W ciągu 48 godzin wydarzyło się tyle, że trudno zdecydować się, od czego zacząć. Może więc według zasady: od ogółu do szczegółu. Wniosek najważniejszy jest taki, że para-państwo zbudowane przez szajkę PO-PSL wali się na łeb na szyję w zupełnie niekontrolowany przez nią sposób. Chaos, jaki sama sobie zgotowała, jest w stanie tylko pogłębić. Dzisiejsze decyzje i kuriozalne wystąpienia pani premier i pana marszałka przepięknie to potwierdzają.
W ostatnich dwóch dniach wyszły na jaw dwie rzeczy, szczególnie przerażające dla Ewy Kopacz i jej ferajny.
Pierwszy wniosek ogólny – służby nie śpią, są poza jakąkolwiek kontrolą (nie chodzi tylko dymisję Jacka Cichockiego…) i nie cofną się przed niczym, by chronić swoje wpływy. Tak chyba należy czytać szarżę Zbigniewa Stonogi – wyjątkowo nieciekawej postaci, do której normalny człowiek nie powinien mieć za grosz zaufania, a która kreowana jest na antysystemowego bohatera nr 1, może z zamiarem zdeklasowania nagłego sukcesu Pawła Kukiza, a może tylko przy okazji poprawnego odczytania nastrojów społecznych (głębokim niepokojem napawa mnie, z jaką fascynacją komentowane jest w internecie jego zachowanie i każdy kolejny przejaw zwykłego prostactwa).
Swoje hipotezy na temat Stonogi ciekawie przedstawił Witold Gadowski, więc w ten wątek wchodził za bardzo nie będę. Ale przypomnę jedno tylko zdarzenie, którym chełpi się ostatnio dziarski biznesmen nazywający się dziennikarzem z „Gazety Stonoga”. Otóż pośród bluzgów pod adresem praskich prokuratorów wykrzykuje on o zdarzeniu sprzed kilku lat, gdy wręczał kontrolowaną łapówkę prokuratorowi. We współpracy z kim pan to czynił, panie redaktorze?
Stonoga na pewno jest chamem, kabotynem i szantażystą. To wiemy na podstawie jego występów w ostatnich dwóch dniach. Wiemy, że miał mnóstwo spraw sądowych i ponoć we wszystkich został uniewinniony. Nie mam szczegółowej wiedzy na ich temat, więc trudno mi ocenić czy ktoś zapewniał mu ochronę czy tylko prokuratury niesłusznie oskarżały (ale jakoś nie chwali się wnioskami do ETPCz w Strasbourgu na polski wymiar sprawiedliwości…). Na miejscu Andrzeja Seremeta, który padł główną ofiarą działalności Stonogi, przygotowałbym jednak audyt śledztw dotyczących pana Zbigniewa i umożliwił zapoznanie się z nim opinii publicznej.
Odrobinę ujawnia Przemysław Wojciechowski na swoim blogu, do którego odsyłam, za co możliwe, że i mnie redaktor Stonoga postanowi pozdrowić jakimś bluzgiem spod papieskiego portretu.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W ciągu 48 godzin wydarzyło się tyle, że trudno zdecydować się, od czego zacząć. Może więc według zasady: od ogółu do szczegółu. Wniosek najważniejszy jest taki, że para-państwo zbudowane przez szajkę PO-PSL wali się na łeb na szyję w zupełnie niekontrolowany przez nią sposób. Chaos, jaki sama sobie zgotowała, jest w stanie tylko pogłębić. Dzisiejsze decyzje i kuriozalne wystąpienia pani premier i pana marszałka przepięknie to potwierdzają.
W ostatnich dwóch dniach wyszły na jaw dwie rzeczy, szczególnie przerażające dla Ewy Kopacz i jej ferajny.
Pierwszy wniosek ogólny – służby nie śpią, są poza jakąkolwiek kontrolą (nie chodzi tylko dymisję Jacka Cichockiego…) i nie cofną się przed niczym, by chronić swoje wpływy. Tak chyba należy czytać szarżę Zbigniewa Stonogi – wyjątkowo nieciekawej postaci, do której normalny człowiek nie powinien mieć za grosz zaufania, a która kreowana jest na antysystemowego bohatera nr 1, może z zamiarem zdeklasowania nagłego sukcesu Pawła Kukiza, a może tylko przy okazji poprawnego odczytania nastrojów społecznych (głębokim niepokojem napawa mnie, z jaką fascynacją komentowane jest w internecie jego zachowanie i każdy kolejny przejaw zwykłego prostactwa).
Swoje hipotezy na temat Stonogi ciekawie przedstawił Witold Gadowski, więc w ten wątek wchodził za bardzo nie będę. Ale przypomnę jedno tylko zdarzenie, którym chełpi się ostatnio dziarski biznesmen nazywający się dziennikarzem z „Gazety Stonoga”. Otóż pośród bluzgów pod adresem praskich prokuratorów wykrzykuje on o zdarzeniu sprzed kilku lat, gdy wręczał kontrolowaną łapówkę prokuratorowi. We współpracy z kim pan to czynił, panie redaktorze?
Stonoga na pewno jest chamem, kabotynem i szantażystą. To wiemy na podstawie jego występów w ostatnich dwóch dniach. Wiemy, że miał mnóstwo spraw sądowych i ponoć we wszystkich został uniewinniony. Nie mam szczegółowej wiedzy na ich temat, więc trudno mi ocenić czy ktoś zapewniał mu ochronę czy tylko prokuratury niesłusznie oskarżały (ale jakoś nie chwali się wnioskami do ETPCz w Strasbourgu na polski wymiar sprawiedliwości…). Na miejscu Andrzeja Seremeta, który padł główną ofiarą działalności Stonogi, przygotowałbym jednak audyt śledztw dotyczących pana Zbigniewa i umożliwił zapoznanie się z nim opinii publicznej.
Odrobinę ujawnia Przemysław Wojciechowski na swoim blogu, do którego odsyłam, za co możliwe, że i mnie redaktor Stonoga postanowi pozdrowić jakimś bluzgiem spod papieskiego portretu.
Strona 1 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/255641-hura-z-tego-chaosu-moze-tylko-wyniknac-jeszcze-bardziej-spektakularny-upadek-uporzadkujmy-wiedze-o-utracie-ich-kontroli-nad-panstwem