Burzliwe obrady nad in vitro w Senacie. Minister zdrowia ideologizuje debatę, przewodniczący komisji wygasza dyskusję. Wujkowska: „To, co powiedział pan minister to stek kłamstw i manipulacji!”

Fot. YouTube/wPolityce.pl
Fot. YouTube/wPolityce.pl

Jak można takie rzeczy opowiadać publicznie ludziom?! Panie ministrze, dla pana leczenie in vitro jest tym samym co leczenie jaskry, wad wzroku?!

— pytała dr Hanna Wujkowska, lekarz, bioetyk, która prezentowała stanowisko Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia podczas obrad Senackiej Komisji Zdrowia. Polemizowała w ten sposób z ideologicznymi tezami prezentowymi przez wiceministra zdrowia Igora Radziewicza, który przekonywał, że in vitro leczy niepłodność.

Metoda in vitro jest metodą leczenia niepłodności. (…) W przypadku wielu chorób jesteśmy w stanie zastosować wyłącznie leczenie objawowe, a nie przyczynowe. Odrzucam argumenty jakoby leczenie niepłodności nie było formą leczenia, bo wówczas należałoby uznać, że inne sposoby terapii stosowane w medycynie, które nie prowadzą do usunięcia bezpośredniej anomalii, leżącej u podłoża choroby, nie jest także formą leczenia, a jedynie kompensacją. Oznaczałoby to ze zarówno korekcja wzroku cz podawanie insuliny u cukrzyków nie jest formą leczenia, ponieważ nie usuwa przyczyny choroby, a jedynie łagodzi jej skutki

— stwierdził Radziewicz. Na przedstawione przez niego stanowisko zareagowała dr Hanna Wujkowska, lekarz i bioetyk.

Byłam doradcą premiera w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Miałam wielką przyjemność współpracy z prof. Religą Myślę, że pan prof. Religa przewraca się w grobie, chociaż podawał się za ateistę. Wtedy oczywiście względy wiadome wszystkim, ponieważ nie doszło do procedowania przepisów, które jako środowiska naukowe zaproponowaliśmy panu profesorowi, który bardzo poważnie zastanawiał się nad problemem niepłodności w Polsce. Problem narasta i wiemy jaki poważny to problem. Wówczas rzeczywiście wiedza medyczna, argumenty logiczne, prawda, dochodziły do ministra zdrowia. Zaproponował utworzenie Krajowego Zespołu ds. naturalnego planowania rodziny, gwarantujący środki, również dla lekarzy w akademiach medycznych i dla placówek zdrowotnych, aby zmierzyć się w przyszłości z problemem niepłodności.

— mówiła.

To, co powiedział pan minister dzisiaj, przepraszam bardzo, dobrze że jest takie małe gremium, to jest stek kłamstw i manipulacji. Jak można takie rzeczy opowiadać publicznie ludziom?! Panie ministrze, dla pana leczenie in vitro jest tym samym co leczenie jaskry, wad wzroku?!

— pytała dr Wujkowska. Jej wypowiedź przerwał prowadzący obrady senator Platformy Obywatelskiej Rafał Muchacki, który kilkakrotnie napominał wszystkich prelegentów, by nie wdawali się w polemiki.

Chodzi o to, żeby nie było jakiejś polemiki między państwem a ministerstwem. To jest Komisja Zdrowia. My mamy się konkretnym problemem zająć. Na te sprawy macie państwo w kuluarach czas. Proszę przejść do meritum

— pouczał.

Wnoszę o odrzucenie tej ustawy i zajęcie się na nowo procedowaniem leczenia niepłodności w Polsce. Przedstawiona statystyka pokazuje, że to jest margines. Czy państwo macie świadomość ile się w ogóle w Polsce dzieci rodzi? Jakie są rzeczywiste statystyki i jakie są rzeczywiste metody leczenia niepłodności? To jest ustawa, która jest bublem prawnym

— odpowiedziała Hanna Wujkowska, prezentująca stanowisko Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia.

Minister zdrowia poproszony został także o odniesienie się do badań naukowych, które wskazują na wysoką nieskuteczność metody in vitro. Przywołano dane wg których aby mogło się urodzić jedno dziecko, 40 innych musi umrzeć.

Badania te zapewne zawierają błąd metodologiczny

— odparł Radziewicz. Przytoczył przy tym badania światowe, z których wynika, że skuteczność metody in vitro wynosi 40 proc.

Głos zabrała także Kaja Godek z Fundacji PRO, która zapytała o obecność na Komisji dr Katarzyny Kozieł – współwłaścicielki kliniki in vitro. Jak się okazało, minister zdrowia doskonale wie o konflikcie interesów, związanym z przyjęciem funkcji eksperta przez dr Kozieł, ale nie widzi w tym najmniejszego problemu.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kaja Godek w Senacie: Właścicielka kliniki in vitro ekspertką MZ w pracach nad ustawą, która da klinice korzyści biznesowe. Wiceminister zdrowia: „Nie widzę konfliktu interesów”

Wiceminister zdrowia odniósł się też do kwestii samej definicji zarodka, zaprzeczając jednocześnie naukowym ustaleniom. Całą sprawę sprowadził do kwestii światopoglądowych.

Ta ustawa daje zarodkom dużo praw i dużą ochronę, natomiast nie ustala jaki jest status prawny zarodka. Przypominam, że jest to kwestia światopoglądowa. Ustawa nie może określać ani że zarodek jest człowiekiem ani że zarodek nie jest człowiekiem, ponieważ jest to kwestia indywidualna, którą każdy z nas musi rozstrzygnąć sam we własnym sumieniu i ustawodawca nie ma prawa tego przesądzić

— mówił wiceminister zdrowia, negując ustalenia nauki i sprowadzając je do poziomu ideologii.

Na skrajną ignorancję ministra zdrowia zareagowała senator Czudowska.

Panie ministrze, medycyna juz dawno to zbadała i określiła. Zarodek powstaje w wyniku połączenia komórki jajowej i plemnika. Już jednodniowy zarodek posiada genotyp, który określa przyszły fenotyp - czyli jakie informację jaki mamy kolor włosów, oczu itd.

— powiedziała senator Czudowska.

W ostatecznym głosowaniu senatorowie w całości odrzucili ustawę o in vitro. Opowiedziało się za tym pięciu senatorów opowiedziało się za odrzuceniem ustawy, trzech było przeciw, a jedna – Helena Hatka z PO wstrzymała się od głosu. O wyniku przesądziła zapewne nieobecność dwóch senatorów PO.

CZYTAJ TAKŻE: Senacka komisja za odrzuceniem ustawy o in vitro. Kopacz: chcę być dumna po głosowaniu całej Izby

mall

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.