Po uroczystości w Wilanowie. Andrzej Duda ma szansę zapisać się w historii jako ten, który odbuduje Państwo przez wielkie P i zakończy wojnę polsko-polską. [WIDEO]

Fot. Profil Andrzeja Dudy na FB
Fot. Profil Andrzeja Dudy na FB

Z bliska i uważnie obserwowałem piątkową uroczystość przyznania Andrzejowi Dudzie aktu wyboru na prezydenta RP, która odbyła się w Pałacu w Wilanowie. To bardzo pozytywne wydarzenie - nie tylko dla szeroko rozumianego obozu prawicowego, ale przede wszystkim dla polskiego państwa. Wybór Dudy - o czym zaświadczyła również uroczystość w Wilanowie - daje bowiem bardzo dużą szansę na zupełnie inną, lepszą jakość w polskiej polityce.

Po pierwsze - pozytywnie zaskoczyła Państwowa Komisja Wyborcza. Nie chodzi nawet o to, że sędziowie wyrobili się z wynikami wyborów w miarę przyzwoitym czasie, a samo głosowanie nie przyniosło zbyt wielu protestów i nieprawidłowości. Nawiasem mówiąc, cieszy, że PKW zgodziła się na przebadanie głosów z wyborów samorządowych.

W piątek jednak przedstawiciele PKW zabrali o godną oprawę podniosłej uroczystości. Wybrano szacowne miejsce, a Wojciech Hermeliński (szef PKW) wygłosił piękną przemowę na cześć nowego prezydenta.

I pamiętam już po śmierci prezydenta Kaczyńskiego, gdy Pan już nie mógł być jego reprezentantem przed TK, w sprawach przez niego wniesionych widywałem Pana na sali, gdy przychodził Pan i przysłuchiwał się rozprawom, ażeby chociaż w ten sposób dopełnić woli i powierzonej panu misji. To świadczy o klasie i prawnika i człowieka

— mówił Hermeliński.

WZRUSZAJĄCY MOMENT: szef PKW wspomina, jak po śmierci Lecha Kaczyńskiego Andrzej Duda wciąż przychodził do TK, choć już nie musiał…

Wszystko to daje nadzieję, że i w tej dziedzinie idzie ku lepszemu. Że „leśne dziadki”, jak pogardliwie (choć często słusznie) określano sędziów PKW, staną na wysokości zadania, jakie stawia przed nimi 38-milionowy kraj.

Uroczystość była piękna i pełna majestatu. I pewnie dlatego nie pojawili się na niej trzy najważniejsze osoby w państwie. Do Wilanowa nie przybył ani prezydent Bronisław Komorowski (znalazł za to czas, by w sobotę pojawić się w Muzeum Pałacu w Rogalinie), ani marszałek Radosław Sikorski (wytłumaczył swoją nieobecność „napiętym kalendarzem”), ani marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Psucie państwa.

Sam krytykowałem polityków PiS, gdy bojkotowali - bo tak to trzeba nazwać - rocznicowe uroczystości 11 listopada na Placu Piłsudskiego. Uważałem to za małostkowe i bezcelowe. Komorowski, Sikorski i Borusewicz poszli tym samym tropem.

Mam też nadzieję, że kamery telewizji pilnie obserwowały nie tylko przemówienie prezydenta elekta, ale również reakcję premier Ewy Kopacz. Szefowa rządu raz po raz dawała znać o swoim nastawieniu odpowiednimi minami i gestami. Były grymasy twarzy, wywracanie oczami, etc. - historia znana jak świat. Niemal zabawnie zrobiło się tuż po słowach Andrzeja Dudy skierowanych właśnie do rządu - Kopacz wówczas dobrych kilka sekund z niedowierzaniem wpatrywała się w twarz Tomasza Siemoniaka (któremu nie drgnął nawet mięsień), po czym głęboko westchnęła. Choć i tyle dobrego, że przyszła. Nie wszystkich było na to stać.

Na tym tle Andrzej Duda wypadł jak mąż stanu. Nienaganne maniery i standardy (włącznie z podejściem do strony rządowej i pocałowaniem w dłoń Ewy Kopacz), rozsądne przemówienie i końcowy apel - który wywołał westchnienie pani premier i który mocno zdenerwował mainstreamowe media.

Prezydent elekt zwrócił uwagę na podstawową sprawę - ani rząd, ani tym bardziej odchodzący prezydent nie powinni podejmować reform ustrojowych. To zwyczaj, który uznał zresztą sam Bronisław Komorowski, wycofując swój projekt zmian w ustawie o wieku emerytalnym.

Ale czym innym trudne sprawy z emerytami, a czym innym realny skok na Trybunał Konstytucyjny i plotki o możliwym zgarnięciu Narodowego Banku Polskiego. Rację ma Piotr Skwieciński, pisząc, że to po prostu czarna strona polityki, która w gruncie rzeczy świadczy o słabości Platformy. Ale jako obserwatorzy sceny publicznej nie możemy wzruszać ramionami, ale reagować, obojętnie, czy instytucje państwa zawłaszczałby w taki sposób jak dziś PO polityk X, Y czy Z. Politycy Platformy chcą - przed oddaniem władzy - zachować wpływy w jak największej liczbie instytucji? Chcą psuć przy tym i tak wątłe standardy i dobre zwyczaje? W porządku - ale niech nie będzie później płaczu, gdy ludzie PiS zachowają się podobnie.

Szanując i respektując zwyczaje dziś, dbamy o Polskę za lat 5, 10 i 30. To dlatego Sikorski i Komorowski powinni przybyć do Wilanowa. I to dlatego Platforma powinna zaniechać skoku na Trybunał i inne instytucje. I właśnie to zasygnalizował Andrzej Duda w swoim przemówieniu, za co od razu został zglanowany - bo przecież jest tylko elektem, więc do sierpnia nie ma nic do powiedzenia. Być może trzeba zastanowić się nad rozwiązaniem prawnym - skoro rządzący nie potrafią zachować się jak trzeba, to może zmuszą ich do tego przepisy?

Ale to rozważania - mimo wszystko - na marginesie. Najważniejszy wniosek, jaki powinniśmy wyciągnąć z piątkowej uroczystości, pierwszych słów (jak choćby o Smoleńsku i dialogu) i ruchów prezydenta elekta, jest taki, że wspólnota Polaków, tak mocno podzielona, może zostać odbudowana. Andrzej Duda naprawdę może zasypać choć kilka rowów, odbudować choć parę mostów, stonować emocje. To gigantyczne wyzwanie - ale Duda naprawdę ma szansę zapisać się w historii Polski jako ten, który zakończy wojnę polsko-polską.

Naiwne? Być może, ale dajcie się połudzić choć w tych pierwszych dniach.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.