Oceną wystąpienia premier Polski zajął się także ekspert brukselskiego think tanku Martens Centre Roland Freudenstein.
Premier Beata Szydło dobrze zaprezentowała się w Parlamencie Europejskim w trakcie debaty o Polsce, jednak każdy i tak pozostał przy swoim zdaniu
— ocenił.
Sama debata PE na temat Polski była uzasadniona. I w tej sprawie w argumentacji pani premier pokazała się pewna sprzeczność. Z jednej strony zapewniła, że chętnie dyskutuje z PE i jest gotowa do odpowiedzi na wszelkie pytania, ale z drugiej strony kilka razy powtórzyła, że debata nie powinna mieć miejsca
— ocenił ekspert.
Jak dodał, w sprawach merytorycznych, dotyczących wątpliwości wokół reformy Trybunału Konstytucyjnego i mediów, każdy pozostał przy swoim zdaniu.
O takich rzeczach trudno jednak dyskutować na forum Parlamentu Europejskiego
— powiedział.
Tego typu debaty nie służą temu, by przekonać, iż jedni mają rację, a drudzy nie. Tu chodzi o wymianę poglądów
— dodał.
Bardzo skutecznie na samym końcu debaty odpowiedzieli na pytania o TK i media komisarze UE: Frans Timmermans i Guenther Oettinger. Pokazali oni, że znają sytuację. Timmermans oraz kilku mówców w debacie podkreślało też, że o tym, co się dzieje w Warszawie, trzeba dyskutować też poza Warszawą, bo na tym polega integracja europejska. Myślę, że to było udane i tu argumentacja pani premier nie była jasna
— ocenił Freudenstein.
Polska jest krajem suwerennym, ale podpisując Traktat Akcesyjny uznała, że sprawy polskie też mogą być dyskutowane w Strasburgu
— dodał.
Ogólnie rzecz biorąc, premier Szydło prezentowała się dobrze, mówiła z sensem. Może problemem było to, że dostała oklaski i dużo wsparcia bardzo radykalnych europosłów prawicowych, którzy są przeciwni Unii Europejskiej. Myślę, że od nich pani premier mogła się bardziej zdystansować, czego nie zrobiła
— powiedział Freudenstein.
Jego zdaniem emocje w wokół Polski uspokajają się od kilku dni.
Obie strony unikały języka, w którym padały określenia +zamach stanu+ czy +nadzór+. Także ton listów, wysłanych przez polskich ministrów w odpowiedzi na pytania KE, złagodniał, bo był trudny do zaakceptowania
— dodał ekspert.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Oceną wystąpienia premier Polski zajął się także ekspert brukselskiego think tanku Martens Centre Roland Freudenstein.
Premier Beata Szydło dobrze zaprezentowała się w Parlamencie Europejskim w trakcie debaty o Polsce, jednak każdy i tak pozostał przy swoim zdaniu
— ocenił.
Sama debata PE na temat Polski była uzasadniona. I w tej sprawie w argumentacji pani premier pokazała się pewna sprzeczność. Z jednej strony zapewniła, że chętnie dyskutuje z PE i jest gotowa do odpowiedzi na wszelkie pytania, ale z drugiej strony kilka razy powtórzyła, że debata nie powinna mieć miejsca
— ocenił ekspert.
Jak dodał, w sprawach merytorycznych, dotyczących wątpliwości wokół reformy Trybunału Konstytucyjnego i mediów, każdy pozostał przy swoim zdaniu.
O takich rzeczach trudno jednak dyskutować na forum Parlamentu Europejskiego
— powiedział.
Tego typu debaty nie służą temu, by przekonać, iż jedni mają rację, a drudzy nie. Tu chodzi o wymianę poglądów
— dodał.
Bardzo skutecznie na samym końcu debaty odpowiedzieli na pytania o TK i media komisarze UE: Frans Timmermans i Guenther Oettinger. Pokazali oni, że znają sytuację. Timmermans oraz kilku mówców w debacie podkreślało też, że o tym, co się dzieje w Warszawie, trzeba dyskutować też poza Warszawą, bo na tym polega integracja europejska. Myślę, że to było udane i tu argumentacja pani premier nie była jasna
— ocenił Freudenstein.
Polska jest krajem suwerennym, ale podpisując Traktat Akcesyjny uznała, że sprawy polskie też mogą być dyskutowane w Strasburgu
— dodał.
Ogólnie rzecz biorąc, premier Szydło prezentowała się dobrze, mówiła z sensem. Może problemem było to, że dostała oklaski i dużo wsparcia bardzo radykalnych europosłów prawicowych, którzy są przeciwni Unii Europejskiej. Myślę, że od nich pani premier mogła się bardziej zdystansować, czego nie zrobiła
— powiedział Freudenstein.
Jego zdaniem emocje w wokół Polski uspokajają się od kilku dni.
Obie strony unikały języka, w którym padały określenia +zamach stanu+ czy +nadzór+. Także ton listów, wysłanych przez polskich ministrów w odpowiedzi na pytania KE, złagodniał, bo był trudny do zaakceptowania
— dodał ekspert.
Strona 3 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/278758-po-debacie-w-pe-dr-kuz-bezlitosny-dla-po-bylismy-prawdopodobnie-swiadkami-partii-kladacej-sie-do-grobu-zobacz-opinie-ekspertow?strona=3