Wciąż trwa usuwanie szkód po nawałnicach, które w ostatnich dniach przeszły nad Polską. Wiele rodzin znalazło się w tragicznym położeniu, ponieważ wichury zniszczyły ich domy. Andrzej Halicki oglądał budynek, z którego został zerwany dach. Nie wiadomo, co go podkusiło, ale minister administracji i cyfryzacji postanowił wspiąć się po długiej drabinie. I wyszedł cyrk.

Nowa strategia PO pokazuje, jak bardzo politycy tej partii oderwali się od rzeczywistości, a teraz na siłę próbują wkraść się w łaski wyborców. Najlepszym przykładem jest Ewa Kopacz, która w szpilkach spaceruje po plaży, zaczepia ludzi w pociągach oraz pozuje przytulając misie i pieski. Ale i jej ministrowie starają się jak mogą. Andrzej Halicki, który oglądał skutki gwałtownej burzy w miejscowości Wyry (woj. śląskie), wszedł po drabinie na zniszczony dom. Jego wysiłki mogłyby być śmieszne gdyby nie to, że cała sytuacja wyglądała dosyć groźnie. Polityk bez żadnych zabezpieczeń, w garniturze i lakierkach, z drżącymi ze strachu nogami gramolił się szczebelek po szczebelku do góry. Na szczęście nikomu nic się nie stało i Halicki, po krótkiej rozmowie z pracującym na dachu mężczyzną, równie powoli i nieporadnie zszedł na dół.

Stojąc już pewnie na ziemi minister odzyskał tupet i bagatelizował całą sprawę. Nie chciał odpowiedzieć dziennikarzom na pytanie, czy ma badania pozwalające na wykonywanie pracy na wysokości.

Mam parę certyfikatów na różne sprawności. (…) Jestem przyzwyczajony, pływam, nurkuję, chodzę… także nie jest to problem. Problemem jest to, co jest na górze

— tłumaczył Halicki.

Jeśli tak dalej pójdzie, zabiegający o poparcie politycy PO, którzy do tej pory byli „tylko” żenująco nachalni, zaczną fizycznie zagrażać bezpieczeństwu swojemu i innych…

bzm/tvn24.pl

Czytaj więcej: Kolej na Ewę – kampania dla idiotów czy ostateczne wykolejenie Platformy? Przaśna Kopacz zapomniała o godności urzędu

Tragiczne skutki nawałnic: 1 osoba zginęła, 15 zostało rannych. ZOBACZ ZDJĘCIA