... Dr Kuź bezlitosny dla PO: Byliśmy prawdopodobnie świadkami partii kładącej się do grobu. ZOBACZ OPINIE EKSPERTÓW

Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Szef niemieckiego biura European Council on Foreign Relations (ECFR) Josef Janning ocenił po debacie o Polsce w Parlamencie Europejskim, że premier Beata Szydło „starała się nie dolewać oliwy do ognia”. Uznał, że w tej debacie nie ma zwycięzcy.

W debacie nie ma zwycięzcy. Nikt nie liczył na to, że polska premier zmieni swoje stanowisko

— powiedział Janning.

W swoich wystąpieniach w PE Szydło nie tylko wystrzegała się podgrzewania atmosfery i dolewania oliwy do ognia, lecz próbowała wręcz obniżyć napięcie debaty

— ocenił niemiecki ekspert.

Janning zwrócił uwagę, że polska premier „odwoływała się do Komisji Weneckiej, zapewniała, że działania polskiego rządu są zgodne z prawem unijnym, wskazywała, że przyjęte przez rząd rozwiązania stosowane są także w innych krajach, a na koniec odwołała się do symbolicznej triady, mówiąc, że Polska jest wolna, równoprawna i suwerenna”.

Mówiąc o zmianach ustaw, Szydło „zasygnalizowała bezkompromisową postawę” - całkowicie zgodną ze stanowiskiem PiS, twierdząc, że „rząd musiał działać, aby zrealizować swój program”. Szydło była „uprzejma, lecz bezkompromisowa” - cenił Janning.

Ekspert zaznaczył, że obecność Szydło podczas debaty można uznać za „pojednawczy gest” wobec Parlamentu Europejskiego, chociaż - jak zastrzegł - Strasburg nie jest obecnie „trybunałem zwolenników Europy”.

PE odzwierciedla prawdopodobnie zróżnicowanie poglądów na Europę lepiej niż Rada UE

— dodał. Eurosceptyczny rząd może w dzisiejszych czasach liczyć w PE bardziej na aprobatę niż na krytykę - uważa Janning.

Polski rząd uważa, że UE nie powinno obchodzić to, co dzieje się w Polsce, nie chce jednak uchodzić za rząd, który z Brukselą nie rozmawia

— mówi ekspert.

Analizując skutki polityki UE wobec Polski, Janning powiedział, że debata w PE oraz wdrożenie przez KE mechanizmu kontroli praworządności doprowadzi do „zwarcia szeregów” w Prawie i Sprawiedliwości. Władze w Warszawie będą „unikać triumfalizmu”, lecz pozostaną „twarde” i będą nadal realizowały swój program, deklarując, że są nadal gotowe do rozmów.

Zdaniem eksperta działania Unii „trafią w próżnię”.

Miecz jest tępy, a PiS o tym wie

— stwierdził. Kolejnym krokiem przeciwko Polsce byłaby decyzja w Radzie Europejskiej, która musiałaby zostać podjęta jednogłośnie, co jest wykluczone - ocenia Janning. Jedynym praktycznym skutkiem będzie „PiS-Bashing” (nagonka na PiS) w UE, co z punktu widzenia twardego elektoratu PiS jest „nieprzyjemne, lecz do wytrzymania”.

Janning uważa, że działania podejmowane przez UE mogą wzmocnić opozycję w Polsce.

Zdaniem szefa ECFR polscy narodowi konserwatyści, zarzucający Polakom, że krytykują ojczyznę w kontaktach z Brukselą, „zupełnie nie rozumieją istoty UE”.

To normalne, że wydarzenia w jednym kraju Unii interesują obywateli innych krajów

— wskazał Janning. Polscy nacjonaliści błędnie uważają UE za „klub państw, gdzie żaden kraj nie może mieszać się do spraw innych krajów” - powiedział niemiecki ekspert.

KL,PAP

« poprzednia strona
1234

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.