Sprawa nielegalnego pozwolenia na broń Cezarego Grabarczyka nie może zakończyć się na zarzutach dla „nadgorliwych” policjantów. Jak ustaliło radio rmf fm, pozwolenia na broń nie da się bowiem „sfałszować” bez ostatecznego podpisu osoby zdającej egzamin, czyli samego ministra sprawiedliwości.
Analiza prawna egzaminu na broń nie pozostawia wątpliwości - polityk Platformy z całą pewnością musiał wiedzieć, że po teoretycznych zmaganiach czeka go jeszcze egzamin praktyczny. A pod ostatecznym kwitem musiał podpisać się Cezary Grabarczyk. Albo więc sfałszowano również podpis pana ministra, albo po prostu pan minister podpisał się pod fikcyjnym protokołem. A to oznaczałoby, że Grabarczyk nie powiadomił odpowiednich instytucji państwa o sfałszowaniu jego podpisu.
Jeśli czyni to funkcjonariusz publiczny, to według art. 271 kodeksu karnego czyn ten zagrożony jest karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Według kodeksu przestępstwo poświadczenia nieprawdy może być dokonane wyłącznie umyślnie.
Samo posługiwanie się dokumentem - zawierającym poświadczenie nieprawdy w myśl art. 273 kodeksu karnego - zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności lub nawet pozbawienia wolności do 2 lat
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/242407-wielka-sciema-grabarczyka-sfalszowany-podpis-ministra-sprawiedliwosci-przy-protokole-egzaminu-na-bron-kiedy-dymisja