„Próba fizycznej napaści na prezydenta” – ostatnia deska ratunku sztabu Komorowskiego? Żałosny spektakl, którym próbują zdyskredytować Dudę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/wPolityce
Fot. PAP/wPolityce

Prawdziwe kino akcji. Dziesięciu rosłych BOR-owców zatrzymało chuderlawego mieszkańca Torunia, który podbiegł do prezydenta – podobno z zamiarem fizycznego ataku. O zamachu na razie cisza, ale kto wie jak rozkręci się bieg wydarzeń…

Nagranie pokazuje wprawdzie tylko moment, w którym za biegnącym w stronę prezydenta mężczyzną pędzą policjanci, po czym zostaje on pojmany w locie przez funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, ale domysły są jednoznaczne – chciał zaatakować głowę państwa. Sztab Komorowskiego już bije na alarm i odwraca uwagę.

Widać wyraźnie, że emocje w końcówce kampanii a także agresja słowna zaczyna przybierać kształt agresji fizycznej, skierowanej przeciwko panu prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu. Chcę wyraźnie powiedzieć, że próba fizycznego ataku na na prezydenta powstrzymana na szczęście, wspierana dziesiątkami okrzyków pełnych nienawiści, to jest przykład tego jacy ludzie w tej chwili zmierzają do władzy i jakiego rodzaju Polska, jaki język polityki jest im najbliższy. Chcemy w tej sprawie wyrazić swoje głębokie zaniepokojenie a po drugie oczekujemy od Andrzeja Dudy zdecydowanej reakcji

— stwierdził poseł Rafał Grupiński, obarczając Andrzeja Dudę niechęcią Polaków wobec głowy państwa. Sprawę domknął poseł Szejnfeld.

Nie wydarzyło się w Polsce nic, a w Toruniu na pewno, żeby to emocje spowodowały tak karygodne zajścia. Jestem przekonany że mamy do czynienia ze zorganizowaną akcją, a jeżeli ze zorganizowaną akcją, zresztą widzieliśmy i słyszeliśmy, tam skandujące grupy to nie wyobrażam sobie cywilizowanego kraju w Europie, a nawet na świecie, gdzie odpowiednie służby z policją na czele nie interweniują przy fizycznym ataku na głowę państwa

— podbijał piłeczkę Szejnfeld, przekonując że wznoszące się okrzyki poparcia Andrzeja Dudy i oburzenia na działania policji pod hasłem „Gestapo” to ewidentna wina PiS.

Sprawę natychmiast podchwytują media. Ostatnie godziny kampanii Komorowskiego nareszcie nabierają kolorów, bo przy intensywnej, całodobowej kampanii jego konkurenta wyglądała nadzwyczaj niemrawo. Można odnieść wrażenie, że plan został podjęty wcześniej. Przecież nie było dotąd miejsca, w którym Bronisław Komorowski nie spotkałby się z niechęcią wyborców. Można było założyć, że przeciwnicy jego reelekcji pojawią się i w Toruniu. Wówczas wystarczyło tylko pozwolić na rozkręcenie się czynników destabilizujących, a gdy tylko pojawi się w zasięgu jakiś bardziej aktywny jegomość, uznać go za agresora. Nie jest wykluczona także prowokacja, zwłaszcza po ostatnich doniesieniach z taśm o spalonej budce przed rosyjską ambasadą.

Warto przypomnieć, że gdy po pierwszej debacie Andrzej Duda został fizycznie zaatakowany przez Andrzeja Hadacza, wieloletniego prowokatora – sympatyka Bronisława Komorowskiego, media nie nadały sprawie aż takiej rangi.

CZYTAJ WIĘCEJ: Awantura w TVP. Przed debatą Hadacz przytula Komorowskiego. Po debacie - szarpie Dudę, pokazuje środkowy palec i krzyczy: „Wścieklizna pisowska!” [WIDEO]

Do sprawy dzisiejszego „zamachu” odniósł się sam siewca „zgody” - Bronisław Komorowski, bez ogródek obwiniając Polskę radykalną. Przypomniał kto stoi za Andrzejem Dudą i samobójczą śmiercią Barbary Blidy. Nie wspomniał jednak nic śp. Marku Rosiaku, pracowniku biura poselskiego PiS w Łodzi - jedynej realnej ofierze kampanii nienawiści sianej przez Platformę. Dobrze pamiętamy co mówił morderca, były funkcjonariusz SB i były członek PO, który zamordował Marka Rosiaka i usiłował zamordować Pawła Kowalskiego, tylko dlatego, że należeli do PiS. Pamiętamy jego głośne ujadanie, że chciałby zlikwidować Jarosława Kaczyńskiego, ale ma za krótką broń. Komorowski, zrozpaczony swoją nieudolnością i spadającym poparciem, postanowił sięgnąć po ostatnią deskę ratunku - zrobienie z siebie ofiary opozycji, której przyprawił gębę napastliwych radykałów.

Groteska. Stara sprawdzona strategia służb powraca. Platforma uruchamia wszystkie możliwe scenariusze, by zmylić wyborców, wprowadzić chaos, zasiać zamęt i poczucie zagrożenia. Słyszeliśmy już indoktrynację ze strony posłów Platformy Obywatelskiej, że za atakiem stoją ludzie o mentalności Andrzeja Dudy i taka Polska nas czeka. Czyżby poparcie czerwonych generałów i byłych funkcjonariuszy WSI nie było tylko teoretyczne?

Z pewnością teoretyczne jest państwo rządzone przez Platformę i obietnice Komorowskiego, oparte na pustych hasłach zgody, bezpieczeństwa i wolności. Nie pomoże zarządzone naprędce referendum ws. JOW-ów. Bo to nie o JOW-y w gruncie rzeczy chodzi, panie prezydencie. Chodzi o zmianę. Zmianę władzy. Zmianę prezydenta.

CZYTAJ TAKŻE: Skąd ta wściekła determinacja Komorowskiego? Doskonale wie, że nie wolno mu przerwać czerwonej pajęczyny swoim niezdarnym ruchem. To walka o wszystko

CZYTAJWNIEŻ: Sowiecka strategia „wojny bez walki” dobiega końca. Państwo nie działa, podziałów nie sposób zasypać, a naród ma dosyć degrengolady. Kiedy wkroczy polityczny zbawca?


Każdy, kogo interesuje prawda, powinien zapoznać się z tą książką!

Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” autorstwa Wojciecha Sumlińskiego. Pozycja w ciągłej sprzedaży wSklepiku.pl. Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych